Koncert rozpoczął się z niemalże półgodzinnym opóźnieniem, jednakże pełen wyczekiwania czas, w trakcie którego nogi wrastają w kręgosłup, uprzyjemnił swoimi mixami polskiego rapu zasiadający za gramofonem Dj Kostek. Gdy na scenie pojawiła się w końcu oczekiwana gwiazda, zgromadzeni przy barierkach fani znajdowali się już w hip-hopowym transie, gotowi chłonąć każdy bas i podbijać każde ostatnie słowo każdego wersu wyrzucanego przez Gurala. Co do samej publiki - warto zauważyć, że na koncert przyszli zarówno nastoletni entuzjaści rapu, których przywiązanie do kultury hip-hopowej wyczytać można z czapek i koszulek, jak i osoby z pozoru z rapem niezwiązane, które bardziej od flow i punchy ikony poznańskiego rapu interesowała ranga wydarzenia oraz jego wymowa ideologiczna. - Podnieśmy "V" na znak wolności! - zaproponował na samym początku raper. Rozpoczął się koncert, który dla jednych był głośnym manifestem, a dla drugich po prostu równie głośną zabawą.
W pierwszej kolejności usłyszeć mogliśmy utwory z Latających ryb, najnowszego albumu w dyskografii rapera. I tak po klasycznym, wyprodukowanym przez The Returners numerze Echo zabrzmiały gorzkie wnioski Timothy'ego Snydera w mocnym, antysystemowym 20. "Znów płoną pochodnie, nocne marsze i proporce/ A na szarych murach podrabiane hakenkrojce/ Zmaż je, to policzek jest dla twoich przodków/ Zło podnosi głowę, musisz zdusić je w zarodku/ Bierz świat w swoje ręce, do działania bądź gotowy" - przestrzegał i apelował raper. - Bardzo dziękuję za zaproszenie na tę imprezę, jestem tylko tłumaczem, przekładam książkę Snydera ma język hip-hopowy: brutalny, podwórkowy slang - tłumaczył DGE gdy ucichły owacje. Warto dodać, że tego dnia premierę miał także bezpłatny audiobook O tyranii. Czytany przez rapera esej Snydera można pobrać ze strony Festiwalu Malta i "Gazety Wyborczej".
Tę część koncertu, w trakcie której Gural promował swój ostatni krążek, zamknął Jonasz. - Nie wiem, o czym są te kawałki, ale coś o wielorybach i tak dalej - tłumaczył artysta chwilę po tym, gdy w utworze wyznał zebranym, że tkwi w brzuchu wieloryba, chyba. Następnie raper ogłosił przejście do bliższej słuchaczom części repertuaru. Zabrzmiał kolejny podkład The Returners, tym razem mniej klasyczny, a bardziej przypominający dawne produkcje Matheo, bit do kawałka O'Kruca. Cieszący się ponad 10 milionami wyświetleń na YouTube utwór rozbujał publiczność tęskniącą za starym, może mniej "inteligenckim", a bardziej "kopcącym" Guralem. Zaraz jednak po rozrywkowej O'Krucy artysta wykonał arcypoważną Tratwę Meduzy, utwór opowiadający o sytuacji uchodźców z Bliskiego Wschodu. Utwór niezwykle kontrowersyjny, zważywszy na fakt, że większość raperów i słuchaczy rapu sympatyzuje z prawicą.
Wśród kolejnych odegranych przez donGURALesko kawałków znalazły się między innymi drwiąca z absurdów edukacji, nawiązująca do legendarnego utworu Pink Floyd, Cegła w murze ("Hej nauczyciele, odp... od nas się/ W dwuszeregu zbiórka, ku... ABC"), Parę słów stanowiące brutalny opis polskiej rzeczywistości ("Uważaj synku dokąd chodzisz wieczorem/ Bo może ktoś, coś znaleźć się nie w porę/ I skończysz w policyjnym kiblu z paralizatorem"), a także 451° Fahrenheita i Brudny algorytm z albumu Magnum Ignotum. W pewnym momencie Gural, ku zaskoczeniu wszystkich, zaprosił na scenę Shellera, z którym przed laty współtworzył kolektyw PDG Kartel. Ku uciesze słuchaczy raperzy zagrali znane, lubiane i remixowane Pięć.
Ostatnie minuty koncertu stanowiły ukłon w stronę słuchaczy od lat śledzących twórczość poznańskiego hip-hopowca. Wielu z nich, przynajmniej tych stojących w pierwszych rzędach, na pamięć znało słowa przeboju Betonowe lasy mokną. Prawdziwe ożywienie wywołała jednak dopiero następna propozycja Gurala - El Polako. "Czterdzieści milionów serce bije tutaj/ Zimny kraj, zimne flow, zimna wóda" - wykrzykiwał słowa refrenu jednego z największych hitów Gurala zebrany na placu Wolności tłum. Koncert zamknął, pochodzący z albumu Totem Leśny Ludzi, utwór Palę majki, odegrany w reggae'owej aranżacji. I wtedy na scenę wdarła się groteska. No bo jak inaczej opisać sytuację, gdy w rytm pozytywnej, przywodzącej na myśl słoneczne plaże Jamajki melodii, artysta rapuje ckliwy tekst: Chcesz wiedzieć co tu się dzieje?/ Proszę cię bardzo/ Dziś w nocy samotni płaczą/ A nadzy marzną"?
Zaraz po zakończeniu koncertu na dachu Arkadii rozbłysnął neon z napisem "WOLNOŚĆ" - widowiskowe zwieńczenie obchodów 30. rocznicy pierwszych demokratycznych (przynajmniej częściowo) wyborów do Sejmu i Senatu RP.
Jacek Adamiec
- "Ani słowa bez nas!" - koncert donGURALesko
- Plac Wolności
- 2.06
© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2019