W nadmiarze ofert niełatwo odnaleźć dziś pomysł na świąteczny prezent. Ponieważ tak się jakoś składa, że najgłośniej promowane są wydawnictwa często najmniej godne uwagi, pozwalam sobie polecić trzy płyty mniej nagłośnione, a przy tym ambitne, gwarantujące wysoki poziom artystyczny i ciekawe wrażenia.

Debiut Kapeli

Kapela Ze Wsi Warszawa jest dziś klasykiem nie tylko folkowego grania, ale i szeroko pojętej sceny niezależnej. Mało kto jednak pamięta jak jej historia się zaczynała, zwłaszcza, że debiutancka płyta od dawna była niedostępna. Wspaniale więc, że ukazało się jej wznowienie, poprawione brzmieniowo - i dwupłytowe!

Płyta potwierdza, że Kapela, choć brzmiała wówczas jeszcze momentami dość nieśmiało (w porównaniu do późniejszych nagrań) od początku była doskonale przemyślanym projektem, zespołem z charakterem. Jej twórczość porywa i porusza, pozostając cały czas na nieoczywistym styku fascynacji muzyką ludową - i punkowego ducha. Świetne białe głosy i motoryczne granie instrumentalistów sprawiają, że dziś, po 16 latach, płyta brzmi szalenie aktualnie.Uwagę budzi też bardzo bogata, licząca blisko 60 stron, książeczka.

Warto uświadomić sobie, że jedynym stałym członkiem zespołu przez te wszystkie lata jest lider, grający na bębnie, Maciej Szajkowski. To też ciekawy aspekt opowieści o dojrzewaniu zespołu do optymalnego składu, o mozolnym szlifowaniu oryginalnego pomysłu na muzykowanie. Surowość tamtego brzmienia, a zarazem młodzieńcza spontaniczność i radość grania są podstawowymi walorami wydawnictwa. Odnajdziemy też w repertuarze debiutanckiego krążka kilka koncertowych hitów Kapeli. Dostrzeżemy wreszcie też pasję odkrywców, którzy ludziom ze swego pokolenia postanowili pokazać własną fascynację polską ludowością - po swojemu rozumianą.

Prawdziwą rewelacją wydawnictwa jest również drugi krążek. To płyta DVD, na której znajdziemy zapomniane materiały telewizyjne z 1998 roku - w tym blisko 40 minutowy program / recital - a także, w wersji audio, pierwsze nagrania demo zespołu. Pozycja obowiązkowa nie tylko dla fanów folku, ale i dlawielbicieli ambitnej twórczości. Kawał, wciąż żywej, historii!

Hinduskie flamenco Czachowskiego

Minęło blisko dziewięć lat od czasu gdy Michał Czachowski wydał niezapomnianą płytę Indialucia. Teraz artysta powraca do swego niezwykłego autorskiego, międzynarodowego pomysłu. Czy warto było? Zdecydowanie tak! Szkoda tylko, że trzeba było tak długo czekać.

Acatao, nowy album, to bowiem dzieło fantastyczne. Przewyższające swego poprzednika dojrzałością, jakimś spokojem bijącym z tych nagrań i ich wspaniałą realizacją.

Czachowski to polski wirtuoz gitary, który ma dwie artystyczne miłości: flamenco i muzykę hinduską. W swej autorskiej wizji łączy je w tak zniewalający i błyskotliwy sposób, że nie uprzedzony słuchacz ma prawo nie wysłyszeć różnic między tymi kulturami. Muzykalność i wrażliwość, błysk kompozytorski i wizja producencka Czachowskiego sprawiają, że tych dwanaście nagrań stanowi spójną, zamkniętą całość. Wybitni artyści hiszpańscy i hinduscy łączą swe talenty w kolejnych utworach, tworząc piękne przesłanie o wielkości artystycznej wyobraźni i wznoszeniu się ponad podziałami.

Znalazło się tu też miejsce dla grających gościnnie polskich muzyków, m.in. Michała Żaka, Leszka Możdżera i orkiestry Aukso. To album prawdziwie wizjonerski, współtworzony przez wielu artystów, ale przecież najwięcej zawdzięczający liderowi. Tak, Michał Czachowski nagrał kolejne arcydzieło.

Eksperymenty Walickiego

 "Wytykają mnie ciągle palcami i mówią / Popatrz jakie ten pan ma duże, duże skrzypce" -śpiewa sfrustrowany kontrabasista na nowej płycie Ola Walickiego. Tekst napisał Tymon Tymański. Dodajmy, że i Tymański, i Walicki są (albo bywają) kontrabasistami. Nowy krążek tego drugiego nawiązuje do wydanej już blisko dekadę temu płyty "Kaszebe".

Nie jest to jednak w żadnej mierze album folkowy, choć Walicki oddaje hołd swojej "małej ojczyźnie" przy współpracy wielu trójmiejskich artystów.

Przypomnijmy, że artysta - który celebruje w tych dniach 40 urodziny i 25 lecie działalności twórczej - znany jest na scenie jazzowej, yassowej, rockowej, tworzy muzykę teatralną. Był czas kiedy równolegle grał w zespole Zbigniewa Namysłowskiego, yassowej Miłości i folk rockowej formacji Szwagierkolaska. W ostatnich latach m.in. współtworzył z Gabą Kulką formację The Saintbox, współpracował z Wacławem Zimplem. W kooperacji z obojgiem nagrał wiosną płytę "Kot (czy też kotka?)", z muzyką do wierszy dziewięciu europejskich poetów. Jest stałym współpracownikiem Andrzeja Seweryna i  prowadzonego przez niego warszawskiego Teatru Polskiego.

Teraz Walicki wydał kolejne autorskie dzieło. Trochę tu żartów w tekstach,  ale i serio - np. ekologicznych - przesłań. Muzycznie to niezwykły kolaż, czasem jakby w duchu Franka Zappy. Powraca duch offowego jazzu, trójmiejskiego yassu, czasem bardzo avant-rockowe, motoryczne granie, a wszystko to w zmiennych tempach i nastrojach. W składzie zespołu Walickiego (bas, śpiew) znaleźli się cenieni muzycy: gitarzysta Piotr Pawlak, trębacz Tomasz Ziętek, perkusista Kuba Staruszkiewicz oraz śpiewający M.Bunio.S. Teksty napisały m.in. Dorota Masłowska i Gaba Kulka. W całość włączone są trzy utwory oplecione wokół nagrań terenowych z gwarą kaszubską. To fascynujące granie z okolic rockowego eksperymentu. Polecam!

Tomasz Janas

• Kapela Ze Wsi Warszawa - "Hopsasa" (Karrot)
• Michał Czachowski - "Acatao" (CM Records)
• Olo Walicki - "Kaszebe 2" (Mystic)