Kultura w Poznaniu

Historia

opublikowano:

Buisine, czyli trąbki anielskie

Muzeum Instrumentów Muzycznych w Poznaniu wzbogaciło się o wyjątkową kolekcję, którą tworzą kopie instrumentów dętych blaszanych od średniowiecza do baroku oraz ponad 120 zabytkowych instrumentów z XIX wieku.

. - grafika artykułu
Reiner Weber w swojej pracowni. Fot. materiały Muzeum Narodowego

- Jest to niesamowity dar - mówi Patryk Frankowski, kierownik Muzeum Instrumentów Muzycznych w Poznaniu. - Jest to zbiór, który będzie przyciągał przede wszystkim od strony naukowej. Jednak ekspozycja muzeum również skorzysta. Możemy uzupełnić ekspozycję o prawie wszystkie instrumenty renesansowe, dęte. Żeby je zobaczyć, trzeba by wyjechać na przykład do Werony czy Bolonii. Ale tam i tak nie zobaczymy tego, co znajduje się w Kolekcji Webera, który widział te instrumenty od środka i szczegółowo je zbadał.

3000 obiektów

Kolekcja Rainera Webera trafiła do Poznania pod koniec 2013 roku. W Noc Muzeów 2015 roku została po raz pierwszy pokazana poznaniakom. Tworzy ją około 3000 obiektów. Do Poznania przyjechała w dwóch tirach.
Wśród nich znajdują się takie instrumenty, jak: buisine, platerspiel, gemschorny, sztorty, krzywuły, szałamaje, rackety, dopionii, flety, cynki, flety poprzeczne, klarnety, trąbka...

Poza instrumentami muzeum otrzymało również kompletny warsztat budowniczego-konserwatora: precyzyjne maszyny do obróbki drewna i metali, dłuta, wiertła oparte na historycznych wzorcach i inne narzędzia, surowiec (sezonowane drewno, rogi, masa perłowa, mosiądz), a także specjalistyczną bibliotekę instrumentologiczno-konserwatorską, ponad 500 pozycji książkowych, w tym starodruki i reprinty traktatów z XVI, XVII i XVIII wieku, ponad 130 periodyków konserwatorskich i ponad 200 periodyków i instrumentologicznych. Dar uzupełnia niezwykle cenna dokumentacja konserwatorska z lat 1967-2004 - ponad 500 raportów konserwatorskich z pełną dokumentacją zdjęciową - oraz aparatura i materiały naukowo-badawcze: opracowania naukowe i plany konstrukcyjne instrumentów, mikroskopy wraz z próbkami różnych gatunków drewna, przyrządy do wymiarowania instrumentów, endoskopy.

Dr hab. Alina Mądry z Katedry Muzykologii Uniwersytetu Adama Mickiewicza nie kryje radości, że muzeum, które dotąd słynęło z kolekcji instrumentów smyczkowych, przyciągnie nową grupę zainteresowanych, czyli tych, których interesują instrumenty dęte, zwłaszcza drewniane. Patryk Frankowski zapowiada, że w przyszłości w muzeum powstanie sala, w której znajdzie się warsztat budowniczego-konserwatora.

Rainer Weber

Przyszły budowniczy i konserwator zabytkowych instrumentów urodził się w 1927 roku w Lipsku. W 1941 roku rozpoczął naukę gry na organach w Lipsku, gdzie po raz pierwszy zetknął się z instrumentami historycznymi.

Młody Weber maturę zdawał w 1945 roku w Pradze, skąd udał się do Hamburga. Poznawał tajniki konserwacji dzieł sztuki, uczył się snycerstwa, tokarstwa, kowalstwa i jednocześnie gry na takich instrumentach, jak: flet podłużny, obój i fagot. Wszystkie te działania miały go doprowadzić do budowy replik historycznych instrumentów. Równolegle jako instrumentalista współpracował z zespołem Bergedorfer Instrumentalkreis.

Pierwszy instrument - krzywułę (krumhorn) - zbudował w 1947 r. W 1960 roku żeni się po raz drugi, przenosi do Bayerbach w Bawarii, gdzie zakłada warsztat, do którego wkrótce zaczynają pielgrzymować miłośnicy instrumentów historycznych. Reiner Weber zaczyna też podróżować po muzeach całej Europy, gdzie znajdowały się kolekcje instrumentów muzycznych. Przy okazji na uniwersytetach wygłasza wykłady, jako muzyk współpracuje z zespołami: Musikmuseet Københav i Apella Antiqua.

Pod koniec życia Rainer Weber wspólnie z żoną Elfride podjęli decyzję o przekazaniu całej spuścizny poznańskiemu Muzeum Instrumentów Muzycznych. Weber zmarł w 2014 roku.

Dlaczego Poznań?

Duża w tym zasługa córki Reinera Webera - Heidi Weber-Beryt i jej męża Andrzeja. O tym, że Weber zdecydował się na Poznań, by tu umieścić swoją kolekcję, zadecydowała deklaracja, że nie zostanie ona rozproszona. Wykonawczynią ostatniej woli jest Elfride, która przyjechała do Poznania na tegoroczną Noc Muzeów.

- Ojciec konserwował instrumenty dla muzeów w całej Europie - opowiada Heidi Weber-Beryt. - Muzycy, którzy zamawiali u niego kopie, czekali czasami po 10 lat, zanim je wykonał. Zdaniem córki ojciec był nie tylko fachowcem, ale także pasjonatem. Zanim przystąpił do rekonstrukcji jakiegoś instrumentu, poznawał dokładnie technologię, na przykład kucia w renesansie. Córka nie ukrywa, że ojciec potrafił z pietyzmem odtwarzać stare receptury kleju i jednocześnie korzystać z dobrodziejstw najnowocześniejszej techniki i technologii.

Patryk Frankowski stwierdza, że Rainer Weber był człowiekiem wielu talentów, i zapewnia, że przekazane wraz z warsztatem materiały potrzebne do budowania historycznych instrumentów, np. śrubki, zostaną wykorzystane przy ich naprawach.

16 maja instrumenty z kolekcji Rainera Webera ożyły. Zanim jednak otwarto ekspozycję, na której pokazano część kolekcji, Patryk Frankowski przed gmachem Muzeum Instrumentów Muzycznych zagrał hejnał na kopii średniowiecznej trąby - buisine. Otwarciu ekspozycji towarzyszył koncert zespołu Klemisch Consort.

Stefan Drajewski