Kultura w Poznaniu

Opinie

opublikowano:

ANIMATOR. Grand Prix dla braci Quay

Siódma edycja Animatora dobiegła końca. Szacuje się, że w tym roku festiwalowe atrakcje przyciągnęły 15 tysięcy widzów.

. - grafika artykułu
Fot. Tomasz Nowak

Jeszcze tylko w sobotę można skorzystać z oferty programowej zaplanowanej przez twórców jednego z najlepiej rozpoznawalnych na świecie poznańskich festiwali. Po sobotnim pokazie filmów wykonanych przez najmłodszych uczestników warsztatów tworzenia animacji Animator 2014 przejdzie do historii.

Globalne święto animacji

Czyżby już? - kokietował publiczność prezydent Poznania Ryszard Grobelny, zanim na gali finałowej, która odbyła się w czwartek, 17 lipca, w Sali Wielkiej CK Zamek, oficjalnie zamknął festiwal. Jak zauważył - i w tej kwestii trudno było się z nim nie zgodzić - tegoroczna edycja była bardzo udana. Oczywiście, wyświetlane w Zamku krótkie pokazy nagrodzonych filmów nie są w stanie oddać wyjątkowej atmosfery ostatnich 7 dni, ale już one stanowią dowód na to, że organizowana przez Estradę Poznańską impreza przyciąga najważniejsze nazwiska związane z międzynarodową animacją, z najodleglejszych zakątków ziemskiego globu. Widzowie Animatora co roku mają okazję poczuć, że biorą udział nie w lokalnych obchodach święta kina animowanego, ale w prestiżowym wydarzeniu na skalę światową.

Toast za Wojciecha Juszczaka

Tym razem na samym szczycie festiwalowego podium stanęli słynni (Terry Gilliam uznał ich "Ulicę krokodyli" za jedną z 10 najlepszych animacji wszechczasów) i wielokrotnie nagradzani twórcy z USA, bliźniacy Stephen i Timothy Quay. Laureaci nagrody głównej, Grand Prix, w ciągu kilkudziesięciu lat swojej działalności zdołali już wypracować swój własny oryginalny styl. Pełnometrażowa poklatkowa animacja kukiełkowa "Unmistaken Hands: Ex Voto F.H." została doceniona za "konsekwentne rozwijanie języka, którego mgliste oniryczne formy tworzą czytelny i ogólny przekaz. Za umiejętne użycie muzyki w budowaniu napięcia niegasnącego w żadnej sekundzie mozolnej sennej narracji". Inspiracją dla nich stały się dzieła Felisberto Hernandeza, pisarza z Urugwaju, nazywanego "ojcem realizmu magicznego". Bracia nie mogli odebrać statuetki osobiście, jednak przesłali filmik z podziękowaniami. Swoją wypowiedź zakończyli wzniesieniem toastu za publiczność Animatora oraz zmarłego w zeszłym roku, Wojciecha Juszczaka. Pamięć dyrektora festiwalu uczczono także wręczeniem nagrody jego imienia, która trafiła w ręce wykładowcy z Łódzkiej Filmówki, Piotra Dumały, za "Hipopotamy".

Laureaci Pegazów

Wśród zwycięzców znaleźli się również czerpiąca z absurdu Reka Busci, absolwentka Moholy-Nagy University of Art and Design w Budapeszcie (Srebrny Pegaz za "Symphony no. 42") oraz japoński reżyser Sumito Sakakibara (Brązowa statuetka za "É IN MOTION NO.2"). Nagroda za film pełnometrażowy powędrowała do Signe Baumane, autorki "zabawnego filmu o depresji" łotewsko-amerykańskiej produkcji, pt. "Rocks in my pockets". Nagrodą Stowarzyszenia Filmowców Polskich dla najlepszego polskiego filmu był zaskoczony sam laureat, Piotr Bosacki. - Jestem niezwykle wzruszony i dziękuję jury za to, że nagrodziło film, w którym najważniejsze jest słowo - powiedział, odbierając statuetkę. Publiczność Animatora została z kolei uwiedziona krótkim metrażem "Padre"  stworzonym przez Santiago "Bou" Grasso -  w trakcie trwania festiwalu na tę animację oddano większość z tysiąca głosów. Równie ważnymi co laureaci bohaterami gali finałowej 7. MFFA Animator byli Różowa Pantera oraz zespół Nik Phelps & The Sprocket Ensemble, który muzyką graną na żywo do czterech filmów o kultowej amerykańskiej postaci uczcił jej okrągłe pięćdziesiąte urodziny.  

Karolina Gumienna

  • 7. Międzynarodowy Festiwal Filmów Animowanych Animator - Gala Finałowa
  • 17.07
  • Sala Wielka CK Zamek