Kultura w Poznaniu

Film

opublikowano:

Czas na filmowców niezależnych

Pandemia zupełnie wywróciła świat do góry nogami i również OKFA - najstarszy w Polsce festiwal kina amatorskiego i niezależnego, który trudno sobie wyobrazić bez wizyty w konińskim kinie Oskard - w tym roku odbywa się w formie online. Tęskniąc za niepowtarzalną, kameralną atmosferą tej imprezy, trzeba polecić jej wyjątkowy, najsilniejszy punkt - konkurs, w którym zaszczytne miejsce zajmuje kino nieprofesjonalne.

. - grafika artykułu
"Uciekinierzy", reż. Michał i Konrad Domaszewski, 2019, fot. materiały organizatorów

W tym roku organizatorzy Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni zamknęli się na polską publiczność, planując edycję online, w której dostęp do konkursu filmów pełno- i krótkometrażowych mają tylko osoby z branży (co w samej branży wywołało konsternację). Na szczęście od lat działają inne festiwale filmowe, które w trakcie pandemii przejęły od niego misję promocji kina polskiego wśród krajowej publiczności. Wczoraj, 2 grudnia, zakończył się Gdańsk Docfilm Festiwal, na którym poza dokumentami można było obejrzeć konkurs polskich krótkometrażowych filmów fabularnych, a dziś, 3 grudnia startuje OKFA, dedykowany przede wszystkim twórczości niezależnej i nieprofesjonalnej.

W przeciwieństwie do współczesności wraz z typową dla naszych czasów nadprodukcją filmową i ogólną dostępnością sprzętu, w latach 50. - czyli w dekadzie, w której został utworzony Ogólnopolski Konkurs Filmów Amatorskich OKFA (1954 rok) - kino amatorskie funkcjonowało zupełnie inaczej i było też odmiennie postrzegane. Aby móc zrealizować swój film, trzeba było należeć do AKF, czyli Amatorskiego Klubu Filmowego. W 1956 roku takich klubów istniało w Polsce 27, a przeszło dekadę później już ponad dwieście. Klub, poza możliwością nauki podstaw realizacji filmowej, zapewniał członkom dostęp do sprzętu i taśmy, rzeczy drogich i trudno dostępnych. Na początku swej artystycznej drogi w amatorskim ruchu filmowym działał choćby Krzysztof Zanussi czy Daniel Szczechura. Przełom lat 80. i 90. poza zmianą ustrojową przyniósł format taśm VHS, a większość AKF-ów upadła. Organizatorzy OKFA najpierw zaczęli dopuszczać zgłoszenia do konkursu filmów wideo, a potem ostatecznie zrezygnowali z przyjmowania kopii na taśmie filmowej.

W OKFA nie uczestniczy się z powodów snobistycznych czy po to, aby podtrzymywać sztuczne zjawisko - nadmiernie wyolbrzymianą przez media modę na kino polskie. Sympatia do twórczości rodaków ma na tej imprezie oddolny i szczery charakter. Ceni się kameralne spotkania, niezobowiązujący, weekendowy i lekki nastrój. Widzowie i krytycy szukają na festiwalu nie tylko nowych talentów, lecz i trochę innych filmów, zapewniających specyficzną rozrywkę, bardziej opartą na silnych i skrajnych emocjach, niż letnich i pretensjonalnych zachwytach sztuką filmową. Każdy, kto pamięta zjawisko polskiego offu, kultowość tamtych tytułów, doskonale wie, o czym mowa. Chce się więc oglądać i tytuły dobre, i te mniej udane. Osobiście szukam świeżych rzeczy, lekkich komedii i nieświadomego kampu (bo kicz nieświadomie popełniany ma tę wyjątkową jakość, której nic w kinie nie jest w stanie dorównać czy podrobić).

Festiwal zainauguruje w czwartek 3 grudnia o godz. 18.30 pokaz specjalny krótkich metraży Bartosza Kruhlika - w programie Jutro, Żar oraz Adaptacja. Spotkanie z reżyserem poprowadzi Łukasz Maciejewski. O godz. 20.45 rozpocznie się pokaz Wszystko dla mojej matki Małgorzaty Imielskiej. Z kolei w piątek odbędą się dwa pokazy specjalne - o godz. 17 nowego filmu Roberta Glińskiego Zieja, a o 20.30 Interior, drugiego filmu Marka Lechkiego. 6 tytułów w kategorii filmu niezależnego, 26 w kategorii filmu amatorskiego i 16 w kategorii filmu studenckiego - liczba pokazów w konkursie OKFA podpowiada, co nadal pozostaje podstawową, najliczniej reprezentowaną grupą na konińskim festiwalu.

W bloku filmów niezależnych wyróżnia się Nie zmieniaj tematu Huberta Patynowskiego - surowa, realistyczna, półgodzinna etiuda filmowca-samouka, której akcja rozgrywa się na blokowisku. Tak szczerych portretów młodego pokolenia w polskim kinie boleśnie wręcz brakuje. Z kolei bezbłędnie depresyjne Rykoszety Jakuba Radeja to kino moralnego niepokoju w starym, najlepszym stylu tamtej formacji. Choć reżyser odnosi się do konkretnego okresu - Polski lat 80. i postaw moralnych przyjmowanych przez młodych ludzi wobec reżimu komunistycznego - to jego film można odczytać też bardzo współcześnie, tak jak Powidoki Wajdy. Rykoszety miały premierę jeszcze w ubiegłym roku, lecz zwłaszcza w finale może uruchomić się szereg skojarzeń z obecnie trwającymi protestami kobiet. Choćby w kontekście propagandowej narracji uprawianej przez władzę celem manipulacji rzeczywistością, narzucaniem odbiorcy fałszywego, preferowanego przez rządzących obrazu świata. Niemniej wszystko zależy od widza.

Kategorię kina niezależnego zdominowały w tym roku dokumenty, z których dwa mają bardzo osobisty charakter. Ostatnie kino Kajetana Pochylskiego zrealizowane w autorskiej technice animacyjnej zachwyci nas wzruszającą i niezwykle ciepłą opowieścią o ostatnim kinie oświatowym w Polsce, prowadzonym przez dziadka autora, Jerzego Pochylskiego. Z kolei oglądając Coś pięknego od Matki Teresy Mateusza Gołębiewskiego poznamy traumatyczne przeżycia reżysera związane głównie z domem rodzinnym, a także podjętą przez niego próbę przezwyciężenia losu. Gołębiewski równie szczerze, jakby "ukradkiem" pokazuje swoich najbliższych, a toksyczne życie rodzinne widzimy tu w całym jego obezwładniającym "chaosie", jak niegdyś u Marcina Koszałki w Takiego pięknego syna urodziłam.

Jednym z najciekawszych tytułów z kategorii filmu amatorskiego jest przewrotna tragikomedia Uciekinierzy o dwójce chorych na raka mężczyzn, wyruszających w podróż do upragnionego ziemskiego raju. - Jestem lekarzem i zasadniczo nie jestem profesjonalistą, ale zawsze chciałem nim zostać. Ten film zrodził się w mojej głowie i jest w nim trochę inspiracji Davidem Lynchem, a  trochę Knockin' On Heaven's Door. W jego realizacji pomogła mi zagraniczna producentka Ewa Fushman, która nieoczekiwanie wyłożyła brakującą kwotę na film. Współreżyserem jest mój kuzyn Konrad, a drugi kuzyn Ignacy operatorem - wyjaśnia reżyser Michał Domaszewski, który jest również autorem bardzo dobrego scenariusza Uciekinierów.

Popisem jednego aktora jest kreacja Lecha Dyblika w Nikt Dominika Czecha, cierpkim studium starości i samotności. O Mamo! Jana Gruszki to lekka komedia o neurotycznym synku mamusi, który decyduje się, że wkroczy w dorosłość napadami na banki. Michał Stenzel w formie tytułowego Master Shot pokazuje kino od kuchni ilustrując nieudane ujęcie zepsute przez aktorkę niepotrafiącą przekonująco zagrać uczuć i eksplozję o wiele silniejszych emocji po stronie reżyserki.

Kamp nieświadomy jest w tym roku dość silnie reprezentowany. Jednoobsadowy szort Jakuba Vitkovskiego Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu wypływa na szerokie wody niezaplanowanej śmieszności za pomocą nastoletniego weltschmerzu i naiwności twórcy skłonnego do tautologii. Animacje również nie zostają na polu kampu w tyle. Okno na świat Oliwii Bulzackiej o stereotypowej pseudofabule ma w sobie coś z prostolinijności kampanii społecznych - w tym konkretnym przypadku zalecających czytelnictwo. Z kolei Azyl, mieszkaniec ostatniej wyspy Arkadiusza Makowskiego ma tak niezdarną animację 3D i bzdurną fabułę, że ogląda się go z jakimś dziwnym, zupełnie nieoczekiwanym zahipnotyzowaniem.

Na festiwalu pojawi się też wiele filmów, których twórcy są związani z Poznaniem. Studentka poznańskiego filmoznawstwa Maja Górczak dokument Między żartami zrobiła w Przedszkolu Filmowym w Szkole Wajdy. Kreda Gabrieli Boroń i Dominika Kuberki powstała w ramach Wielkiej przygody z filmem - projektu Centrum Sztuki Dziecka w Poznaniu. Zobaczymy też dokument Twarze, który zrobili wspólnie uczniowie klasy III B Gimnazjum nr 55 w Poznaniu.

W sobotę o godz. 19 odbędzie się gala przyznania nagród i koncert Mary Komasy. Imprezę zamknie w niedzielę o godz. 11 mikołajkowy poranek z polską animacją dla dzieci 6+ O!PLA na OKFA. Filmy konkursowe będą dostępne online w dniach 3-4 grudnia, a filmy nagrodzone będzie można oglądać jeszcze do 6 grudnia.

Marek S. Bochniarz

  • 66. Ogólnopolski Konkurs Filmów Niezależnych im. prof. Henryka Kluby OKFA
  • 3-6.12
  • online
  • wstęp bezpłatny

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2020