Kultura w Poznaniu

Rozmowy

opublikowano:

Dzień z życia trzydziestolatka

Rozmowa z Sylwią Jurkiewicz i Justyną Lach, autorkami projektu "Bookopen, bo po trzydziestce wiele się zmienia".

. - grafika artykułu
Od lewej: Sylwia Jurkiewicz i Justyna Lach. Fot. Andrzej Grabowski/arch. prywatne

Wszystko zaczęło się od portalu literacko-społecznościowego www.bookopen.pl, który poznanianki - Justyna Lach i Sylwia Jurkiewicz - uruchomiły w maju 2011. Jego celem było zebraniu tekstów do pierwszego dziennika pisanego wspólnie przez 30-40 latków. Do września 2012 uczestnicy projektu zamieszczali na stronie swoje wpisy. Wybrane teksty i wywiady z najciekawszymi autorami zostały zebrane w książce, która ukazała się niedawno.

Aleksandra Glinka: Skąd się wziął pomysł projektu Bookopen - dziennika pisanego przez trzydziestokilkulatków?

Sylwia Jurkiewicz: Z ciekawości jak żyją inni - co myślą, jakie mają problemy, jak wygląda ich życie, gdy mają już uporządkowany związek i dzieci, a jak radzą sobie z byciem singlem po 30-stce.

Justyna Lach: Chciałyśmy stworzyć nietypowy dziennik, który byłby pisany przez różne osoby.  To, żeby Bookopen ma być pisany przez trzydziestolatków było dla nas naturalne, ponieważ same jesteśmy w tej grupie wiekowej.

Głosy trzydziestokilkulatków można przeczytać na wielu blogach.

JL: To prawda, ale zawsze pokazują jedną, konkretną osobę. U nas pojawiają się migawki z życia bardzo różnych osób, wśród których blogerów jest niewielu.

SJ: Jedną z blogerek jest Agnieszka Kaluga, autorka "Zorkowni" - najlepszego bloga w kategorii blogi literackie w 2011 roku.

JL: Ale poza nią, większość uczestników naszego projektu, to osoby, które po prostu zaciekawił ten projekt, a które na co dzień raczej nie piszą.

Po przeczytaniu zamieszczonych na stronie projektu tekstów można dojść do wniosku, że wbrew tytułowi książki, po trzydziestce zmienia się niewiele, a trzydziestolatkowie nie są bardziej zorganizowani niż dwudziestolatkowie. Mają dzieci, więcej kredytów...

SJ:...stawiają więcej wymagań - sobie i innym. Nie jestem pewna, czy bardziej wiedzą, czego chcą.

JL: Może nawet mniej niż dwudziestolatkowie. My jesteśmy takim pokoleniem "pomiędzy". Pamiętamy jeszcze "stare" czasy, żyjemy w "nowych", ale nie do końca je czujemy. Z drugiej strony trzeba też pamiętać, że w projekcie brali udział specyficzni ludzie - częściej pisze się wtedy, gdy coś boli i uwiera, niż gdy jest się szczęśliwym.

W książce można szukać portretu pokolenia trzydziestolatków?

JL: Portret pokolenia brzmi strasznie poważnie. Myślę, że siła naszego projektu tkwi w tym, że jest po prostu prawdziwy. Niczego nie udaje. Stworzyli go prawdziwi ludzie, z prawdziwymi problemami, z prawdziwym bólem głowy po wieczorze spędzonym w knajpie, z prawdziwym kacem po nocy nie wiadomo z kim i prawdziwą radością, gdy dziecko w końcu samo zapięło sobie kurtkę. Ale to nie znaczy, że wszyscy tacy są. Raczej tacy bywamy.

Do kogo kierują panie tę książkę?

SJ: Do wszystkich ludzi, którzy są ciekawi tego, co wokół i chcą poznać innego człowieka. Czytelnikiem może być tak naprawdę każdy, kogo ten temat zainteresuje, ale sądzę, że będą to głównie ludzie właśnie w przedziale 30 - 40 lat oraz przed trzydziestką. Ci ostatni mogą być ciekawi jak to jest po. I oczywiście to doskonały prezent na 30-te urodziny!

Miały panie jakieś oczekiwania względem autorów tekstów?

JL: Wręcz przeciwnie - po prostu czekałyśmy, co się wydarzy.

Mogli pisać o czym chcieli?

JL: Punktem wyjścia był dzień z życia. Wydawało nam się, że to bardzo prosty temat i liczyłyśmy na to, że różnorodność uczestników projektu sprawi, że teksty opisujące dzień obok dnia staną się ciekawe. Większość autorów potraktowała jednak temat dość niefrasobliwie - pisali luźne przemyślenia, które niekoniecznie krążyły wokół tego, co robili w danym dniu. To autorzy z literackim doświadczeniem, jak Adam Kaczanowski czy Sylwia Chutnik podsyłali teksty, które rzeczywiście trzymały się konwencji.

Nie ingerowały Panie w treść tych postów?

SJ: Nie. Przeglądałyśmy je tylko codziennie wieczorem.

JL: Musiałyśmy usunąć dwa teksty: jeden z nich był obraźliwy, drugi - reklamowy, resztę cały czas można przeczytać na portalu.

W jakim stopniu historie uczestników projektu są prawdziwe ?

SJ: Sądzę, że tak jak mówiła Mandala w wywiadzie "jest to wypadkowa rzeczywistości i fikcji". Z ubarwiania faktów mogą wyjść niebywałe historie. Przecież wszystko jest inspirowane czymś, co zobaczymy, przeżyjemy, przeczytamy...

JL: Myślę, że poza kilkoma tekstami, nie ma tam typowej fikcji literackiej. Było kilku autorów, u których ewidentnie rzeczywistość mieszała się ze snem lub wyobraźnią, jednak większość pisała o rzeczach bardzo realnych - wstałam rano, dziecko wyje, idę do pracy itp.

Na portalu większość autorów pisze pod pseudonimami, czy trudno było ich namówić, żeby w książce wystąpili pod nazwiskiem?

SJ: Część osób zgodziła się ujawnić swoje prawdziwe imię i nazwisko, przysłali nawet zdjęcia. Z kilkoma autorami: OntologiemHobbystą, Mandalą, Ajsch77 i Cinnabun  przeprowadziłyśmy również wywiady. Oczywiście znajdują się w książce.

Poza wywiadami książka ma też inne bonusy - niepublikowane wcześniej "dni" Sylwii Chutnik, Łukasza Grassa i Edyty Niewińskiej. Jest również doskonały wstęp napisany przez prof. Waldemara Kuligowskiego (UAM). Zresztą tekst pana profesora można potraktować jako najlepszą recenzję książki "Bookopen, bo po trzydziestce wiele się zmienia..." Inna, również ciekawa recenzja pojawiła się na blogu "Zupełnie Inna Opowieść".

Bookopen od razu był pomyślany w formie książki?

SJ: Tak, najpierw pojawił się pomysł na książkę, internet był tylko narzędziem do zbierania materiałów. I udało się!

Książka już się ukazała. Co dalej?

JL: Cieszymy się z reakcji, które wywołuje. Bookopen budzi bardzo pozytywne emocje - ludzie wysyłają zdjęcia książek, komentują, publikują bardzo dobre recenzje. To powoduje dalsze nieplanowane zdarzenia, dzięki którym może już niedługo wydarzy się coś jeszcze.

SJ: Nasze plany są jak zawsze wielkie (śmiech). A tak poważnie, to pewnie po Nowym Roku będziemy mogły coś więcej na ten temat powiedzieć. Tymczasem polecamy śledzić naszego FB. Wkrótce pojawi się kilka niespodzianek związanych z Bookopen.

Rozmawiała Aleksandra Glinka

Justyna Lach - absolwentka dziennikarstwa na Uniwersytecie Wrocławskim i podyplomowych studiów PR. Zajmuje się marketingiem w centrum kreatywności, designu i biznesu Concordia Design w Poznaniu, wcześniej przez kilka lat pracowała jako copywriter w agencji reklamowej. 

Sylwia Jurkiewicz - absolwentka Akademii Ekonomicznej w Poznaniu. Czuwa nad przebiegiem kampanii marketingowych w jednej z największych niesieciowych agencji reklamowych w Polsce. Zna się również na budowaniu domów i urządzaniu wnętrz.