Kultura w Poznaniu

Książki

opublikowano:

Zwierzęta jej życia

"Los zwierząt nierozerwalnie związany jest z losem człowieka". Te piękne i dające do myślenia słowa francuskiego pisarza Emila Zoli nie opuszczały mnie w czasie lektury pasjonującej książki Ewy Zgrabczyńskiej Tygrysie serce. Moje życie ze zwierzętami. Pobrzmiewają w mojej głowie do dziś, bo jest to pozycja, o której trudno zapomnieć.

. - grafika artykułu
Ewa Zgrabczyńska, "Tygrysie serce. Moje życie ze zwierzętami" - fragment okładki, fot. materiały prasowe

Autorka jest dyrektorką Ogrodu Zoologicznego w Poznaniu, zoologiem i niestrudzoną obrończynią praw zwierząt. Jej nazwisko znane jest w całej Polsce, m.in. w związku z licznymi interwencjami w sprawach nielegalnie przetrzymywanych, a często straszliwie pokrzywdzonych przez człowieka stworzeń. Odważne i bezkompromisowe działania Zgrabczyńskiej spowodowały, że na całym niemal świecie ma ona tyluż wiernych zwolenników i przyjaciół, co zaprzysięgłych wrogów. Jest przy tym postacią niesłychanie barwną i obdarzoną licznymi talentami. Z przyjemnością, jako czytelniczka, poznanianka i miłośniczka naszych braci mniejszych, odkryłam kolejny z nich: talent pisarski. W dodatku wzmocniony podziwu godną erudycją i inteligentnym, wręcz błyskotliwym poczuciem humoru. Z tego powodu książka wciąga, bawi i wzrusza. Autorka żongluje trafnymi porównaniami, prezentuje wcale nieczęsto spotykaną postawę autoironii, dzieli się swoją wiedzą o dziedzinach spoza najbliższej jej zoologicznej domeny - np. z literatury czy filozofii. Umiejętność ta stawia ją - moim zdaniem - w jednym szeregu z takimi wielkimi opowiadaczami jak choćby sir David Attenborough.

Tygrysie serce... to książka od pierwszych jej stronic po refleksyjne zakończenie wypełniona szczelnie informacjami i niesamowitymi emocjami. W jednej z warstw jest to niezwykła opowieść o podróży przez życie - najpierw dziewczyny, a potem kobiety - która wiodła od dziecięcego zafascynowania zwierzakami (m.in. psem Szarikiem z serialu Czterej pancerni i pies) aż do rangi symbolu i autorytetu obrońcy praw zwierząt. Niezwykle ciepło pisze Zgrabczyńska o swojej rodzinie. Rodzinie ludzko-zwierzęcej, bo rodzice autorki kochali zwierzęta i dla wielu z nich stworzyli dom. Niesłychanie zabawne są fragmenty opisujące rodzinne wyprawy na wczasy zakończone przygarnięciem kolejnego pupila. Bawią zwłaszcza reakcje otoczenia. Sporo dowiadujemy się także o poszczególnych etapach edukacji autorki, o jej mistrzach i przyjaciołach, z którymi coraz bardziej zagłębiała się w tajemniczy świat zwierząt, by stać się w końcu cenionym fachowcem w dziedzinie zoologii. O ludziach, którzy ją uczyli, o towarzyszach z czasów studiów i wypraw badawczych pisze życzliwie, niekiedy z żartobliwym dystansem i wnikliwością... obserwatora przyrody! Czytelnik odnosi wrażenie, że w narracji Zgrabczyńskiej świat zwierząt i świat ludzi zlewają się niekiedy w harmonijną całość oraz rządzą się podobnymi prawami. Tak być chyba powinno...

Niestety jednak nie zawsze tak jest, o czym wszyscy wiemy. Piękna myśl niemieckiego filozofa Immanuela Kanta, który powiedział: "Człowieka możemy ocenić po tym, jak traktuje zwierzęta", zdaje się być obojętna całej rzeszy ludzi. I o tym Zgrabczyńska też pisze. Bez zacietrzewienia, oskarżania, nienawiści. Opisuje fakty. I te mówią za siebie głośniej niż jakiekolwiek medialne anonse. Historia Nieumarłych, tygrysów uratowanych z bestialskiego transportu spod polsko-białoruskiej granicy, jest trudną do przeczytania i zniesienia częścią książki. Jednak uważna jej lektura i uruchomienie przez odbiorcę śladowej choćby ilości empatii owocują natychmiastowym zrozumieniem życiowej postawy autorki. A ta zawiodła ją na stanowisko dyrektora ogrodu zoologicznego, który jako taka, a nie inna forma instytucjonalna ma również swoich krytyków i budzi kontrowersje. Autorka ma jednak bardzo precyzyjną wizję, czym zoo w dzisiejszych czasach być powinno, a koncepcja azylu jest jednym z jej konsekwentnie realizowanych filarów. Mieszkańcom poznańskiej placówki poświęca zresztą również sporo miejsca. Serdeczne opowieści o niedźwiedziach: Baloo, Cisnej i Ewce, wielbłądzie Mustafie, słoniu Ninio, tapirce Madzi i wielu innych są naprawdę fantastyczne.

Meksykański behawiorysta zwierząt Cesar Milan powiedział: "Zwierzęta w naszym życiu nie zjawiają się bez powodu. Udzielają nam nauk, jak zostać lepszym człowiekiem". Podpisuję się pod tymi słowami. Widzę w nich trafne podsumowanie życia Ewy Zgrabczyńskiej, które tak pięknie opisała w Tygrysim sercu. Z całego serca jej kibicuję, bo wierzę, gdy w podsumowaniu pisze o swojej niezgodzie na bagatelizowanie wpływu człowieka na naszą planetę oraz m.in. o potrzebie walki z wymieraniem gatunków, które zaburza równowagę biologiczną, a które spowodowane jest działalnością ludzi. Pisze nawet tak: "Jeśli jakiś polityk czy ktokolwiek inny chciałby zbić kapitał - polityczny czy finansowy - na ochronie przyrody, zapobieżeniu dewastacji jej zasobów oraz powstrzymaniu zagłady naturalnych ekosystemów na kuli ziemskiej, to ja nie mam nic przeciwko, mogę nawet przestać być osobą apolityczną i stać się jego stronniczką... A także namówić zwierzęta mojego życia do przybicia łapy pod paktem o ocaleniu Ziemi".

Katarzyna Kamińska

  • Ewa Zgrabczyńska, Tygrysie serce. Moje życie ze zwierzętami
  • Społeczny Instytut Wydawniczy Znak

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2020