Kultura w Poznaniu

Repertuar teatrów

Przyjęcie dla głupca

dla młodzieży i dorosłych

Opis

Pierre Brochant - bogaty paryski wydawca, który pije drogie wina i jest kolekcjonerem sztuki, co tydzień wraz z przyjaciółmi VIP-ami organizuje specjalną kolację. Każdy z nich, po kolei przyprowadza na nią nieszczęśnika, który niczego nieświadomy walczy o miano tego "najgłupszego". Ja na szczęście znalazłam się tam z własnej woli, ale po przyjęciu u znanego Francuza spodziewałam się czegoś znacznie lepszego niż mi zaserwowano - fast fooda, czyli slapstikowy humor do przełknięcia. Tym bardziej, że na ścianie w jego apartamencie wisiał przypominający dziecięce malowidło, surrealistyczny obraz Joana Miró.

Głupkiem tego wieczoru miał być urzędnik podatkowy, rozwodnik i konstruktor miniatur znanych europejskich budowli z zapałek- Francis Pignon. Niestety w tak zwanym międzyczasie, Brochantowi wypada dysk, ale i tak jest zmuszony przyjąć gościa, ponieważ nie zdążył go poinformować o swojej dysfunkcji. Pignon chcąc pomóc gospodarzowi, z niesamowitą lekkością wpędza go w tarapaty. Uruchomia serię wręcz nieprawdopodobnych zdarzeń. Najpierw wygania z domu jego żonę, którą ma za kochankę. Następnie zaprasza do jego apartamentu kochankę, którą bierze za jego żonę, a na koniec zwala mu na głowę Urząd Skarbowy. Brochant, który uważał się za "nadczłowieka" szybko spada na ziemię. Nie uratowało go to, że wcześniej myślał o wszystkim co chce powiedzieć i zrobić, w przeciwieństwie do Pignona, który mówił to, co mu ślina przyniosła na język. Po raz pierwszy trafił na godnego sobie przeciwnika...

Myślę, że sitcomowy charakter spektaklu przyciągnie do teatru tłumy widzów, ale jak na propozycję dla dorosłych, to jego morał jest zbyt banalny i lekkostrawny (ten się śmieje, kto się śmieje ostatni). Co prawda, Mirosław Kropielnicki był obłędnym "głupcem", ale to za mało, żeby teatralny smakosz, po raz kolejny wybrał się na przyjęcie do Brochanta.

Monika Nawrocka- Leśnik