Kultura w Poznaniu

Historia

opublikowano:

Wytnij, pomaluj, patrz w słońce i podziwiaj

Na początku są tafle szkła. Potem tnie się je diamentem według szablonu i pokrywa patyną. Następnie retuszem wydobywa się z nich światło, nakłada farby, wypala w piecu, łączy ołowiem lub miedzią i spaja cyną. Powstaje witraż, szklane cudo.

. - grafika artykułu
Św. Stanisław. Witraż wykonany przez Stanisława Powalisza dla kościoła św. Rocha, fot. ze zb. Stanisława Powalisza/ CYRYL.POZNAN.PL

Witrażownictwo to piękna sztuka, kolaż ludzkich umiejętności i natury. Żeby zaistniał, potrzeba kunsztu artysty i słońca przenikającego z zewnątrz budynku, w którym tradycyjne okna zastąpiono kolorową szklaną mozaiką. W pogodny dzień od wieków witraże grają swój fantastyczny spektakl w paryskiej Sainte-Chapelle, katedrze w Chartres, bazylice we Fryburgu, gdzie dzieło życia stworzył Józef Mehoffer, i tysiącach kościołów w całej Europie. W Polsce liczne migoczące kolorowym światłem realizacje są dziełem poznańskiego witrażysty Stanisława Powalisza.

Trzeba mieć niezwykłą wyobraźnię, by z tysięcy szklanych elementów stworzyć dzieło, które ma powierzchnię kilkudziesięciu metrów kwadratowych, a bywa, że więcej. I do tego kilkanaście metrów wysokości. Stanisław Powalisz tę wyobraźnię miał. Co więcej - był nie tylko świetnym rzemieślnikiem, ale także solidnie wykształconym i przygotowanym artystą.

W latach 20. XX wieku studiował w Szkole Sztuk Zdobniczych i Przemysłu Artystycznego w Poznaniu. Od początku nauki interesował się grafiką i witrażownictwem. Jego mistrzem i mentorem był prof. Wiktor Gosieniecki, do którego pracowni uczęszczał i którego wykładów o witrażownictwie i malarstwie dekoracyjnym słuchał.

Już w czasie studiów Powalisz praktykował w zakładzie artysty plastyka Franciszka Tatuli. Projektował exlibrisy, ale częściej plakaty i na tym polu odnosił spore sukcesy - w latach 1921 i 1922 nagrodzono jego plakaty dla Targów Poznańskich. Po studiach pracował w pracowni architekta Adama Ballenstedta, dla którego w latach 1927-1932 projektował wnętrza i witraże. W 1930 roku otrzymał stypendium Starostwa Krajowego w Poznaniu, które umożliwiło mu wyjazd do Paryża i studia w Académie Colarossi.

Po powrocie zaprojektował pierwszy zespół witraży dla kościoła św. Antoniego w Hucie Królewskiej (dzisiaj dzielnica Chorzowa). W 1932 roku rozpoczął współpracę z witrażystą ze Zbąszynia Dezyderym Mocznayem. Rok później w jego pracowni zaprojektował i wykonał tryptyk Chrystus na Krzyżu, za który otrzymał złoty medal na Wystawie Higieny i Zdrowia Publicznego w Poznaniu.

W 1936 roku Stanisław Powalisz otworzył własną pracownię witraży przy ul. Bydgoskiej 5 na Śródce, niedaleko swojego mieszkania przy tej samej ulicy, w kamienicy pod dwójką. Z pomocą inż. Werbesera zbudował gazowy piec witrażowniczy do wypalania farb, pierwszą tego typu konstrukcję w Polsce. Przed wojną zdążył jeszcze zrealizować kilka zespołów witraży dla polskich kościołów, m.in. do kościoła w Wielichowie. Po powrocie z wysiedlenia do Generalnej Guberni w czasie II wojny światowej ponownie otworzył pracownię i już w 1946 roku zaprojektował witraże do kościoła oo. Franciszkanów we Wronkach. W latach 1950-1960 powstały zespoły witraży dla poznańskich kościołów Bożego Ciała i Matki Boskiej Bolesnej w Poznaniu, klasztorów Pasjonistów w Przasnyszu i Kapucynów w Lublinie oraz dziesiątki innych. Śródecka pracownia stała się znana i ceniona.

7 kwietnia 1968 roku Stanisław Powalisz skończył 70 lat. Zmarł trzy miesiące później, 19 sierpnia. Pozostawił około stu witraży w kilkudziesięciu kościołach i budynkach świeckich w całej Polsce. I świetnie prosperującą pracownię, którą przejęła jego córka Maria Powalisz-Bardońska, absolwentka poznańskiej Państwowej Wyższej Szkoły Sztuk Plastycznych (dzisiaj Uniwersytet Artystyczny). Dzisiaj zakład prowadzi wnuk Stanisława Jakub. Nie ma już wielu zamówień na realizację nowych witraży, najczęściej naprawia już istniejące.

Część prac Stanisława Powalisza zachowała się na szklanych negatywach i można je obejrzeć w wirtualnym muzeum historii Poznania CYRYL razem z projektami jego córki Marii. Ale najlepiej w słoneczny dzień pójść do któregoś z kościołów z witrażami Powalisza i wziąć udział w świetlistym tańcu kolorowych szybek.

21 stycznia tego roku poznańscy radni nadali nazwy kilku skwerom i ulicom. Wśród upamiętnionych postaci, które trwale zapisały się w historii Poznania, znalazł się Stanisław Powalisz. Jego imię nadano skwerowi położonemu na Śródce, w rejonie ul. Stanisława Małachowskiego.

Danuta Bartkowiak

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2020