Kultura w Poznaniu

Opinie

opublikowano:

Najgorszy jest nieopublikowany reportaż

Tak stwierdziła Justyna Kopińska podczas spotkania w Teatrze Polskim. Reporterka opowiadała także o tym, dlaczego empatia jest dla niej ważniejsza niż inteligencja i dlaczego podczas pisania reportaży odczuwa gniew.

. - grafika artykułu
fot. K. Pajzderska

A okazji do gniewu Kopińskiej nie brakuje. Reporterka, która pisze dla "Dużego Formatu", magazynu "Gazety Wyborczej", porusza trudne i bolesne tematy, jak fizyczne i psychiczne znęcanie się Boromeuszek nad wychowankami domu dziecka czy bezkarność księdza pedofila z podpoznańskiego Puszczykowa. Jednak Justyna Kopińska twierdzi, że to nie oprawcy powodują jej największy gniew, a osoby trzecie, za których przyzwoleniem często dzieją się opisywane przez reporterkę krzywdy. Być może to dlatego w rozmowie z Przemysławem Czaplińskim mówiła, że ważniejsza jest dla niej empatia, niż inteligencja.

Bóg zła nie wybacza

Kopińska fascynuje się zagadnieniem pochodzenia zła, a także tym, w jaki sposób się je legitymizuje i ukrywa w funkcjonowaniu państwowych instytucji. Według Kopińskiej to właśnie brak empatii zdaje się być jednym z głównych czynników, który sprawia, że oprawcy latami pozostają bezkarni. Opisywane przez reporterkę (oprócz książki "Czy Bóg wybaczy siostrze Bernadetcie?" napisała też reportaż "Oddział chorych ze strachu" o przemocy wobec pacjentów dziecięcego szpitala psychiatrycznego w Gdańsku) sprawy przemocy stosowanej w tego typu miejscach mają też, według Kopińskiej, inne wspólne cechy. - To, co stało się w zakonie Boromeuszek, ma głównie związek z zamknięciem. Te siostry były zamknięte z dziećmi dwadzieścia cztery godziny na dobę. Wytworzyły się tam dziwne zależności: każdy miał na każdego jakiegoś haka. Ci ludzie, pod groźbą ujawnienia informacji, byli zmuszeni wykonywać rozkazy innych osób - tłumaczyła reporterka. Dodała także, że w takich sytuacjach znaczący wpływ ma siła autorytetu.

Bezsilność

Podczas spotkania Justyna Kopińska nie ukrywała, że od zawsze fascynowała ją kwestia zła. Jego pochodzenie, wytwarzanie, zależności. Czy można jednak śledzić sprawy tak dramatyczne jak te, którymi się zajmuje, bez okazywania żadnych emocji? Reporterka tłumaczyła, że jest to jedno z założeń w podejściu do etyki pracy reportera. - Nie mogę jako reporter oceniać bohatera, także w trakcie rozmowy. To byłoby wykorzystanie bohatera - mówiła. Jednocześnie przyznawała, że to właśnie ten aspekt czyni pracę reportera tak trudną. W utrzymaniu maski bez emocji podczas rozmów z oprawcami pomagają jej techniki, których uczyła się od psychologów.

Kopińska wyjaśniała również, że sytuacje, w których bohater reportażu chce się wycofać z publikacji, są bardzo problematyczne. Jeden z takich nieopublikowanych tekstów miał być demaskacją grupy przestępczej. Publikacja efektów jej kilkumiesięcznej pracy sprawiłaby, że ofiara mogłaby być zagrożona, a wstrzymanie tej publikacji, zgodnie z życzeniem bohaterki tekstu, pozostawiało bezkarnych oprawców na wolności. - Najgorszy jest nieopublikowany reportaż - przyznała.

Polska wciąż odwraca oczy

Kopińska już w trakcie pisania reportażu o siostrze Bernadecie wiedziała, że chce opublikować artykuł w gazecie, wydać o tym książkę reporterską i nakręcić film. Przyznała również, że podobne plany dotyczą kolejnych tematów, nad którymi pracuje. W przyszłym roku ukaże się kolejna książka, która - podobnie jak "Polska odwraca oczy" - będzie zbiorem reportaży. Kopińska planuje również rozwinąć temat pani ordynator z tekstu "Oddział chorych ze strachu" w formie powieści, a ta również ma być sfilmowana.

Czy filmy mogą mieć dużo wspólnego z reportażem? Okazuje się, że tak. Kopińska wymieniała wśród swoich faworytów "Milczenie owiec". A oscarowe "Miasto gniewu" zmotywowało ją do podróży do Los Angeles, gdzie chciała bliżej przyjrzeć się zagadnieniu zła. Od tego czasu nie przestaje i, choć już w Polsce, wciąż tropi jego źródła i przyczyny.

Jolanta Kikiewicz

  • Nie-boskie narracje: Justyna Kopińska
  • 28.11, g. 19
  • Teatr Polski