Kultura w Poznaniu

Rozmowy

opublikowano:

Nadziewane pyzy? To było piękne!

Z Michałem Kmieciakiem - poznańskim kompozytorem i pianistą, o wszechstronnych zainteresowaniach - także kulinarnych - rozmawia Przemysław Toboła.

. - grafika artykułu
fot. archiwum prywatne

Porozmawiamy o poznańskich smakach, byłem wiernym słuchaczem niedzielnej audycji Książka kucharska, z dwa lata redagowanej przez Macieja Kucharskiego i Pana na antenie Radia Merkury. Chociaż w piątek (15 września br.) grał Pan koncert na otwarcie nowego sezonu w ODK Pod Lipami, bo tak naprawdę jest Pan bardziej znany jako kompozytor, wykonawca muzyki, między innymi filmowej. A jeżeli kuchnia i film, to jaki jest Pana ulubiony film o gotowaniu?

Jest taki dokument Jiro śni o sushi, z muzyką Philipa Glassa, obrazujący postać już teraz 90-letniego Japończyka, który jest mistrzem sushi i robi to sushi, chyba od ósmego roku życia, kiedy ojciec go wyrzucił z domu i musiał się sam utrzymywać. On cały czas uważa, że ma jeszcze coś do nauczenia się, udoskonalenia tego, co robi. Każdego dnia pracuje po to, by następnego być jeszcze lepszym. I chociaż jest to opowieść o kulinariach, może dotyczyć każdej dziedziny naszego życia. Tak jak dla mnie muzyka, którą teraz zajmuję się każdego dnia.

Czysty zen, jak z powiastki o mistrzu i uczniu, który przyszedł do roshiego Joshu i spytał, jak osiągnie oświecenie, a mistrz zen odparł: zjadłeś śniadanie, to umyj naczynia.

Tak, w filmie jest ukazana zupełnie inna filozofia niż ta, którą znamy w Europie. Widziałem go chyba ze trzydzieści razy, kiedyś puszczaliśmy go na treningach kulinarnych, i za każdym razem odkrywałem coś nowego.

A jak się zaczęło Pana bycie kucharzem?

Już w szkole średniej zainteresowałem się gotowaniem. Poza tym w domu świetnie gotowały babcia i mama. W pierwszej kolejności uczyłem się od babci, to była kuchnia polsko-wielkopolska. Rodzice dużo podróżowali i mama zaczęła gotować dania z kuchni europejskich, przywożąc przepisy z podróży. Bardzo szybko się tym zaraziłem. U większości ludzi, których znam i którzy gotują, pasja kulinarna bierze się z tego, że lubią dobrze zjeść. A z chodzeniem po knajpach to różnie bywało. Teraz jest troszkę lepiej, ale kiedyś, jak się chciało dobrze zjeść, to trzeba było samemu ugotować. I tak po szkole średniej zacząłem pisać o jedzeniu, stworzyłem bloga, pierwszą internetową telewizję kulinarną...

(...)

Cały wywiad dostępny w najnowszym numerze miesięcznika IKS - już w sprzedaży!