Kultura w Poznaniu

Kultura Poznań - Wydarzenia Kulturalne, Informacje i Aktualności

opublikowano:

Wierzę w teatr angażujący

Rozmowa z Marcinem Maćkiewiczem, kuratorem projektu # nie jesteś mi obojętny.

Marcin Maćkiewicz. Fot. archiwum prywatne - grafika artykułu
Marcin Maćkiewicz. Fot. archiwum prywatne

Od jakichś dziesięciu lat spieramy się o teatr. Ja kocham stary, a Ty nowy. Czasem zdarza się, że coś podoba się nam obojgu.

Lubię bardzo różne rodzaje teatru, nie dzieliłbym go na "stary" i "nowy". Oglądam spektakle "estetyczne", które czasami mi się podobają, ale rzadko je cenię. Tak naprawdę interesuje mnie teatr, który "jest o czymś".

Ja też wolę taki teatr, ale mam wobec niego szczególnie duże wymagania. Sam fakt zabrania głosu w "jakiejś sprawie" nie wystarczy. Ważne jest jeszcze to, w jaki sposób się ten głos zabiera. Mam przy tym alergię na różne "nowomowne" sformułowania: wykluczenie, płeć, wiek... One padają także w zapowiedziach Twojego projektu.

Przy pisaniu tekstów promocyjnych operuje się zwykle takimi pojęciami. Istotne jest to, co się za nimi kryje.

A nie masz poczucia, że także twórcy myślą dziś właśnie takimi sloganami? Że na własne życzenie zamykają siebie i widzów w klatce mody, stereotypu?

Sam jestem uczulony na coś, co nazywam "grantozą", czyli pisanie projektów, które mają szansę na dofinansowanie z powodu mód i koniunktur. Tak zwany teatr zaangażowany społecznie często bywa wyłącznie powielaniem schematów, które nikogo na nic nie otwierają. Dlatego wybierałem spektakle, które nie grzeszą w ten sposób. One nie powstały wyłącznie w głowach ważnych postaci europejskiego teatru czy tańca. W większości były tworzone razem z ludźmi, których te tematy dotyczą bezpośrednio. Dzięki temu te przedstawienia mają szczególny charakter i szczególną moc.

Co je wyróżnia?

Przede wszystkim ich autorskość. Nie są oparte na dramacie czy innym tekście. Zawsze są wyrazem autonomicznego i specyficznego języka twórcy. Bardzo mi zależało na pokazaniu, że możliwa i ważna jest dziś taka autorska wypowiedź.

Widziałeś wszystkie te przedstawienia?

Tak. Przyrzekłem sobie, że nie zaproszę czegoś, co znam tylko ze słyszenia albo z wideo. To częsta festiwalowa praktyka, ale takie ryzyko można ponosić wyłącznie w przypadku premiery. Ja też nie wierzę w teksty promocyjne. Większość tych twórców obserwuję od dłuższego czasu i w większości przypadków nigdy się na nich nie zawiodłem.

Zaczniemy od tematu "Romowie" w autorskim ujęciu Constanzy Macras...

...która przez dwa lata podróżowała po krajach Europy Środkowo-Wschodniej i prowadziła warsztaty z Romami. One pomogły jej znaleźć artystów i amatorów do współpracy.

Co w tym szczególnego?

Łatwo, będąc wielką gwiazdą, podjąć nośny temat i wziąć go na warsztat z ekipą złożoną ze znakomitych artystów, żyjących w Berlinie czy Paryżu, a potem zainkasować imponujące honorarium i objechać wszystkie ważne festiwale, żeby mieć poczucie artystycznego i społecznego sukcesu. Twórcy, których zapraszam, wykonali znacznie większą pracę.

Wątek romski pojawił się ostatnio w ramach projektu Wielkopolska Rewolucje. Zrealizowano go w Koninie, gdzie ta mniejszość jest wyraźniej obecna niż w Poznaniu. Mamy też za sobą medialną burzę związaną z wyrzucaniem Romów z restauracji.

Dla mnie to nie jest temat przypadkowy. Chodziłem z Romem do szkoły podstawowej, mieszkałem w okolicy ulicy Warszawskiej, gdzie jest najbardziej charakterystyczny kompleks romskiej zabudowy, którą w dzieciństwie postrzegałem jako bajkową i intrygującą. Ważne było dla mnie także spotkanie z Markiem Millerem - romskim aktywistą, który początkowo bardzo ostrożnie odnosił się do sprawy wypraszania Romów z restauracji, mówił o specyficznej ekspresji, którą nie wszyscy chcą i muszą akceptować, aż do czasu, kiedy z kolejnego miejsca został wyproszony jego bardzo chory znajomy, choć nie robił żadnego zamieszania. Zadziałał jego wygląd, a nie zachowanie. Tymczasem Romowie są różni, podobnie jak Polacy. Niektórzy z nas robią przecież wielką burdę na Starym Rynku co piątek.

A czego dowiedziałeś się o Romach i o sobie ze spektaklu Macras?

Zupełnie inaczej spojrzałem na ich i naszą mobilność. Uznajemy Romów za nomadów i nie akceptujemy tego, a sami wciąż podróżujemy po świecie i traktujemy to jako przejaw prestiżu. Inaczej odebrałem też ich rodzinność i naszą samotność.

Wysłaliście zaproszenia na spektakl na Warszawską?

Tam akurat nie, ale staraliśmy się dotrzeć do liderów romskich społeczności, żyjących w Poznaniu. Zależało nam, by zaprosić ich nie tylko na spektakl, ale może nawet bardziej na dyskusję, którą organizujemy następnego dnia. Nie chcemy wtedy rozmawiać o teatrze, tylko o tym, jak możemy pomóc Romom mieszkającym w Poznaniu i jak to zrobić wspólnie z nimi.

Wierzysz, że teatr może być dobrą przestrzenią do rozmowy, która nam się nie udaje gdzie indziej?

Tak, choć - podobnie jak Grzegorz Laszczuk z Komuny Otwock - nie wierzę w to, że za sprawą teatru dokona się jakaś generalna społeczna zmiana. Rewolucji nie będzie. Kilka osób może jednak inaczej popatrzeć na świat, a następnie zarazić tym kolejne. Sam przeszedłem taką drogę. Zaczęła się jeszcze w czasach licealnych dzięki profesorowi Ireneuszowi Okoniowi. To on mnie nauczył dyskutowania po spektaklach. Nie wystarcza mi już miłe spędzenie wieczoru w teatrze. Nie wierzę więc w teatr zaangażowany, ale w teatr angażujący. Taki, który pokazuje widzowi różne punkty widzenia, różne możliwości i pozwala mu zająć własne stanowisko. Nie agituje, bo to się często kończy uproszczeniem, ale daje narzędzia do rozpoznania sytuacji.

Rozmawiała Ewa Obrębowska-Piasecka

  • program kuratorski: # nie jesteś mi obojętny
  • odsłona 1: #WStronęInnego
  • 1.02, g. 20 - "Open for Everything" Constanza Macras i DorkyPark, Sala Wielka CK Zamek, bilety: 30/50 zł
  • 2.02, g. 15 - "#WstronęInnego" - dyskusja - słowo wstępne i prowadzenie: prof. Krzysztof Podemski, kawiarnia Świetlica, wstęp wolny
  • 2.02, g. 18 "Berlin Elsewhere" - projekcja spektaklu Constanzy Macras, Scena Nowa CK Zamek, wejściówki do odebrania w kasie CK Zamek