Kultura w Poznaniu

Książki

opublikowano:

Geniusz słowa

Przepływy Macieja Libicha ukazały się właśnie w serii prozatorskiej WBPiCAK. Od niedawna obecne w czytelniczej przestrzeni zachwycają nieustannie przy kolejnych lekturach. Kradną miejsce w rankingach najważniejszych książek, odpowiadają za nowe literackie fascynacje. Ten zbiór to tak udany, wykwintny koncept prozatorski, że wierzę w moc internetowych portali, recenzentów, blogerów i krytyków którzy dostrzegą, że w polskiej literaturze wydarza się Libich.

. - grafika artykułu
Maciej Libich, "Przepływy" - fragment okładki, fot. materiały prasowe

Autor jest znanym krytykiem literackim, warszawskim bywalcem knajp, debat, spotkań autorskich. Nadzwyczajnie głębokim i uważnym komentatorem. To duża odwaga podzielić się z czytelnikami własnym pisaniem, szczególnie w sytuacji gdy idzie o literaturę piękną, w której Libich naukowo się specjalizuje.

Świat Libicha to wybitnie opanowana narracja, która z pozycji obserwatora - uczestnika prowadzi przez kolejne zapisy. Utwór potrafi zaczynać się autobiograficznym obrazem, by zaraz pognać w stronę paradoksu, prozy poetyckiej. Autor Przepływów wybitnie posługuje się językiem, umie tak stosować leksykę i rytm, że przejścia między tematami są prawie niezauważalne, delikatne. Ten tom czyta się z nieopanowaną pasją, łapczywie "nabiera" się czytelnik na opowieść autora. Wchodzi się w ten świat bez ograniczeń. Ta bliskość nie jest jednak czymś sztucznym, wymuszonym. Nie jest propozycją, ofertą, ale opowieścią dziejącą się w tekście. To szczególnie widoczne w pierwszej części tomu. Dalej więcej jest opisu stanu, komentarza. Błyskotliwego i szczególnego.  Rozważań na temat słuszności tworzenia, przesytu literackości. Pojawia się wątpiący autor, nieco melancholii, jak w znakomicie opowiadających pozornie o rozmowie telefonicznej Połączeniach. Rozproszeniach.

Libicha interesuje sama potrzeba pisania. Często poświęca uwagę temu, że istnieje nadmiar napisanych słów, ale twórczość nie została z tego powodu zawieszona czy zniszczona. Wciąż wytwarza nowe połączenia słowne, "pierwsze" znowu narracje. Autor jest podejrzliwy wobec bycia poetą, pisarzem, członkiem literackiej grupy. Obawia się, że jego wyrażanie będzie nieskuteczne, wtórne, niewarte zauważenia. Ciekawi skromność postawy twórcy wymykająca się romantycznym kliszom. W Odejmowaniu. Suplemencie sam zapisuje, że "nie chciałby zabrzmieć jak człowiek, który pozjadał wszystkie rozumy". Libich zupełnie nie popada w tę manierę - jest skromny, czuły, uważny. Jego teksty są tak znakomicie skomponowane, że nie da się nawet w czytelniczej zabawie ucinać fragmentów. Minimalna liczba słów i metafor, idealnie, aptekarsko wręcz wyraźny rytm, posłuszność wobec możliwości działania językiem. I zasady te połączone w taki sposób, że bez potrzeby ich analizy działają, pochłaniają uwagę, tworzą świat. Mimochodem i nienachalnie.

W pozornie prosto zbudowanym Schemacie działania katarynki - tekstu z drugiej części tomu, retoryka i rytm, jaki Libich potrafi nadać językowi, tworzą wypowiedź bliską doskonałości. Jakby ukradzioną naszemu umysłowi, z którego nie mogła się wyłonić w idealnej formie. Skojarzeniowy strumień w tym tekście: "katarynka" - bliskie rytmem "kretynka", "karzeł". Niewiarygodne, że ktoś potrafi pisać w ten sposób! Tak łączyć, tak wnioskować!  Tekst odkrywa się przed czytelnikiem w kolejnych częściach w nadzwyczajnie oryginalny, ale jednocześnie nie nadmiernie wymyślony sposób. W katarynce zdaniem języka Libicha siedzi kretynka, w niej karzeł, a zmierza to do poetyckiej, wyrafinowanej puenty o niezauważalnym istnieniu. To jeden z moich ulubionych tekstów w tomie, z kontrolą języka - ponadprzeciętną umiejętnością autora.

Ten tom spełnia zachcianki i marzenia literackie. Zachwyt i radość z otrzymania tak doskonałego zbioru krótkich próz nie mija jednak przy kolejnej lekturze, nie załamuje się, gdy chce się spędzić więcej czasu z wybranym literackim światem. To chyba najbardziej oryginalny i nadzwyczajnie udany język w naszej literaturze. Absolutny numer jeden wśród nowin literackich. Musimy zadbać o jego przetrwanie. Rozmawiać i docierać do myśli Libicha, spierać się z jego przypuszczeniami, zachwycać geniuszem słowa.

Michał Pabian

  • Maciej Libich, Przepływy
  • wyd. WBPiCAK

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2022