Bartłomiej Oleś to od kilkunastu już lat jeden z najlepszych - o ile nie najlepszy - i najoryginalniejszych perkusistów na polskiej scenie jazzowej. Wspólnie ze swym bratem, kontrabasistą - Marcinem, stanowią jedną z najoryginalniejszych duetów. Przebogata jest ich wspólna dyskografia, której ozdobą jest szereg albumów nagrywanych wspólnie z innymi wybitnymi muzykami: od Mikołaja Trzaski przez Andrzeja Przybielskiego do Jorgosa Skoliasa, od Erica Friedlandera przez Davida Murraya, Kena Vandermarka po Theo Jorgensmanna.
Niedawno zresztą ukazała się najnowsza płyta Olesiów z kompozycjami Krzysztofa Komedy, zrealizowana wspólnie z wibrafonistą Christopherem Dellem. Płyta, którą promowali bardzo udanym koncertem w prestiżowym warszawskim studiu im. Witolda Lutosławskiego.
Bez brata
Bracia bardzo lubią wspólnie pracować, ale nie są nierozłączni. Właśnie otrzymaliśmy tego materialny i bardzo przekonujący dowód. Mieszkający od dekady w Poznaniu Bartłomiej nagrał płytę bez udziału Marcina. Tym razem nie jest to - podobnie jak przed laty - album na perkusję i instrumenty perkusyjne solo.
Na rynku ukazała się właśnie płyta zrealizowana przez Bartłomieja w duecie, we współpracy z bardzo interesującym trębaczem Tomaszem Dąbrowskim. Ten ostatni to artysta mieszkający w Danii, nagrywający jednak zarówno w Stanach Zjednoczonych, jak i w Polsce. Choć to właśnie w Danii zyskał przed trzema laty tytuł jazzowego muzyka roku.
Polska publiczność jazzowa znać powinna Dąbrowskiego choćby ze świetnej płyty "Trouble Hunting" zespołu Tomasza Licaka. Teraz wspólnie z Olesiem stworzył intrygującą, bardzo osobiście brzmiącą kreację.
Wymiana zdań
Płytę "Chapters", którą artyści będą promować podczas środowego koncertu w Poznaniu, wypełniają głównie kompozycje Bartłomieja Olesia. Jeden temat jest wspólnego autorstwa obu instrumentalistów, całość kończy zaś świetne "We see" Theloniousa Monka.
Muzycy znakomicie się tu odnajdują i uzupełniają, autentycznie rozmawiają, stawiając na naturalną ekspresję, uciekają - mam wrażenie - od meandrów grania za wszelką cenę gładkiego i melodyjnego, ale też grania koniecznie chropowatego w "zakręconym" idiomie free. Grają niezależnie od konwenansów, po prostu - od siebie.
Niełatwa to oczywiście formuła - w dialogu, bez instrumentu harmonicznego, w ciągłym napięciu, w nieustannie toczącej się wymianie zdań między trąbka a perkusją. To opowieść pełna niecodzienności: z szumami, szmerami perkusyjnymi, z niemal skowytami trąbki, z rytmicznymi czy melodycznymi "zakrętasami". Czasem jednak jest też zaskakująco liryczna. Artyści zaś są przez cały czas nieustająco czujni i nastawieni na wspólny komunikat.
Powrót wydawcy
Kiedy słucham tej płyty na myśl przychodzą różne albumy nagrywane w takiej samej, bądź podobnej konwencji, z klasycznymi, wspólnymi nagraniami wielkiego duetu Dona Cherry'ego i Eda Blackwella. Ale nasuwają mi się też skojarzenia z całkiem współczesnymi realizacjami Kena Vandermarka z Timem Daisy czy Paalem Nillsenem - Love. Oczywiście inaczej brzmi (może szczególnie w tak skromnym otoczeniu) trąbka, a inaczej saksofon. A jednak wydaje mi się, że ta idea grania Vandermarka - swego rodzaju czułości, namiętności, a zarazem chropowatej energii jest w jakimś sensie bliska grającemu tu na trąbce Dąbrowskiemu.
Mówiąc o płycie wspomnieć trzeba też koniecznie o pięknej, starannie przygotowanej książeczce, która towarzyszy temu wydawnictwu. Podkreślić trzeba wreszcie również, że niniejszym wraca na rynek fonograficzny poznańska oficyna Fenommedia, która w minionych latach przyniosła nam sporo wspaniałej muzyki. Nie inaczej jest teraz.
Tomasz Janas
- Bartłomiej Oleś&Tomasz Dąbrowski
- 18.03, godz. 20
- The Brothers Pub, ul. Szewska 19
- bilety - 25 zł do nabycia przed koncertem
- płyta "Chapters", wyd. Fenommedia, Poznań 2015