Oniryczna, pełna wewnętrznego niepokoju, twórczość powinna przypaść do gustu sympatykom szeroko pojętej alternatywy - od klimatów charakterystycznych dla brzmienia artystów nagrywających dla oficyny 4AD, poprzez niemal gotyckie czy progresywne rockowe okolice, skończywszy na skrzyżowaniu muzyki folkowej z drobną domieszką elektroniki. Całość ktoś skrótowo określił jako industrialny folk. Do tego mamy tu ciekawe kompozycje i charakterystyczny głos wokalistki. Wydaje się, że dokonania Dead Can Dance, PJ Harvey czy Tori Amos mogłyby być właściwymi (choć nie jedynymi) drogowskazami wiodącymi publiczność do twórczości Reyne.