Kultura w Poznaniu

Kultura Poznań - Wydarzenia Kulturalne, Informacje i Aktualności

opublikowano:

Między liryzmem a ekspresją

Sobotni koncert "Nasi Goście" w Auli UAM był szczególny pod wieloma względami. Po pierwsze zagrała Orkiestra Filharmonii Narodowej pod dyrekcją Jacka Kaspszyka. Po drugie zespół wykonał utwory nieczęsto dziś słyszane w salach koncertowych. Po trzecie wreszcie poznańska publiczność miała okazję doświadczyć wielu wrażeń i emocji. Jak dobrze było uczestniczyć w tym koncercie!

. - grafika artykułu
fot. Tomasz Nowak

Pierwszym utworem, który zabrzmiał tego wieczoru była "IV Symfonia a-moll" op. 61 Mieczysława Weinberga. Orkiestra Filharmonii Narodowej przybliża twórczość tego kompozytora od trzech lat. W 2013 roku pod dyrekcją Antoniego Wita nagrała płytę z "VIII Symfonią", a rok później pod dyrekcją Jacka Kaspszyka ukazała się właśnie "IV Symfonia".

Poznać Weinberga

Znam "IV Symfonię" z nagrań, ale żywe wykonanie przerosło moje najśmielsze oczekiwania. Interpretacja Jacka Kaspszyka miała w sobie wszystko, co cenię w twórczości Weinberga - ogromną dbałość o formę, wyraziste melodie oraz podkreślanie walorów brzmieniowych poszczególnych instrumentów. Nie sądzę, by w sobotnim koncercie uczestniczyło wiele osób, które dobrze znają twórczość Weinberga. Natomiast jestem przekonana, że po koncercie wiele osób zakochało się w jego muzyce.

Każda z czterech części utworu była inna, lecz całość dzieła cechowała się dużą spójnością. Wydaje się, że to przez świetnie wypracowaną formę, której przebieg dokładnie kontrolował Kaspszyk. Nie tylko forma, ale też brzmienie utworu było zaplanowane w najdrobniejszych szczegółach. Skrajne części - ekspresyjne i gwałtowne - na szczęście nie odznaczały się przesadną spontanicznością. Dzięki temu narracja utworu była niezwykle zajmująca, a drobne szczegóły i dźwiękowe "smaczki" nie zginęły, jak to często bywa, w masywnym brzmieniu. Dbałość o aspekt barwowy szczególnie wzruszał w częściach środkowych. Te części zresztą najbardziej przypadły mi do gustu. Orkiestra doskonale poradziła sobie z zachowaniem balansu między liryzmem a groteską, stale przeplatającymi się w "Symfonii".

Twórczość polsko-żydowskiego kompozytora wciąż nie jest dość obecna w programach koncertowych. Wydaje się, że muzyka ta w odpowiednim wykonaniu jest atrakcyjna dla melomanów. Pozostaje mieć nadzieję, że takich wykonawców jak Orkiestra Filharmonii Narodowej będzie coraz więcej, a Weinberg nie będzie tylko gościł, ale zajmie stałe miejsce w programach filharmonii.

Współpraca Wielkich

Co może wyniknąć ze współpracy trzech artystów, z których każdy żył w innym wieku? Na tę trudną zagadkę, odpowiedzią było doskonałe wykonanie "Kwartetu fortepianowego g-moll" op. 25 Johannesa Brahmsa. Kwartet opracował na orkiestrę pionier dodekafonii - żyjący w XX wieku Arnold Schönberg, a w niezapomniany sposób podczas sobotniego koncertu zinterpretował Jacek Kaspszyk. Tego dnia po raz pierwszy miałam przyjemność słuchać wersji orkiestrowej "Kwartetu". Muszę przyznać, że moja słabość do muzyki XX-wiecznej została zaspokojona każdym dźwiękiem. Mimo oczywistej przynależności tego utworu do muzyki romantycznej, instrumentacja dokonana przez Schönberga dodała niezwykłych efektów kompozycji. Należy wspomnieć choćby o zastosowaniu różnorodnych artykulacji (szczególnie w instrumentach smyczkowych), mocne podkreślanie linii basu oraz wyłuskanie różnorodnych barw poprzez zastosowanie instrumentów perkusyjnych, takich jak ksylofon czy dzwonki. Chyba nie będę odosobniona w opinii, że ostatnia część utworu - "Rondo alla zingarese: Presto" - wzbudziła najwięcej emocji. Orkiestra doskonale poradziła sobie z obłędnie szybkim tempem, które narzucił Kaspszyk. Sprawdzeniem ich umiejętności były fragmenty w cichej dynamice. Delikatna gra w dużym zespole orkiestrowym w bardzo szybkim tempie jest dużym wyzwaniem. Jak już wspomniałam wcześniej, utwór ten to współpraca trzech wielkich, a wynik owej współpracy mógł być tylko jeden: owacje na stojąco oraz brawurowy bis, w którym zespół wykonał IV część suity orkiestrowej "Melodie polskie" Weinberga. Orkiestra tego dnia grała jak jeden, doskonały instrument. Są jednak takie chwile, gdy uszy stałych bywalców koncertów Filharmonii Poznańskiej szaleją z rozkoszy, słysząc czyste dźwięki instrumentów dętych. To właśnie do nich kieruję swój ogromny podziw - chapeau bas!

Aleksandra Bliźniuk

  • Koncert "Nasi Goście": Jacek Kaspszyk - dyrygent, Orkiestra Filharmonii Narodowej
  • organizator: Filharmonia Poznańska
  • Aula UAM
  • 19.03