Kultura w Poznaniu

Kultura Poznań - Wydarzenia Kulturalne, Informacje i Aktualności

opublikowano:

Kobiety, dzieci i koty męskim okiem

Jak się dobrze wsłuchać w ostatniej części opowieści o Jeżycach można posłuchać kobiet.

. - grafika artykułu
fot. Bartłomiej Sowa/Teatr Nowy w Poznaniu

W czwartym i ostatnim odcinku z serii Jeżyce story. Posłuchaj miasta! oddano głos tym, które zabierają go najrzadziej, czyli kobietom i dzieciom. W dodatku, spektakl ubrano w formułę kongresu kobiet, aby każda postać bez ograniczeń mogła powiedzieć, co jej leży na sercu. Głosu udzielono kobietom w różnorodnym wieku i różnych profesji - pani ginekolog Ewie Cieślak, samotnej matce pięciu synów Joannie Słowik, dziewczynkom z przedszkola, akademickiej feministce Lucynie Marzec i starszym paniom dokarmiającym koty. Zgodnie z ideą teatralnego serialu o Jeżycach w tym odcinku również wystąpiły zwierzęta, czyli duże i małe koty: lwica Diana ze Starego Zoo oraz podwórkowe dachowce.

Zadziwiające, jak trzy aktorki: Dorota Abbe, Edyta Łukaszewska i Agnieszka Łużańska, płynnie i bez zgrzytów przeistaczają się w kolejne postaci. W ciągu kilku sekund odbywają się na scenie lub w kulisach metamorfozy z lekarki w przedszkolaka albo ze staruszki w seksowną kocicę - a to wszystko przy niewielkim udziale charakteryzacji czy rekwizytów. Ich kreacje są bardzo wyraziste, a nawet można odnieść wrażenie, że zbyt barwne i przerysowane, bo wystudiowane gesty oraz maniery budzą nierzadko śmiech. Nie zauważyłam, by w poprzednich odcinkach Jeżyc story bohaterów spektaklu przedstawiano w sposób groteskowy, a tutaj rozchichotana, krygująca się Lucyna Marzec albo starsza zdziwaczała pani Teresa od kotów wypadały karykaturalnie, jeśli nie stereotypowo. Niewątpliwą zaletą tego spektaklu jest humor, który pozwala rozładować trudne społeczne tematy - panie raz po raz sypią rozbrajającymi gagami - karykatury dziwią jednak w przedstawieniu, w którym kobiety mają być i (super)bohaterkami, i tematem.

Z tym oddawaniem kobietom głosu też zresztą różnie bywa. Owszem, znów zastosowano tu metodę verbatim i znów monologi zbudowano z wypowiedzi prawdziwych mieszkanek Jeżyc, jednak reżyser Marcin Wierzchowski i scenarzysta Roman Pawłowski uzupełnili tekst sztuki o odautorskie komentarze. A wśród nich między innymi początkowe wprowadzanie na temat sytuacji demograficznej Jeżyc, Poznania i Polski, a także kwestie końcowe, które dość bezpośrednio namawiają kobiety do macierzyństwa. Męski punkt widzenia przemycono również w monologu lwicy Diany autorstwa Macieja Rembarza - kobiece bohaterki mówią przede wszystkim o sobie, swoich odczuciach i pasjach, dzieciach i kotach, lwica natomiast wyraźnie określa siebie w relacji do swojego niemieckiego partnera Helmuta. Monologi "z życia wzięte" świadomie pomijają albo przynajmniej odsuwają rolę mężczyzny w życiu kobiety na dalszy plan, podczas gdy fikcyjna tożsamość Diany oparta jest o tożsamość Helmuta - została zdrajczynią, bo pokochała Niemca; cierpi na samotność, bo odszedł przed nią.

Pozostałe kwestie, w których ujawnia się męski punkt widzenia, przybierają ton naukowy, poruszają problemy socjologiczne, nabierają wydźwięku ideologicznego. Głos męski porusza problemy poważne - społeczeństwo się starzeje, populacja maleje - przy których babska paplanina o kotach czy dzieciach śmieszy i bawi widza, jest wręcz banalna. Tak oto głos męski staje się głosem wiedzy i władzy, a przecież podobno zaprosili nas na kongres kobiet... Czy na kongresie kobiet namawia się kobiety do rodzenia dzieci, strasząc spadającym przyrostem naturalnym? Pokazuje się je w krzywym zwierciadle, jeśli nie reprezentują sobą etosu macierzyństwa? Wygląda na to, że trudno oddać głos prawdziwym kobietom bez opatrywania go porządkującym ich emocjonalny świat zimnym męskim komentarzem.

Wierzę, że twórcy spektaklu mieli dobre zamiary, ponieważ ta babska gadanina jest ciepła i matczyna, a bohaterki przesympatyczne. Niestety, interwencyjny charakter jeżyckiej serii w ostatnim odcinku trąci propagandą, w dodatku bynajmniej nie feministyczną. Chyba, że tak naprawdę jednak chodzi o koty - o konieczność ich adoptowania, dokarmiania i chronienia przed sylwestrowymi wybuchami oraz o to, że czasem chadzają własnymi drogami. Kot jako kobieta to nie jest może bardzo odkrywcza metafora, ale nieco łagodzi prokreacyjną misję - od dachowców nikt przynajmniej nie oczekuje rozmnażania.

Anna Rogulska

  • Jeżyce Story. Posłuchaj miasta!
  • odcinek 4.: Miasto kobiet
  • reż. Marcin Wierzchowski
  • scenariusz: Roman Pawłowski, Marcin Wierzchowski
  • premiera: 29.06.2013
  • recenzja spektaklu z 7.07