Kultura w Poznaniu

Książki

opublikowano:

Oswajanie

Przy skrzynce pocztowej otworzyłem najnowszy tom Bartłomieja Majzela Nagonka i przypadkowo trafiłem na tekst przegrany zakład, a w nim na frazę: "jeśli próbujesz mnie oswoić - odejdź". I tak jakoś wpadła mi ona w pamięć, że zaczęła rządzić perspektywą patrzenia na otoczenie, napotkanych ludzi. Działała, jakbym był w posiadaniu autentycznej i niewypowiadanej myśli tych, których mijam.  

Granatowo-czarna okładka książki z graficznym rysunkiem dwóch wieżowców. W tytuł wpleciony motyw księżyca w pełni. - grafika artykułu
Bartłomiej Majzel, "Nagonka", fot. materiały prasowe

Potem była jakaś rozmowa ze znajomymi, skąd to oswojenie, skąd ten sprzeciw, który nie mógł wyjść z głowy. Skojarzenia w końcu trafiły na jedno z najbardziej kiczowatych zdań pochodzących z literatury, obrobionych przez dogmatykę złotych myśli. To, w którym młody bohater przez oswojenie ma budować prawdziwość relacji, odkrywać wrażliwość. Izraelska filozofka Eva Illouz, badaczka związków kapitalizmu i narracji terapeutycznych, "oswajanie" uznaje za jedną z metod neutralizacji emocjonalności, czynienia z niej wyrażalnych i policzalnych struktur. Dającą się opracować metodologicznie, mierzalną, obiektywną, uprawnioną lub nie. Technikę intelektualnego opanowania przeciwstawia gotowości do przeżywania, aktywnemu udziałowi, swobodzie. Katastrofa i tragedia rzadko wynikały z jawnego przeżywania. Zaprzestanie odczuwania norm nie zagraża od razu buntem, agresją, zniszczeniem.

Najtrudniej przejąć kontrolę nad gniewem, złością, rozżaleniem, frustracją. Zdaniem Illouz nie powstały jeszcze towary, które miałyby zastąpić ich przeżywanie. Rozgniewani nazywani są szaleńcami, chętnie separuje się ich, odbiera język, utożsamia z agresją, przeciwdziała ich obecności. Albo domaga się, by dali się oswoić, sprostać. By zafunkcjonowali prawidłowo. Wściekłość jest wynaturzona, brzydka, niepotrafiąca sprostać estetycznemu porządkowi. Chyba, że da się zamknąć w jakimś emblematycznym dziele, jakiemu przypisze się piękność i zlekceważy jej źródła.

W kolejnych tekstach składających się na Nagonkę światy wydają się przypominać realia powieści grozy, horroru, makabreski. Jedna znajoma podpowiedziała (ironicznie na szczęście), że ten tom idealnie nadawałby się do malowania postbeksińskich, bo gdyby językowi Majzela znaleźć ekwiwalenty, to stworzy się coś, co bezpiecznie będzie i straszyć i zachwycać. Oswoi się i przeznaczy dla piękna.

Gdyby zapobiec tej poezji, to mogłaby przestać działać, zafunkcjonowałaby na bezpiecznych i akceptowanych marginesach obrzydliwości, tej już opatrzonej, zorganizowanej, zobiektywizowanej. W o! znalazłem dowód, na razie umiem się go czasami trzymać, że opowieści wściekłości są autentyczne, że skłonność do milczenia na ich temat, do odbierania języka, do pozbawiania miejsca, do konwenansu ciszy i taktu jest bardziej potworna.

wyczuwam nadchodzące tłumy wściekłych ludzi (...)

wciąż widzę jak się snują. węszą. wdrapują się

w ciało. nie wiedzą że moja łza ich szuka.

Ciągłe oswajanie jest niebezpiecznie utylitarne. Tak mi się zaczęło myśleć z Nagonką.

Michał Pabian

  • Bartłomiej Majzel, Nagonka
  • wyd. WBPiCAK

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2023