Kultura w Poznaniu

Opinie

opublikowano:

Muzyczna Manifa

Reprezentacja kobiet na scenie muzycznej, zarówno w Poznaniu jak i w całej Polsce, jest stanowczo zbyt mała. Jeszcze mniejsze jest grono artystek, które poruszają w swojej twórczości kwestie istniejących nierówności społecznych i powszechnego seksizmu. W odpowiedzi na to dwa lata temu powstał Gang Śródmieście, który ze swoim koncertem zawitał do Poznania w idealnym momencie: nazajutrz po Dniu Kobiet.

. - grafika artykułu
fot. Tomasz Nowak

Publiczność, którą stanowiły w większości poznanianki aniżeli poznaniacy, nie tylko z zachwytem przyjmowała poszczególne utwory, ale również niekiedy wykrzykiwała wraz z liderką zespołu, Karoliną Czarnecką, teksty piosenek tak głośno, że zagłuszała w ten sposób wokalistkę. Dużo to mówi o energii, jaka skumulowała się w sali Domu Tramwajarza, ale też sporo o... nagłośnieniu.

Przestrzeń dawnego Kina Amarant nie jest chyba wdzięcznym miejscem koncertowym, ponieważ kłopotów z wyłapaniem określonych elementów kompozycji było w trakcie występu więcej: czasem bas zlewał się z elektronicznymi podkładami, momentami trudno było wychwycić poszczególne partie gitarowe. Same artystki też kilkukrotnie dawały znać realizatorowi, że w swoich odsłuchach niektóre rzeczy słychać za cicho. Nie przeszkodziło to jednak Gangowi Śródmieście w zagraniu niezwykle żywego i angażującego publikę koncertu. Sama widownia nie pozostała grupie dłużna, niezwykle intensywnie i głośno wywołując zespół na kolejne bisy.

Mimo wszystko wyszedłem z tego występu nieco rozczarowany. Nie była dla mnie problemem muzyczna estetyka, określona przez same artystki mianem feminopolo i poruszająca się między prostotą komputerowych bitów a punkową agresją basu, ani też tematyka poszczególnych kawałków, charakteryzująca się różnorodnością kobiecych spojrzeń. To, co mnie raziło, to kanciasta prostota rymów, która wprawdzie bardzo dobrze się sprawdzała w formie nośnych haseł wyśpiewywanych przez słuchaczki zgromadzone w jeżyckiej sali, ale która też dosyć mocno spłycała przekaz tekstów. Da się opowiadać ciekawe historie dotyczące kontrowersyjnych tematów w sposób, który nie będzie przeintelektualizowany, czego dowodem jest chociażby inicjatywa Polonia Disco ale także inne żeńskie trio, Wilcze Jagody, które współtworzy gitarzystka Gangu Śródmieście, Nela Gzowska.

Tak jak wspomniałem wyżej, za krytyką poetyki tekstów nie płynie z mojej strony krytyka ich tematyki: uzależnienie od pornografii ("Porno"), komentarze, z jakimi muszą się mierzyć kobiety w zespołach ("Gary") czy podejmowanie decyzji o zmniejszeniu piersi ("Saszka") to zaledwie czubek góry lodowej, jeśli chodzi o kobiece sprawy, o których powinno mówić się więcej i głośniej. Tym bardziej boli fakt, że w przypadku Gangu Śródmieście emocjonalny ładunek tych treści nie wybrzmiewa dostatecznie silnie. Mam więc nadzieję, że kolejne nagrania oraz koncerty grupy będą pełne równie chwytliwych melodii, ale też nieco innych tekstów.

Prawdopodobnie jednak byłem w niezadowolonej mniejszości: po tym, jak gorące owacje zgotowała warszawskiemu trio publiczność, wnioskuję, że Gang Śródmieście skutecznie podbił serca wszystkich poznanianek i (poznaniaków), którzy w sobotni wieczór pojawili się w Domu Tramwajarza.

Marcin Małecki

  • Gang Śródmieście
  • Dom Tramwajarza
  • 09.03

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2019