Kultura w Poznaniu

Rozmowy

opublikowano:

Kto grasuje nad rzeką? Rozmowa z komisarzem Zbigniewem Kaczmarkiem

Zabójstwo z premedytacją? Gangsterskie porachunki? A może nieszczęśliwy wypadek? Od rana Poznań żyje makabrycznym odkryciem w Łazienkach Miejskich nad Wartą.

. - grafika artykułu
Komisarz Zbigniew Kaczmarek nie zgodził się na upublicznienie swojego wizerunku. Na zdjęciu autor rozmowy redaktor Piotr Boy-Arski, który dla Wielce Szanownych Czytelników dociekał Prawdy

Jak nam donoszą źródła zbliżone do poznańskiej policji, wczesnym rankiem odnaleziono tam ciało nagiego mężczyzny. Odkrycie to w listopadzie niecodzienne - trudno spodziewać się, że ktoś jesienią zażywał sportu w rzece. Na miejscu od rana pracowała specjalna ekipa śledcza z asem tutejszej policji, komisarzem Zbigniewem Kaczmarkiem na czele. Komisarza Kaczmarka udało nam się spotkać przy wejściu do komendy miejskiej Policji Państwowej przy ulicy 3 Maja, gdy wysiadał ze służbowego fiata 518. Naszemu korespondentowi udzielił ekskluzywnego wywiadu na gorąco!

Szanowny panie komisarzu, całe miasto aż huczy o zwłokach znalezionych na terenie Łazienek Miejskich... Co na to policja?

Komisarz Zbigniew Kaczmarek (l. 40) z Wydziału Śledczego Policji Państwowej w Poznaniu: - Plotki mają to do siebie, że rodzą się szybko, a rzadko poświadczają prawdę.

Nie zaprzeczy pan jednak, że dziś rano był z ekipą dochodzeniową w Łazienkach?

Zaprzeczyć nie mogę.

W jakim celu udał się tam pan komisarz?

Bynajmniej nie w celu rekreacyjnym, szanowny panie. Za zimno!

Panie komisarzu!

No cóż... Dyrektor Łazienek Miejskich poinformował nas o nieboszczyku, którego znalazł podczas porannego obchodu brzegiem Warty. Ot i cała sensacja!

Chodzą słuchy, że topielec został zamordowany. Czy to prawda, że denat miał ponoć na szyi ślady duszenia?

Panie szanowny, a kto to panu powiedział?

Nowoczesna prasa ma wiarygodne źródła, panie komisarzu!

Wiarygodne źródła! Dobre sobie! A mnie się wydaje, że jeden czy drugi funkcjonariusz publiczny języka za zębami trzymać nie potrafi! Ot, całe źródło! Panie szanowny, apeluję do pańskiego poczucia odpowiedzialności. Zalecam spokój i rozsądek. Naprawdę nie potrzeba nam sensacji!

Obywatele mają jednak prawo do rzetelnej informacji, czy coś im grozi! Tymczasem śledztwo policji otoczone jest aurą tajemniczości! A na mieszkańców miasta padł blady strach!

Paniki siać nie wypada, panie redaktorze. A nawet nie wolno! Zabraniam! Mogę zapewnić poznaniaków, że Policja Państwowa trzyma rękę na pulsie. Pogłoski o seryjnym mordercy, który rzekomo grasuje nad rzeką, są zupełnie nieuzasadnione! No, daj pan już przejść! Zmarzłem nad tą Wartą na kość, jak Boga kocham!

Już pana puszczam. Jeszcze tylko zapytam, czy znana jest tożsamość denata?

Za dużo chcecie wiedzieć, panowie żurnaliści! Ale ja was rozumiem, taka wasza psia praca...

Wiadomo, kim był nieboszczyk?

Ależ pan natrętny, redaktorze! Jak Jasiowa mucha! Odmawiam komentarza. Wystarczy!

Czy to ofiara mafijnych porachunków?

Dość tych bredni, panie szanowny! Wypraszam sobie dalsze pytania! Śledztwo trwa, tyle mogę powiedzieć! A w tej chwili na obiad zdążyć muszę!

Poznań, 2 listopada 1938 r. (korespondencja własna)

Piotr Boy-Arski