Kiedy pierwszy raz ich usłyszałam byłam oczarowana. Było to sześć lat temu, po wydaniu debiutanckiej płyty. A gdy się dowiedziałam, że oni są "nasi", z Poznania - poczułam dumę, że takie rzeczy robi się u "nas". Zresztą nie tylko ja - album "Lazy" został świetnie przyjęty przez recenzentów, a Snowman nazwany nadzieją polskiej alternatywy. I choć byli zespołem weekendowym, to zanim się spostrzegli mieli za sobą już 100 koncertów w różnych zakątkach Polski, zaproszenia na różne festiwale i konkursy muzyczne, które zresztą wygrywali.