Kultura w Poznaniu

Kultura Poznań - Wydarzenia Kulturalne, Informacje i Aktualności

opublikowano:

Teatr w mieście. Miasto w teatrze

Rozmowa z Adamem Ziajskim z Teatru Strefa Ciszy. W najbliższą sobotę teatr świętuje 20-lecie istnienia. 

Adam Ziajski. Fot. Przemysław Wiśniewski - grafika artykułu
Adam Ziajski. Fot. Przemysław Wiśniewski

Na początku września wystawiliście w Brześciu "Salto Mortale". Po nim pojawiły się głosy, że obrażacie "bohaterskich weteranów z Armii Czerwonej". Obrażacie?

Nie. Nikogo nie obraziliśmy. Na festiwalu w Brześciu dostaliśmy bardzo dobre recenzje i na swój sposób widzowie trafnie odczytali istotę tego spektaklu. To, co się jedynie zgubiło, to metafora. Nie byli przygotowani na tak rozbuchany i pełen szaleństwa spektakl, w którym zamiast żołnierzy widzą czarną trupę cyrkową. Na tej fali po jednym, głupim artykule rosyjskiego internauty eksplodowała bomba nienawiści, posypały się niewybredne komentarze. Niektórzy brali też spektakl w obronę. Po prostu nastała wokół niego chwilowa burza.

W kontekście Waszego jubileuszu, który będziemy obchodzić za kilka dni, traktujesz to jako prezent, czy raczej jako dopust boży?

Ani jedno, ani drugie. W historii tego spektaklu po prostu coś się dzieje. Każde przedstawienie ma w swoim życiorysie momenty, które budują legendy. W 2000 roku "Judasze" uznano za prowokację polityczną i burmistrz Kłodzka odwołał cały festiwal. W dniu, w którym mieliśmy grać, rajcy mieli jakąś nadzwyczajną sesję, a już sama nazwa spektaklu brzmiała bardzo prowokacyjnie.

"Judasze" - happening z 1995 roku - przypomnicie również w najbliższą sobotę. Dlaczego wybraliście akurat to przedstawienie?

Jubileusz jest dla nas wyjątkowym momentem, pretekstem do spotkania się w święcie. "Judasze" mają ten sam cel. Poza tym miałem poczucie, że się nie rozliczyłem z tym spektaklem. Ostatni raz zagraliśmy go siedem czy osiem lat temu. Nie zdawałem sobie wtedy sprawy, że to był ten ostatni raz. Dlatego teraz postanowiliśmy wykorzystać właściwy moment i zagrać go ponownie.

Ze świadomością, że to ostatni raz?

Tak, choć Adaś z zespołu ciągle powtarza, żebym nie mówił, że to ostatni raz. /śmiech/

Publiczność w "Judaszach" jest dość ważna. Ale ona przez te kilka lat się zmieniła. Jak myślisz, jaki będzie teraz odbiór tego spektaklu?

Publiczność w "Judaszach" jest najważniejsza. Owszem, ona się zmieniła, ale zdolność i chęć przeżywania czyjejś obecności, która drzemie w każdym z nas, nie. Jednej z byłych aktorek koledzy zafundowali mały fragment przedstawienia na jej własnym weselu. Opowiadali potem, że goście byli niezwykle zaskoczeni nie tylko samą akcją, ale też tym, co ona wywołuje. To nas tylko utwierdziło w przekonaniu, że "Judasze" są ponadczasowe. W jednej chwili wszyscy stajemy się równi, jakikolwiek status - społeczny czy materialny - przestaje mieć znaczenie. Tak powstają autentyczne wspólnoty chwili.

Ważna w nich jest też przypadkowość spotkań. Graliście je na ulicach. W sobotę akcja rozegra się na placu przed Sceną Roboczą.

Rzeczywiście, "Judasze" najpełniej się sprawdzają, kiedy mamy do czynienia z nieprzygotowaną ulicą - jej naturalnym rytmem, nieprzewidywalnością. W trakcie jubileuszu trudno będzie o tę przypadkowość, ale pojawi się zupełnie inny aspekt. Spora część gości była bezpośrednio z "Judaszami" związana lub tylko je widziała. To co się wydarzy - tak sądzę - wymknie się odczuciu doświadczenia wyłącznie artystycznego. Postaramy się je zagrać tak, jak byśmy robili to pierwszy raz. Zresztą "Judaszy" nie można zagrać, w nich trzeba po prostu być.

Czy one Wam wyznaczą ścieżki rozwoju na kolejne dwadzieścia lat?

Nie sądzę. One przed nami za każdym razem coś odkrywają. "Coś" w sensie ludzkiego doświadczenia. Ale zaprzestaliśmy grania z konkretnego powodu. Było to poczucie, że przestają być reprezentatywne dla momentu, w jakim obecnie jest Strefa Ciszy. Kiedyś w oparciu o "Judasze" zbudowaliśmy credo na temat tego, czym dla nas jest teatr, wykształciliśmy cały arsenał aktorskich środków. Od tamtego czasu powstało jednak trzydzieści parę kolejnych realizacji - coraz bardziej wyszukanych w formie, prowokujących, poszukujących. Teraz artystycznie jesteśmy już zupełnie w innych rejonach. Nawet jako ludzie - jesteśmy kilkanaście lat starsi, uzbrojeni w kredyty, bogatsi o dzieci i bardziej krytyczni wobec rzeczywistości.

Wróćmy do jubileuszu. Drugim punktem sobotniego programu będzie happening "Piękni dwudziestoletni".

W sześciu punktach w centrum miasta pojawi się sześć pochodów. Każdy z nich będzie miał inne zadanie aktorskie. Wszystkie spotkają się o g. 14 na pl. Wolności, gdzie odbędzie się finał. Zachęcamy każdego, kto ma ochotę, żeby wziął w nim udział. Wciąż można się zapisać do poszczególnych grup, wystarczy odrobina fantazji i odwaga. Póki co w happeningu weźmie udział ponad sto osób. Kluczem wyboru danej grupy jest kostium. Będą to grupy: czerwona, czarna, panny młode, mundurowa, retro i sportowa.

Te grupy nie są przypadkowe...

Nie. Kostiumy są inspirowane kilkoma naszymi spektaklami i tym, co nam zostało w przepastnych magazynach. Dajemy uczestnikom dużą swobodę. Jeśli do grupy czerwonej ma ochotę dołączyć ktoś w stroju świętego Mikołaja, wielkiego pomidora lub biskupa, to niech się pojawia!

Trzeci wątek dotyczący dwudziestolecia to książka Ewy Obrębowskiej-Piaseckiej z ilustracjami Oli Szmidy pt. "Miasto w teatrze". Będzie miała premierę w sobotę.

Bardzo nam zależało, żeby nie robić publikacji stricte jubileuszowej, albumu ze zdjęciami czy laurki. Ola Szmida, która nie widziała naszych spektakli, na podstawie istniejących materiałów stworzyła własne metafory poszczególnych realizacji. Tę książkę można czytać na kilku poziomach: jako przewodnik po dwudziestu wybranych miejscach Poznania, które przeobrażały się na przestrzeni ostatnich dwóch dekad. Książka zawiera też opisy naszych dwudziestu spektakli, które zdarzyły się w tych miejscach. Można ją również czytać poprzez pojęcia związane z teatrem. Kolejny poziom to komentarze. Chcielibyśmy w przyszłości rozwinąć go w wersji elektronicznej, tak aby każdy mógł zabrać głos w dyskusji o mieście i teatrze. Niech ta narracja żyje własnym życiem. Książka jest rodzajem lustra, za pomocą którego miasto się odbija w nas, a my w nim.

Rozmawiała Natalia Grudzień

Adam Ziajski - założyciel Teatru Strefa Ciszy, jednego z najsłynniejszych poznańskich teatrów alternatywnych. Teatr istnieje od 1993 roku, ma na swoim koncie około trzudziestu spektakli, w tym legendarne "Wodewil Miejski", "Judasze", "36,6", "Salto Mortale". Na Scenie Roboczej można obejrzeć ich ostatnie realizacje: "Smacznego!" czy "Autobus Re//mix".

  • 20-lecie Teatru Strefa Ciszy
  • 21.09
  • g. 14 - happening "Piękni dwudziestoletni" i promocja książki "Miasto w teatrze", zapisy: e-mail: tsc20lat@gmail.com, tel. 533 878 687, pl. Wolności, wstęp wolny
  • g. 19 - specjalna prezentacja spektaklu "Judasze", Scena Robocza, ul. Grunwaldzka 55 (barak nr 1), wstęp wolny