Kultura w Poznaniu

Historia

opublikowano:

"U tego pana przesiaduje komedjantka" - towarzyski skandal z 1858 roku

Rendez-vous w Poznaniu poety Władysława Syrokomli z aktorką Heleną Kirkorową zajmowało poznańskie towarzystwo cały czerwiec 1858 r. Dostarczyło - zapewne ku zadowoleniu wszystkich - wielu wzruszeń i emocji! 

ilustr. D. Mielcarzewicz - grafika artykułu
ilustr. D. Mielcarzewicz

Syrokomla pojawił się w Poznaniu 2 czerwca 1858 r., zmieniwszy nieoczekiwanie uprzednie plany podroży do Krakowa. Zatrzymał się na noc w hotelu Berlińskim na rogu al. Wilhelmowskiej i ul. Fryderykowskiej (Al. Marcinkowskiego i ul. 23 Lutego), a następnego dnia przeniosł się do małej stancyjki przy ul. Młyńskiej. Wieść o niespodziewanym przybyciu poety rozniosła się błyskawicznie i już 3 czerwca złożył mu wizytę Karol Karśnicki z Mystek, ktory stał się jego przewodnikiem po Poznaniu i Wielkopolsce. Kolejne dni mijały Syrokomli na interesujących spotkaniach, a 10 czerwca w Bazarze wydano na jego cześć uroczysty bankiet, na ktorym honorowe miejsce obok poety zajęła Emilia Sczaniecka.

Sprowadziły go sprawy sercowe

Niezapowiedziany przyjazd poety do Poznania budził zainteresowanie. Podejrzewano, że (...) sprowadziły go tutaj jakieś sprawy sercowe. Zaczęto plotkować, że pojawił się dla wileńskiej aktorki Heleny z Majewskich Kirkorowej. (...) rozbiega się wieść po mieście (...) iż (...) pani Majewska jest jego kochanką i że dali sobie rendez-vous w Poznaniu - relacjonowała w pamiętniku Bibianna Moraczewska, ktorą poeta odwiedził dwukrotnie, 5 i 6 czerwca. Rewelacje potwierdziła wkrotce posłana z wiadomością do Syrokomli służąca Moraczewskiej, opowiadając po powrocie, że (...) u tego pana (...) przesiaduje jakaś komedjantka.

Jest podobno awanturnicą

Komedjantka - Helena Kirkorowa była ponoć kobietą urodziwą, niepospolitego umysłu i utalentowaną aktorką. Nawiązany rok wcześniej romans żonatego Syrokomli z Kirkorową stał się w Wilnie - gdzie obydwoje wowczas mieszkali - przyczyną sporego skandalu. (...) otworzyłem mu serce, dłoń, przytuliłem do własnego domu (...) - wszystko to zdruzgotał, sponiewierał i zostawił w końcu najboleśniejsze przekonanie, że w tym człowieku nie ma prawdy, nie ma serca - pisał w listach zdradzony mąż Adam Kirkor, redaktor i wydawca Teki wileńskiej. Przyjaciele poety Jozef Ignacy Kraszewski i Stanisław Moniuszko zaczęli się od niego dystansować. Plotkowano, że aktorka związała się z Syrokomlą dla kariery, on natomiast pokochał ją całą siłą długo uśpionego uczucia. Kiedy Kirkorowa odeszła od męża i związała się z krakowskim teatrem Juliusza Pfeiffera, kochankowie spotykali się tam, gdzie występowała. W czerwcu 1858 r. - w Poznaniu. Poznańskie towarzystwo do niezależnej komedjantki żywiło niechęć: Owa Dulcynea (...) jest podobno awanturnicą, czego już dowodem miłość z żonatym człowiekiem (...) - odnotowała Moraczewska.

Melodia godna gościa

10 czerwca po bankiecie w Bazarze wystawiono w Teatrze Miejskim sztukę Syrokomli Chatka w lesie. Grała w niej również Kirkorowa, zbierająca od początku występów w Poznaniu - na których nieodmiennie pojawiał się poeta - znakomite recenzje. Po II akcie przedstawienia publiczność zaczęła gorąco oklaskiwać obecnego na sali autora, a zasiadający na widowni Tadeusz Radoński, powstaniec z 1830 r. zachęcił orkiestrę do zagrania Mazurka Dąbrowskiego - melodii godnej chwili oraz gościa. Patriotyczna manifestacja zakończyła się interwencją policji i następnego ranka - nakazem opuszczenia Poznania przez krakowską trupę.

Nie na żarty się przebiła

Przed wyjazdem zezwolono jednak aktorom na wystawienie jeszcze kilku przedstawień. Podczas ostatniego z nich Kirkorowa odegrała na scenie własny "dramat". W ostatnim akcie - zgodnie z tekstem sztuki, ale z groźną przesadą - nie na żarty się przebiła i padła zemdlona. Syrokomla (...) ujrzawszy krew kochanki, i widząc, że ją wylała, żeby z nim dłużej pozostać, załamał z rozpaczą ręce (...) i wybiegł za kulisy. Następnego dnia trupa Pfeiffera wyjechała do Kalisza, ranna aktorka pozostała w Poznaniu. Sprawą zainteresowały się niemieckie gazety, pisząc o wypadku w teatrze. Poeta tak skomentował całą sprawę w swoim dzienniku z podroży: Wypadek uboczny, który później gazety niemieckie rozmyślnie przenaturzyły, okrył chmurą resztę dnia. (...) Mój Boże! Czyż istotnie jakaś fatalność ma spotykać osoby, z któremi się w jakibądź sposób w życiu zetknąłem?

W ślad za panią Majewską

Dopoki Kirkorowa przebywała w Poznaniu, w mieście pozostawał także Syrokomla, unikając towarzyskich wizyt. Moraczewska odnotowała w pamiętniku jego niezgrabne usprawiedliwienie, gdy spotkali się na otwartym posiedzeniu Towarzystwa Przyjaciół Nauk: Nie odwiedziłem Pani, bom był zmartwiony, skłopotany nieszczęśliwym wypadkiem, nie odstępowałem cierpiącej. Ostatecznie poeta opuścił Poznań na początku lipca. Moraczewska uznała, podobnie zapewne jak cała śmietanka poznańska, że w ślad za panią Majewską. Niedługo zresztą dane mu było cieszyć się jej towarzystwem - otrzymawszy wiadomość o chorobie ojca wrócił na Litwę. W sierpniu otrzymał od Kirkorowej list kończący ich romans. Zmarł w 1862 r. Kirkorowa za udział w działalności spiskowej związanej z powstaniem styczniowym została skazana na ośmioletnie zesłanie na Syberię - ta komedjantka...! Zmarła w 1890 r.

Daina Kolbuszewska