Kultura w Poznaniu

Kultura Poznań - Wydarzenia Kulturalne, Informacje i Aktualności

opublikowano:

Październikowy facet i dziewczyna listopad

Ich płyta była jednym z najważniejszych wydawnictw ubiegłego roku. W piątek Pablopavo / Iwanek/ Praczas wystąpili w Poznaniu i okazało się, że był to w ogóle ich pierwszy wspólny koncert! Dodajmy, koncert znakomity.

. - grafika artykułu
fot. Tomasz Nowak

"Nie zaśpiewamy wam na bis żadnej piosenki z poprzedniej płyty, ponieważ nie mamy żadnych wcześniejszych płyt" - mówił w piątek półżartem, ale i całkiem serio Pablopavo. Oczywiście, każdy z członków zespołu - a szczególnie on sam - ma na koncie mnóstwo doświadczeń i utworów, które teoretycznie mogłyby w takiej chwili zabrzmieć. Tyle, że istotnie jako trio Pablopavo Iwanek Praczas nagrali dopiero jedną płytę, tę którą w Poznaniu promowali i z której materiał w całości chwilę wcześniej wykonali.

Oczywiście, rozwiązanie szybko się znalazło, artyści zagrali na bis raz jeszcze jeden z najlepszych utworów z tejże płyty "Październikowy facet", co zresztą bardzo ucieszyło publiczność, która wypełniła Salę Wielką CK Zamek.

Przekaz

Wspominam też powyższą wypowiedź Pabla z tej przyczyny, że był to jego pierwszy komentarz tego wieczora. Artysta znany jest z rewelacyjnej, moim zdaniem, konferansjerki. Tymczasem w piątek podczas ponad godzinnego koncertu nie padła ani jedna zapowiedź, nawet skromne przywitanie się z publicznością czy przedstawienie muzyków - to nastąpiło dopiero na sam koniec.

Ten zabieg sprawił jednak, że koncert zyskał pewien specyficzny wymiar, stanowiąc oto przemyślaną, zamkniętą, nierozdzielną całość.  Tym razem po prostu, oczywiście i bezwzględnie, najważniejszy był przekaz, a więc niezwykle trafne i przekonujące połączenie przesłania płynącego z tekstów Pabla, rewelacyjnie dostosowanej do niego przez Praczasa warstwy muzycznej oraz bardzo czujnego, zaangażowanego wykonania tego materiału. Owo wykonanie wspomagane było jeszcze sugestywnymi, choć na pozór skromnymi (na tym też polegała ich siła) filmami, wizualizacjami, prezentowanymi w tle sceny.

Opowiadacze

Przyznaję, że miałem obawy jak ten materiał zabrzmi na koncercie. Rewelacyjna płyta jest w gruncie rzeczy dość kameralna, a jej warstwa muzyczna została zagospodarowana głównie przez elektronikę - co też nie gwarantuje wielkiego sukcesu koncertowego. Zastanawiałem się, inaczej mówiąc, czy nie okaże się, że jest to jednak projekt raczej studyjny / płytowy.

Nic bardziej mylnego. Usłyszałem w piątek znakomity, pełnowymiarowy, pełen niekłamanych emocji koncert.

W tej formule Iwanek i Pablopavo są trochę wokalistami, ale i trochę melodeklamują teksty. Na pewno są "opowiadaczami" historii. Być może to opowiadanie jest tu zresztą najważniejsze.

Wszystko to zostało pięknie osnute mgiełką melancholii, klimatem wspomnień i nadziei, rozstań i powrotów. Ale też odszukiwania siebie w szybko zmieniającym się świecie,  jak w piosence "Pierwsza ulica", gdzie autor, wracając do miejsc swej młodości, śpiewa: "Idę niczego nie poznaję (...) idę i wszystko pamiętam". To wrażenie wzmacniały wplecione w kilka utworów cytaty ze starych polskich filmów, takich jak m.in. "Pętla" Wojciecha Hasa.

No i jeszcze raz Pablopavo, który pisze (a śpiewa Anna Iwanek): "Idę przez miasto / Kazimierz Rudzki czyta na głos w tle" i w kolejnej zwrotce "Idę przez miasto / Komeda krople piana rzuca w tle". Piękne budowanie świata ze "starych" dekoracji, z naturalnych "niedzisiejszych" wzruszeń, z prostych obrazków. Pablo jest zresztą na tej płycie znów / wciąż w znakomitej formie jako autor tekstów. Zachwyca jego, niemalże niespotykana dziś wśród autorów piosenek, wrażliwość na słowo, autentyczny talent narracyjny, a do tego umiejętność mówienia naprawdę od siebie, używając oryginalnej metaforyki.

Oni

Iwanek zdaje się świetnie odczytywać intencje lidera i nie tylko udanie uzupełnia go w piosenkach, ale w wielu momentach w decydujący sposób współtworzy tę oryginalną opowieść.

Koniecznie trzeba tu jeszcze raz podkreślić wagę i znaczenie obecności w tym zespole Praczasa. Nie jest on tylko dostarczycielem bitów i muzyki, na tle których wokaliści / opowiadacze snują swe historie. Przygotowana, wymyślona i wykonywana przez niego warstwa muzyczna tego przedsięwzięcia jest jego odrębnym wielkim walorem. Muzyka nie tylko świetnie współgra z tekstami, ale w znaczącym stopniu to właśnie ona kreuje ów szczególny klimat koncertu.

Od strony muzycznej całość jest z jednej strony szalenie spójna, a zarazem bardzo różnorodna. Wiele nagrań jest również w warstwie brzmieniowej otulonych wspomnianą mgiełką melancholii. Praczas nie  narzuca szybkich temp, pozwala wybrzmieć tekstom, rozkołysać się w subtelnych melodiach, a z ochotą wykorzystuje w swym brzmieniowym repozytorium dźwięki tradycyjnych instrumentów, takich jak klarnet czy duduk.  Potrafi jednak również przyspieszyć muzyczną akcję i sprawić, by fascynująco elektroniczne brzmienia kreowały klimat utworu. Oczywiście, kto pamięta jego dokonania z zespołów Village Kollektiv czy Masala, ten nie był zdziwiony wartością jego muzyki. Warto jednak podkreślić jej rolę.

Na scenie był jeszcze ten czwarty. To grający na instrumentach klawiszowych Patryk Kraśniewski - muzyk Vavamuffin, współpracownik takich artystów jak Marika czy Ras Luta. Ma na koncie również wydaną w ubiegłym roku solową jazzową płytę. Tu znakomicie ożywiał i współtworzył  brzmienie zespołu, bardzo udanie wtrącając swoje fortepianowe czy "klawiszowe" interwencje w świat dźwięków kreowanych przez Praczasa.  

Premiera

Największym zaskoczeniem tego wieczora było dla mnie wyznanie Pabla, które muzycy potwierdzili mi jeszcze raz po występie, że to był ich premierowy w ogóle wspólny koncert pod szyldem Pablopavo / Iwanek / Praczas! Pierwszy z tym materiałem. Lider żartował autoironicznie przed wspomnianym bisem: "jesteśmy profesjonalistami, więc tego nie zauważyliście". Ale rzeczywiście, nie zgadłbym, że to był koncertowy debiut.

Pablo dodał też, że nie przypadkiem ów premierowy występ dali w Sali Wielkiej poznańskiego Zamku, bo bywał tu już i wiedział, że tu wszystko zabrzmi świetnie. Tak też było.

A powściągliwa formuła kontaktu ze słuchaczami, przy wielkiej koncentracji na przekazie muzyczno-tekstowym, sprawiała znakomite wrażenie. Wiem zresztą, że nie tylko na mnie. Sporo słuchaczy opuszczających w piątek Salę Wielką było zachwyconych muzyką, która właśnie tam zabrzmiała.

Koncert ułożony był tak jak płyta. Na początek mieliśmy więc jesienną piosenkę o końcach romansów, o zimie, która nas pożre. Piosenkę, której bohaterami są "październikowy facet / i dziewczyna listopad / jutro może nas nie być...". Całość wieńczył zaś utwór "Nasz wir", gdzie "wiosna w kawałkach / patrzysz na mnie / jesteś ze śmiechu cała", gdzie "znowu oddycham / choć się dusiłem / przez roku pół". Nawet więc jeśli to banalna konstatacja, koncert zakończył się obietnicą wiosny. A to jeszcze jeden jego plus.

Tomasz Janas

  • Pablopavo / Iwanek / Praczas: WIR
  • Sala Wielka CK Zamek
  • 22.01