Kultura w Poznaniu

Muzyka

opublikowano:

ZA PARTYTURĄ. Muzyczna schizofrenia

- Stale balansuję między akademią a "offem" - mówi Rafał Zapała, kompozytor, założyciel Kołorkingu Muzycznego.

. - grafika artykułu
Rafała Zapała, fot. archiwum prywatne

Jesteśmy w Kołorkingu Muzycznym, który powstał z Twojej inicjatywy. Tu przenikają się idee otwartych prób, eksperymentu, odejścia od akademickich założeń stylistycznych. Twoja muzyka także niewiele ma wspólnego z tradycyjnym myśleniem.

Trzeba by najpierw zdefiniować to "tradycyjne myślenie". Ale prawda, stale balansuję między akademią a "offem". Dotyczy to nie tylko samych brzmień, ale też tematów kompozycji, wyboru form, technik i instrumentarium. Dokładnie tak samo dzieje się w Kołorkingu.

A na jakiej zasadzie dobierasz instrumentarium?

Dobrze czuję się na zderzeniu instrumentów akustycznych z elektroniką, a jeszcze lepiej z live electronics. Jest dla mnie ważne połączenie tradycji zawartej w instrumentach akustycznych - także tych z kręgu niezachodniego - z elektroniką.

Czym jest live electronics?

To tworzenie elektronicznej warstwy muzyki na scenie w czasie rzeczywistym. Działanie to może przybierać formę improwizacji, ale też odtwarzania instrukcji z partytury. Wówczas mamy do czynienia z wykonawstwem podobnym do grania np. na skrzypcach. Oczywiście partytury live electronics wyglądają zupełnie inaczej niż te tradycyjne.

W swojej muzyce łączysz wykształcenie akademickie, doświadczenia kontrkultury i te płynące ze spotkań z artystami z innych niż muzyka obszarów sztuk. Zawsze byłeś tak otwarty artystycznie?

To wynika z takiej mojej muzycznej schizofrenii - od dziecka byłem posyłany do szkoły muzycznej na fortepian, a równocześnie dosyć wcześnie z kolegami wykrzykiwaliśmy do mikrofonów swoją muzykę w garażach. Kiedy byłem młodym chłopakiem, uczęszczanie do szkoły muzycznej było jak nadplanowe lekcje tenisa - było kolejnymi zajęciami po szkole. Nie identyfikowałem się z tym za bardzo.

Czyli mus.

Różnie to bywało. Czasem tak, choć często znajdowałem w tym jakiś sens, interesowało mnie to, a czasem tego nienawidziłem. To był długi okres, dwanaście lat edukacji muzycznej.

A więc przeżyliśmy to samo.

Tak, i to jeszcze w systemie polskiej edukacji muzycznej, dość mocno opresyjnym.

Wytchnieniem była kontrkultura muzyczna?

To była moja droga identyfikacji społecznej, młodzieżowej. W moim czasie najważniejszy był punk rock, więc graliśmy tego punka w różnych odmianach. I to był mój drugi korzeń, który rozwijał się naturalnie.

To dlaczego zdecydowałeś się mimo wszystko studiować kompozycję?

Po drugim stopniu szkoły muzycznej dostałem się na studia i ukończyłem swój pierwszy kierunek na poznańskiej Akademii Muzycznej - Wydział Dyrygentury Chóralnej i Edukacji Muzycznej. W tym czasie miałem nie najlepsze zdanie o Akademii. Wydawała mi się miejscem zamkniętym, nieciekawym, oddzielonym od autentycznego życia kulturalnego na zewnątrz. Funkcjonowałem więc intensywnie pozaakademicko: grałem dużo muzyki eksperymentalnej i improwizowanej, koncertowałem jako perkusista i elektronik, zacząłem pisać też muzykę do teatrów. Szybko uświadomiłem sobie, że bardzo brakuje mi warsztatu kompozytorskiego i że jedyną drogą jest kolejny kierunek - studia kompozycji. Drugim powodem, w sumie najważniejszym, było to, że nie rozumiałem tzw. muzyki współczesnej. Mam ogromną niezgodę w stosunku do tego, że większość muzyków nie rozumie muzyki, która staje się tu i teraz. Zawsze uważałem to za ignorancję, na którą nie mogłem sobie pozwolić. Wcześniej nie rozumiałem tej muzyki, ale ona mnie fascynowała. I nie znalazłem innej drogi, by ją poznać. Po prostu zdałem na te studia. I dobrze się stało, to był świetny czas, dużo się nauczyłem.

A jak dziś odnajdujesz się w Akademii już jako wykładowca?

Całkiem dobrze. Oczywiście moglibyśmy rozpocząć długą rozmowę na temat zmian w edukacji, roli akademii muzycznych i w ogóle uczelni wyższych w dobie internetu i permanentnego nadmiaru informacji. Ja wciąż widzę jednak duży sens i całkiem dobrze się czuję w tym środowisku. Wydaje mi się, że mam spore doświadczenie, a przez organiczny kontakt z kontrkulturą i undergroundem unikam ograniczeń akademickich. Myślę, że w Akademii dla moich studentów jestem kimś w rodzaju starszego kolegi, który ma po prostu więcej różnorodnych doświadczeń, a przez to szersze spojrzenie.

Kołorking Muzyczny powstał z chęci obserwacji młodych twórców?

To był faktycznie jeden z powodów powstania tego miejsca. Zależy mi na tym, żeby rozumieć, co się teraz dzieje w muzyce. A to jest ciągły proces, bo muzyka oczywiście ewoluuje, zmienia się, nawet jeśli ta zmiana przybiera formę jakiejś retromanii, bo tak to dziś trochę wygląda. Ale ja chcę rozumieć, czemu ta retromania się dzieje, jakie emocje i intuicje stoją za nową muzyką. Wciąż mnie to fascynuje.

Po co komponujesz?

To jest forma komunikowania się ze światem. Ze słowami jest problem, dość "zgrubnie" kwantyzują, niedokładnie opisują rzeczywistość. Muzyka jest językiem komunikacji. Jest interfejsem do przekazywania czegoś pomiędzy słowami, myślami, emocjami, intuicjami i bezpośrednim, fizycznym doświadczeniem. Cenię też jej oddziaływanie społeczne - jest formą abstrakcyjnego aktywizmu. Obecnie myślę o każdej kompozycji mocno konceptualnie. Intuicyjnie tracę wiarę w tzw. muzykę absolutną, czysto abstrakcyjną grę dźwiękową. Ten dominujący dotąd paradygmat sprawił, że muzyka współczesna jest tak odłączona, elitarystyczna, że z trudem znajduje linki z rzeczywistością. Nasze środowisko muzyki współczesnej czasem przypomina mi zlot zegarmistrzów tworzących kunsztowne stare zegary, świetnie znających się na swojej pięknej sztuce. Tylko że ona nie ma wpływu na zewnątrz, nie przesiąka do świata, nie ma potencjału rewolucyjnego, potencjału zmiany. Jest sztuką dla sztuki. To jest duże zagrożenie, ślepa uliczka, w którą weszliśmy.

W jaki sposób odejść od tej hermetyczności?

Są różne próby, chociażby przez wprowadzanie do muzyki innych mediów, zwrot ku wideo, nowym technologiom, w kierunku interaktywności i performansu. Wiele z nich bardzo udanych. Istnieje cały nurt traktowania muzyki współczesnej jako tzw. Nowej Dyscypliny.

O czym jest Twoja muzyka?

Każdy kawałek o czymś innym. Jest dźwiękową metaforą tego, co rozumiem z ewoluującej nauki, filozofii i sytuacji społecznej. Jest brzmieniową reakcją na otaczającą rzeczywistość.

rozmawiała Aleksandra Kujawiak

*Rafał Zapała - ur. 1975 r. w Kielcach. Kompozytor, improwizator, muzyk live electronics. Jest adiunktem w Zakładzie Kompozycji, współtworzył Studio Muzyki Elektronicznej w Akademii Muzycznej w Poznaniu. Założyciel Kołorkingu Muzycznego, fundacji an_ARCHE NewMusicFoundation oraz wielu zespołów i projektów muzycznych.

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2019