- Muzykiem się urodziłem. To dar od Pana Boga - nigdzie nie szlifowany. Wszystkiego nauczyłem się sam, sam wymyśliłem własny styl grania. I to, w różnych sytuacjach, "prostuje mi kręgosłup". Bo w tym drugim fachu bywa różnie. Aktorstwo to praca zbiorowa. Wszystko zależy od kolegów, reżysera, scenariusza... Nie wszystko wypada tak, jak człowiek sobie zaplanuje. Zresztą w Polsce z aktorami jest trochę tak, jak z dziewczynami na telefon. Jak się podobasz, to do ciebie dzwonią. A gitara zależy tylko ode mnie. Muzyka to moja własna "droga samuraja": dążenie do samodoskonalenia - mówił w jednym z wywiadów Jan Janga Tomaszewski, znany szerszej publiczności ze swoich dokonań aktorskich. Artysta, pracujący na co dzień w warszawskim Teatrze Ateneum, jest autorem spektaklu-koncertu "Hej Joe", który w najbliższą sobotę zobaczymy na deskach Teatru Muzycznego, w ramach trwającego festiwalu Akademia Gitary.
Tomaszewski wystąpił ze wspomnianym repertuarem po raz pierwszy kilka lat temu. I stwierdził po występie, że koncert ten stał się początkiem jego nowej drogi - w roli gitarzysty. Zaprezentował wówczas na scenie Trójki nowe oblicze, a wydarzenie to określił mianem teatru gitarowo- rock'n'rollowo-abstrakcyjnego.
Artysta wykona w trakcie spektaklu tytułowy przebój Jimiego Hendrixa, jednak fanów legendarnego gitarzysty trzeba uprzedzić, iż historia ta, choć zabrzmi tak samo, opowiadać będzie o czymś innym... - Na scenie stały na statywach dwie gitary. Rozglądałem się za muzykami, którzy mieli artyście akompaniować. Nie było nikogo. Nagle Janga chwycił gitarę i wydobył z niej przeraźliwie głośny, przesterowany akord. Nie był to przypadkowy akord - wszystko było wyreżyserowane. W jednej chwili, Janga przeistoczył się w gitarzystę bluesowo-rockowego, wokalistę i narratora. Trzy w jednym, a może nawet więcej, bo słuchając jego stylowej, rockowo-bluesowej gry, w żaden sposób nie można było uwierzyć, że artysta gra tylko na jednym instrumencie - komentował to spotkanie muzyk i kompozytor, Andrzej Tadeusz Brzeski.
Koncert przeplatany jest opowieściami, dlatego ostatecznie stanowi spójną całość. To ironiczno-gorzka opowieść o wzlotach i upadkach oraz o miłości i rozstaniach. Historia o szukiwaniu odpowiedzi na pytania o codzienność. - Nie chciałem zapowiadać piosenek, więc napisałem monologi, które miały pojawić się między utworami, i tak powstał bohater tego spektaklu. Jest to mężczyzna, który zmaga się z szarą codziennością. Idzie swoją drogą, na której poszukuje ideału kobiety. Gra na gitarze jest dla niego formą samodoskonalenia. Ma też pewne przemyślenia na temat sztuki, showbiznesu, łatwych karier. Mówię to w pierwszej osobie, sam to napisałem, ale to nie jestem ja - zdradził na łamach Gazety Wyborczej, jeszcze przed premierowym pokazem, Jan Janga Tomaszewski.
Monika Nawrocka-Leśnik
- Koncert "Hej Joe" - w ramach festiwalu Akademia Gitary
- Teatr Muzyczny
- 30.08, g. 18
- bilety: 43 zł (normalny) i 28 zł (ulgowy)