Kultura w Poznaniu

Kultura Poznań - Wydarzenia Kulturalne, Informacje i Aktualności

opublikowano:

Nie tylko Björk

W najbliższy wtorek w klubie Eskulap odbędzie się cykl koncertowy "Iceland to Poland", którego ideą jest prezentacja nieznanego oblicza muzycznej Islandii - wyspy magicznych, ale i bardzo rockowych dźwięków...

. - grafika artykułu
Ottoman, fot. materiały prasowe

Sigur Rós, Björk, Múm, GusGus, Sólstafir, Ólafur Arnalds... Czy którykolwiek z naszych Czytelników choć raz nie spotkał się z ich muzyką? Fascynującą, niezwykłą, jedyną w swoim rodzaju. Dokładnie taką jak miejsce, z którego pochodzą tworzący ją artyści. Islandia to w skali Europy maleńka wysepka. Osamotniona, żyjąca własnym, bardzo nordyckim rytmem, na dalekich peryferiach Starego Kontynentu. Miejscowi zwykle niechętnie ją opuszczają, przyjezdni często mawiają, że to ich miejsce na ziemi. Jak to możliwe, że kraj, w którym mieszka zaledwie 300 tysięcy ludzi, jest aż tak przesiąknięty sztuką? Ktoś powiedział kiedyś, że Islandia to nie kraj, ale kraina. I to chyba najlepsza odpowiedź, jaką można udzielić na to pytanie.

Siła stereotypów

W naszym kraju tamtejsi twórcy nie od dziś cieszą się dużą popularnością. Doceniamy ich za muzyczną wrażliwość - styl pełen emocji i poetyki. Siłą rzeczy zaczęliśmy Islandię szufladkować. Właściwie nie może to specjalnie dziwić. W końcu utwory najsłynniejszych islandzkich artystów, takich jak wcześniej wymienieni, może i łatwo jest podpiąć pod wiele gatunków, jednak zawsze zostają one sprowadzone do jednego wspólnego mianownika - muzyki mniej lub bardziej eksperymentalnej.

A co z tymi, którzy postawili na tradycję? Choćby na klasyczne brzmienie gitar, jak za "starych, dobrych czasów". Jak wypada islandzka scena rocka na tle pozostałych? Czy również ona zasługuje na miano szczególnej? Wystarczy zaledwie kilka kliknięć na popularnych portalach muzycznych i pięć minut przy webradiach, by zdać sobie sprawę, że muzyka Islandii z pewnością nie kończy się na Björk. Można nawet zaryzykować stwierdzeniem, że im głębiej zajrzymy w tamtejsze podziemie, tym słucha się jej ciekawiej. I dojść do konkluzji, że to kraj, który undergroundem stoi.

Rockowe oblicze Islandii

Będzie można przekonać się o tym we wtorkowy wieczór w klubie Eskulap. "Iceland to Poland" to cykl koncertowy, dzięki któremu poznamy muzyczną Islandię od stosunkowo mało znanej strony. Bo czy kiedykolwiek kojarzyła się nam z rock'n'rollem? Zapewne nie, choć to specjalność zespołu Churchhouse Creepers. Czy wiążemy ją z heavy metalem? Z pewnością bardzo rzadko, mimo że grupa Alchemia gra go nie gorzej niż niejedna kapela występująca na Wacken. A może z brzmieniami legendarnego Led Zeppelin? Też niekoniecznie, choć piosenkom grupy Ottoman z Reykjaviku wcale nie jest do nich daleko. A co z jazzem i metalem? Te dwa, zdawałoby się, że całkowicie różne światy, wspaniale godzą muzycy z projektu Oni.

Muzyczna wymiana kulturowa

Należy więc przyznać, że organizatorzy tego koncertowego projektu postarali się o line-up zdolny obalić wiele pokutujących mitów na temat islandzkich muzyków, którym zdarza się czasem zarzucić duszenie się we własnym, nazbyt wyrafinowanym sosie. Udowodnić, że dźwięki z tamtych stron to nie tylko "dziwactwa", ale i prostota, zdolna zadziałać na odbiorcę wcale z nie mniejszą siłą. Warto podkreślić, że oprócz tak różnorodnej reprezentacji Islandii, na "Iceland to Poland" pojawią również akcenty polskie i amerykańskie. Na rozgrzewkę wystąpi bowiem florydzki bluesman Tim Scott McConnell, szerzej znany jak Ledfoot, zaś w roli gwiazdy wieczoru nasz rodzimy indie rockowy The Frosts.

Sebastian Gabryel

  • Iceland To Poland
  • Eskulap (ul. Przybyszewskiego 39)
  • 7.06, g. 20
  • bilety: 60 zł