Poeci "namalowali" murale. Zwycięski pomysł na Centrum Warte Poznania
![. - grafika artykułu](/mim/kultura/pictures/obrazek,pic1,1200,70796,94696,show2.jpg&_sst=1719793477838)
Przyzwyczailiśmy się już do tego, że poezja to coś odległego, czytanego z namaszczeniem i w ogromnym skupieniu. Sami poeci również postrzegani są tak, jak gdyby byli kimś obcym i nieosiągalnym. A przecież tak samo jak my składają się z krwi i kości, miewają lepsze bądź gorsze dni, śmieją się z dobrego żartu i płaczą na pogrzebach przyjaciół. Chodzą do sklepu po bułki, zimą jeżdżą na łyżwach, latem na rowerze. Jednym słowem chodzą, obserwują, czują, a ich poezja jest właśnie tym, co rodzi się z życia.
Z takiego założenia wyszli Tomasz Genow i Joanna Pańczak, twórcy projektu, który zwyciężył w trzecim już wyścigu pomysłów na Centrum Warte Poznania. "Poeta to nie osobnik zamknięty w wieży z kości słoniowej, a to, co tworzy, to nie czcze marzycielstwo" - tłumaczą w swoim projekcie. Od tego miesiąca chcą ozdobić ściany kamienic na Starym Mieście, Wildzie, Łazarzu i Jeżycach pięcioma wierszami. Ich wybór padł m.in. na Nigdy o Tobie Zbigniewa Herberta czy fragment Poematu dla dorosłych Adama Ważyka.
Jak mówią, decyzję o tym, które z budynków wybrać, podejmowali razem z miejską konserwator zabytków Joanną Bielawską-Pałczyńską. Nie było łatwo, bo wytypowane ściany musiały spełniać kilka kryteriów. - Myślę, że poezja wymaga pewnej kameralności i skupienia, dlatego murale nie mogły znaleźć się na przykład przy ruchliwej drodze - tłumaczy Tomasz Genow. Dodaje też, że każdy z wierszy zostanie namalowany inną czcionką, dobraną do jego formy i charakteru. Co ciekawe, jeden z nich będzie dziełem samych poznaniaków. Pod koniec maja na placu Cyryla Ratajskiego stanęły specjalne tablice, na których mieszkańcy mogli opisać swoje emocje, opowiedzieć o tym, co kochają i czego się boją. To właśnie one złożą się na materiał poetycki, który zamknie cykl miejskich murali. O czym jest ten wiersz? Dowiemy się tego, spacerując po mieście w poszukiwaniu wybranej ściany. - Trzeba po prostu iść ulicą, rozglądać się i czerpać z tego - radzą autorzy pomysłu.
Anna Solak