Kultura w Poznaniu

Opinie

opublikowano:

Dla nieopierzonych widzów

Na fali spektakli dla najnajmłodszych dzieci pojawiła się propozycja z Rosji. "Jezioro łabędzie" było jedną z atrakcji drugiego dnia trwającego właśnie w Poznaniu festiwalu Sztuka Szuka Malucha.

. - grafika artykułu
fot. M. Zakrzewski

Artyści z moskiewskich scen (m.in. Teatru Lalek Obraztsova i Baletu Moskiewskiego) wykazali się nie lada odwagą, sięgając przy realizacji spektaklu dla najnajmłodszych widzów po dzieło, które od dziesiątek lat zajmuje czołowe miejsce wśród baletów świata. "Jezioro łabędzie" Piotra Czajkowskiego nie należy bowiem do kanonu tekstów przeznaczonych zarówno dla teatru formy, jak i dla dzieci.

Obawy związane z tytułem zniknęły jednak wraz zajęciem miejsca na widowni. A to nie była zwyczajna widownia, bo krzesła i fotele zamienione zostały na miękkie poduchy i pianki. Dzięki temu mały widz - siedząc przeważnie na kolanach u rodzica - czuł się prawie jak w domu. W spektaklach dla najnajów budowanie tej okołoteatralnej przestrzeni jest istotne, gdyż dzięki zapewnieniu maluchowi komfortu nie obawia się on często pierwszych doświadczeń z muzyką, przedmiotem czy tańcem.

W przypadku "Jeziora łabędzi" nie zrezygnowano z fabuły, tylko zbudowano ją na bazie prostego przedmiotu, dzięki czemu dziecko, zaczynające dopiero swoją przygodę ze sztuką, mogło też zapoznać się z umownością, jaka charakteryzuje teatr. Połączono ze sobą elementy klasycznego baletu z teatrem formy. Bohaterowie - m.in. Zygfryd i zamieniona w łabędzia Odetta - pojawili się w żywym planie w peuntach. Część ich historii przedstawiono za pomocą lalek. Ale widzowie obserwowali też rzucane na łabędzie cienie. We wnętrzu jednego z nich zatańczyły dla publiczności delikatne baletnice.

Jasna przestrzeń (zarówno postaci, jak i scenografię spowiły przede wszystkim biel i błękit) zapraszały małego widza do relaksu. W ten kojący mechanizm włączona została również muzyka grana na żywo. Dźwięki, podobnie jak obrazy, otulały widza niczym opadająca na taflę jeziora mgła. Subtelnie i zmysłowo. Bardzo powoli. Ale pomimo tego pozornego bezruchu w "Jeziorze łabędzi" maluch mógł przemierzyć aż dwa światy. Łabędzie, zanurzające w wodzie swoje szyje, pozwoliły mu zobaczyć także to, co kryje w sobie jezioro. Toń wodną, w której chmury zamieniły się w rośliny tkwiące na dnie, i gdzie królowały różnej wielkości (wykonane z szarego kartonu) ryby.

Dzięki takim spektaklom - eksperymentom jak "Jezioro łabędzie" teatr inicjacyjny może się rozwijać. Artyści udowodnili, że dzięki wpuszczeniu maluchów na dość głęboką wodę - gdzie czają się przede wszystkim jeszcze nieoswojone przez nie dźwięki i formy - dzieci szybko nauczą się pływać.

Monika Nawrocka-Leśnik

  • "Jezioro łabędzie" Baby Lab i Meyerhold Center (Moskwa)
  • Międzynarodowy Festiwal Sztuki dla Najnajmłodszych Sztuka Szuka Malucha 28.06-3.07
  • 29.06