Kultura w Poznaniu

Historia

opublikowano:

Towarzysz Wiktor w Poznaniu

Stosunek Wielkopolan do Józefa Piłsudskiego uchodzi, oględnie mówiąc, za chłodny. Jego skromne związki z Poznaniem kojarzy się zazwyczaj z dwiema wizytami już po odzyskaniu niepodległości, w 1919 oraz 1921 roku. Jednak przyszły Marszałek po raz pierwszy odwiedził nasze miasto już u progu XX stulecia.

Podwójna fotografia policyjna młodego Piłsudskiego z podpisem w cyrylicy. - grafika artykułu
Piłsudski po aresztowaniu przez Ochranę w 1900 r., ze zb. Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie, fot. domena publiczna

Pierwsza wizyta Piłsudskiego w Poznaniu uległa niemal całkowitemu zapomnieniu, tylko zdawkowo napomykają o niej najważniejsze biografie czy opracowania historyczne. Choć stanowiła ona raptem epizod w bogatej działalności konspiracyjnej jednego z liderów niepodległościowego skrzydła polskich socjalistów, z pewnością warto przypomnieć jej okoliczności.

W lutym 1900 roku w Łodzi nastąpiła wpadka drukarni podziemnego pisma "Robotnik", w wyniku której Piłsudski został przez carskie władze aresztowany. Uwięziony w warszawskiej Cytadeli zaczął symulować chorobę psychiczną. W efekcie przeniesiono go do szpitala Mikołaja Cudotwórcy w Sankt Petersburgu. Po brawurowej ucieczce towarzysz "Wiktor" (tym pseudonimem posługiwał się wówczas Piłsudski) dostał się na teren zaboru austriackiego, gdzie ratował nadszarpnięte zdrowie przede wszystkim w Zakopanem. Na dłuższy odpoczynek nie pozwalały jednak bieżące sprawy jego macierzystej Polskiej Partii Socjalistycznej, której kierownictwo rezydowało w Londynie. Po kilku wezwaniach emigracyjnych działaczy Piłsudski wraz z żoną Marią wyruszył w drogę do Wielkiej Brytanii.

Podróż wiodła między innymi przez Katowice oraz Poznań. Prowadzona na Górnym Śląsku, w głównej mierze przez Esterę Golde, "robota" partyjna spotkała się z dużym uznaniem Piłsudskiego, który nie mógł nachwalić się rzutkości i sprawności organizacyjnej owej towarzyszki. Kolejny przystanek wypadł znacznie mniej okazale. "Wiktor" w jednym z listów sytuację w Poznaniu skwitował dosadnie jako - "pod psem". W mieście zdominowanym przez endecję trudno było oczekiwać innej sytuacji. Wyobraźnię Wielkopolan bardziej aniżeli kwestie społeczne zaprzątała w tamtym czasie brutalna germanizacja, ich wysiłki zaś koncentrowały się wokół prób przeciwstawienia się polityce zaborcy. Niemniej w Poznańskiem również w ograniczonym wymiarze kiełkowała działalność socjalistyczna.

Jesienią 1901 roku do Poznania przybyli Jadwiga oraz Józef Gulińscy - doświadczeni już działacze PPS (występujący wspólnie pod pseudonimem "małżonkowie"), mający za sobą pobyt w carskim więzieniu, teraz zaś karnie wydaleni z terenu Królestwa Polskiego. Nawiasem mówiąc, po wspomnianej wsypie łódzkiej drukarni to właśnie Jadwiga Gulińska była jedną z kurierek przemycających partyjną "bibułę" z Niemiec na obszar zaboru rosyjskiego, przez co została aresztowana, a jej sąsiadem z celi w X Pawilonie Cytadeli w Warszawie był nie kto inny jak Józef Piłsudski. Po wyjściu na wolność i przeprowadzce do Poznania Gulińska otworzyła gabinet dentystyczny, a także próbowała rozwijać agitację socjalistyczną w duchu niepodległościowym. Co ważne, z dużym sceptycyzmem odnosiła się do działalności Róży Luksemburg, która kwestionowała w ogóle sprawę odbudowy państwa polskiego.

W Poznaniu " małżonkowie" zamieszkali na pierwszym piętrze - a więc w najbardziej prestiżowej części - kamienicy przy ówczesnej Berlinerstrasse (obecnie 27 Grudnia 1918 r.) pod nr. 19. W wyniku zmiany numeracji po II wojnie światowej był to nr 6, a dziś, po wyburzeniu północnej pierzei w latach 70. XX wieku, jest to pusta parcela, ostatnia przed wjazdem do Teatru Polskiego. Tam właśnie podczas podróży do Londynu zatrzymał się niemal trzydziestoczteroletni Józef Piłsudski. Potwierdzenie tego faktu znajdujemy w dokumentacji o przyznaniu Jadwidze Gulińskiej Krzyża Niepodległości w roku 1937. We wniosku czytamy, iż utrzymywała ona "kontakt z dawnymi towarzyszami walki rewolucyjnej, udzielając im gościny, gdy tego zaszła potrzeba. Tak więc nocował raz u »Małżonków« Gulińskich w Poznaniu Józef Piłsudski". Potwierdził to jeden z najbliższych współpracowników Komendanta oraz minister spraw zagranicznych w II RP - Leon Wasilewski. Wizyta Piłsudskiego w Poznaniu nie trwała długo. Trudno powiedzieć, czy zdążył zwiedzić miasto, skosztować jego atmosfery, choć pobieżnie poznać mentalność jego mieszkańców. Nie jesteśmy również w stanie precyzyjnie datować jego pobytu, choć z całą pewnością musiało to być w listopadzie 1901 roku. Na początku grudnia Piłsudski informował krajowych działaczy, iż przebywał w Anglii już od tygodnia. Szacuje się, że dotarł tam 26 listopada 1901 roku, a zatem wizyta w Poznaniu przypadała niewątpliwie w tym samym miesiącu.

Wydarzenie to godzi się przypomnieć również z uwagi na rzekomą niechęć, jaką względem Poznańskiego miał żywić Piłsudski. Do dziś pokutuje niewiele mający wspólnego z prawdą stereotyp na ten temat, wzmacniany niekiedy przeświadczeniem o sabotowaniu wręcz przez władze centralne pomocy dla powstania wielkopolskiego. Nie wytrzymuje on konfrontacji z faktami. Piłsudski w rzeczywistości niezmiennie stał na stanowisku integralności wszystkich ziem polskich rozerwanych przez zabory, a także wielokrotnie wypowiadał się z najwyższym szacunkiem o patriotycznej postawie Poznańczyków. Czarna legenda tkwiła korzeniami w latach I wojny światowej i obranej przez Piłsudskiego orientacji na państwa centralne. Po odzyskaniu niepodległości żywiła się natomiast w głównej mierze konfliktem między Naczelnikiem Państwa a politykami, a co za tym idzie, rzecz jasna, zwolennikami Narodowej Demokracji, którzy w Poznaniu stanowili znakomitą większość mieszkańców. Dziś jednak najwyższa już chyba pora, aby wyzbyć się przedwojennych klisz czy uprzedzeń i oddać najważniejszemu z ojców polskiej Niepodległości, co należne. Pamiętajmy, że w swym niezwykłym życiorysie Józef Piłsudski już w 1901 roku zawitał także do Poznania.

Marcin Jurek

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2023