Chyba nie ma na świecie osoby, która zadowolona jest ze swojego wyglądu. Każdy chciałby coś w sobie zmienić. I tak jedni katują się dietami, by dopiąć wymarzoną sukienkę czy ślubny garnitur, inni trenują godzinami na siłowni, by wyglądać na plaży jak serialowe gwiazdy. Nie wszystko jednak można w sobie poprawić... A przekonał się o tym tytułowy bohater sztuki Marty Guśniowskiej "Wąż", który nie mógł pogodzić się z tym, że nie ma nóg ani rąk.
Na scenie oprócz nieszczęśliwego Węża, którego przy każdej okazji obdarowują niepotrzebnymi mu rękawiczkami i skarpetami, znalazło się także gros innych postaci: przesympatyczny chomik Chrupuś (pupil Narratora), który wybrał się z Wężem w podróż; a także gadatliwy, wesoły i pełen pomysłów Gekon oraz Pająk.
Bohaterowie mieli jasny cel wspólnej wędrówki: odnalezienie nóg dla Węża, który chciał być taki, jak inne zwierzęta. Jednak ani Wróżka Zębuszka, ani nawet Magik nie byli w stanie mu pomóc. U kresu swojej podróży zwierzęta napotykają także Boga. Ale nawet On nie przyjmuje od nich reklamacji... Uświadamia bohaterom natomiast, że celowo ich takich stworzył, bo świat musi być różnorodny, przez co jest wesoły i kolorowy. Bo magia jest w każdym zwykłym dniu i w każdym z nas. Bo wszyscy są doskonali.
Janusz Ryl-Krystianowski po raz kolejny udowodnił, że teatr nie musi być polem walki między tradycją a nowoczesnością. Wierząc w istnienie ponadczasowych wartości, wziął na warsztat sztukę pełną humoru i wdzięku, w której równie ważny jak sam temat jest język - bardzo współczesny, dowcipny i co najważniejsze, zrozumiały dla małego widza. Swoją drogą jest on charakterystyczny dla twórczości Marty Guśniowskiej, która tak jak i Malina Prześluga ma ogromny językowy dar! Autorka w prosty, ale nie banalny sposób opowiada w "Wężu" o tym, co dotyka nie tylko dzieci, ale także dorosłych - o problemie z samoakceptacją. O tym, że odmienność nie jest zła, a prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie.
Reżyser pozwolił mówić tekstowi Guśniowskiej. I to był strzał w dziesiątkę. Bo giętki język dramatopisarki, który głosił w sztuce prawdy wszystkim znane, w połączeniu z formą, której reżyser jest wierny od lat, nadały spektaklowi lekkości i finezji. Przedstawienie jest spójne, choć Narrator (Marcin Ryl-Krystainowski) przerywa go kilka razy. Nie jest też przegadane, co w przypadku spektakli dla dzieci, jest bardzo istotne. Żadnych wątpliwości nie budzi także muzyka skomponowana przez Mariusza Matuszewskiego oraz scenografia autorstwa Marka Zagajewskiego. Bohaterowie wędrują w gąszczu zieleni, który symbolicznie wyznaczają przestrzenne ruchome figury, pokryte czymś na kształt trawy z rolki.
Obok wyśmienitych aktorów na scenie pojawiły się także lalki. Każdy z artystów tworzył z nią jedność: Marcin Chomicki i jego puszysty Chrupuś (pacynka); rewelacyjna Elżbieta Węgrzyn i jej Gekon oraz Krzysztof Dutkiewicz i patchworkowy Wąż, który przypominał przytulankę.
Sztuka Marty Guśniowskiej jest ciekawą lekcją tolerancji i samoakceptacji. A jej sceniczna realizacja - kolejnym pięknym przykładem tego, że teatr może zarówno bawić jak i uczyć. To propozycja dla widza w każdym wieku, bo dorosły na pewno doszuka się w kilku dowcipach drugiego dna...
Monika Nawrocka-Leśnik
- "Wąż" Marty Guśniowskiej
- reżyseria: Janusz Ryl-Krystianowski
- Teatr Animacji
- premiera: 18.05.2014