Kultura w Poznaniu

Muzyka

opublikowano:

Agresja i subtelność

Grają razem od dekady. Swój debiutancki album wydali dopiero dwa lata temu, choć już od momentu powstania wzbudzają zainteresowanie dziennikarzy. Zespół Algiers będzie promować w Polsce swój drugi krążek.

. - grafika artykułu
.

Być może teraz, kiedy ich kariera nabrała rozpędu, Algiers zyskają większą popularność. Do tej pory byli rozpoznawani głównie wśród krytyków i słuchaczy muzyki alternatywnej, a zasługują przecież na uwagę mediów i odbiorców. Są jednym z najbardziej oryginalnych zespołów na współczesnej scenie muzycznej. W ich utworach słychać wpływy gospel i bluesa, niektórzy nazywają brzmienie Algiers art rockiem. Nie bez powodu ich debiutancką płytę wydała wytwórnia Matador, w której nagrywają gwiazdy takie jak Queens of the Stone Age, Interpol czy Cat Power, czyli artyści reprezentujący różne oblicza muzyki gitarowej.

Muzyka przeciw przemocy

Początkowo było ich trzech: wokalista i gitarzysta Franklin James Fisher, basista Ryan Mahan i gitarzysta Lee Tesche. Poznali się w Atlancie, w USA, a postanowili oficjalnie założyć zespół podczas pobytu w Londynie. Później dołączył do nich perkusista Matt Tong, były członek Bloc Party, który uzupełnił skład Algiers dopiero w 2016 roku.

Skąd właściwie wzięła się nazwa Algiers? "Odnosi się ogólnie do walki z kolonializmem. Wojna Algierska była jedną z pierwszych współczesnych walk przeciw kolonializmowi i inspirowała rewolucjonistów z Kuby, przez Mozambik i Oakland aż po Palestynę. (...) Nazwa nawiązuje symbolicznie do przestrzeni walk, w której przemoc, rasizm, opór społeczny i religia mieszają się ze sobą" - tłumaczył Ryan Mahan portalowi The Quietus.

Zaangażowanie polityczne jest typowe dla muzyków z Atlanty. Nie ukrywają, że kwestie ekonomiczne czy rasowe są dla nich bardzo istotne, że poruszają ich i inspirują do nagrywania muzyki. Już od samego początku kariery refleksja nad kondycją społeczeństwa cechowała ich twórczość.

Antyutopijny soul

Drugi album zespołu, czyli wydana w 2017 roku płyta "The Underside of Power", została wyprodukowana przez Adriana Utley'a z zespołu Portishead. Brzmienie grupy jest tu jeszcze bardziej intensywne, słychać też wpływy muzyki elektronicznej. W recenzjach padają coraz to nowe określenia muzyki Algiers, jak antyutopijny czy psychodeliczny soul. To oznacza, że muzycy osiągnęli zamierzony cel: Franklin James Fisher twierdzi, że chcieli pogłębić ciężkie i agresywne brzmienie swoich utworów, a delikatne piosenki uczynić jeszcze subtelniejszymi.

Teksty wciąż traktują o ważnych sprawach. Usłyszymy więc o rasizmie, o Czarnych Panterach, a także o skali przemocy wobec osób czarnoskórych. Wydawałoby się, że tak całkowite zaangażowanie w sprawy polityczne może zepchnąć jakość muzyki na drugi plan. Algiers nie są takim przypadkiem. Ich muzyka jest jednocześnie smutna, ale też rytmiczna i agresywna, jest wieloaspektowa, a dzięki temu nieoczywista i ciekawa.

Algiers odwiedzili Polskę dwukrotnie, wystąpili między innymi w 2016 roku w Krakowie. W tym roku zagrają w naszym kraju trzy koncerty. Jak mówił portalowi Cantara Music wokalista, muzycy już ich wyczekują: "Ubiegłoroczny objazd festiwali był bardzo intensywny i szybki, więc cieszymy się, że teraz będziemy mogli zagrać u was pełnoprawne koncerty".

Jolanta Kikiewicz

  • Koncert Algiers
  • 8.11, g. 18
  • klubokawiarnia Meskalina
  • bilety: 59/65 zł