Kultura w Poznaniu

Varia

opublikowano:

Gruzja z pierwszej ręki

Mówi się tam językiem niepodobnym do żadnego innego, a po ulicach jeżdżą marszrutki... O Gruzji mniej znanej, nieoczywistej, przede wszystkim jednak niezwykle różnorodnej porozmawiają Gruzini - goście czwartkowego spotkania w Domu Tramwajarza.

. - grafika artykułu
fot. K. Nachqebia

- Zaskoczeniem, czy może raczej osobistym odkryciem, była dla mnie różnorodność tego kraju i znaczenie relacji międzyludzkich - mówi Wojciech Mania, od kilku lat zaangażowany w projekty współpracy z Gruzją w zakresie rozwoju turystyki, współorganizator spotkania w Domu Tramwajarza. - Gdy pierwszy raz jechałem do Swanetii, mój kolega Konstantine (będzie gościem spotkania) wskazał mi marszrutkę, czyli bus, jadący z Kutaisi do Mestii i powiedział, że na miejscu mam się spotkać z Giorgim. Nie znałem wtedy jego nazwiska, nie wiedziałem gdzie będzie na mnie czekał, więc poprosiłem na wszelki wypadek o numer telefonu. Usłyszałem jednak, że nie ma takiej potrzeby. I rzeczywiście, gdy dojechałem na miejsce, Giorgi już tam był - wspomina.

Gruzja, kraj położony na styku Europy i Azji, to od kilku lat kierunek coraz bardziej popularny wśród turystów, także z Polski. Czym kusi i zachwyca? To na pewno barwne miasta, m.in. Tbilisi, nadmorskie Batumi i Kutaisi, ale też krajobrazy gór Kaukazu i Morze Czarne. - Ciekawe są także mniejsze miasta, jak np. górnicza Cziatura, w której w latach 50. XX wieku wprowadzono system kolejek linowych, funkcjonujących do dziś jako transport publiczny, a coraz częściej jako atrakcja turystyczna - opowiada Mania. Gruzja to jednak miejsce wciąż nieodkryte. Cały czas niewiele wiemy na temat m.in. oddzielania się tego kraju od Związku Radzieckiego, gdy na ulice wyjechały czołgi. O latach 90., kiedy jeszcze w wielu gruzińskich domach nie było prądu i ogrzewania. - Taki stan trwał kilka lat. Trudno to sobie wyobrazić, patrząc na centrum współczesnego Tbilisi - dodaje. 

Mania zachęca to tego, żeby do Gruzji jeździć z otwartą głową, bo tak naprawdę tkwiące w nas stereotypy i uprzedzenia mówią więcej o nas samych, niż o odwiedzanych miejscach. - Jeśli ktoś będzie szukał chwackich dżygitów, pijących wino z rogów, to ich znajdzie. Gruzja to jednak znacznie więcej. Sukcesy na świecie odnoszą gruzińscy dizajnerzy i projektanci mody, np. Demna Gvasalia. Tbilisi z kolei, dzięki takim miejscom jak np. klub Bassiani stało się znaczącym na świecie ośrodkiem muzyki elektronicznej - wylicza. - Na wysokim poziomie jest także gruzińskie kino. Przykładem może być nominowany do Złotych Globów i Oscara obraz "Mandarynki" Zazy Uruszadzego z 2013 roku. Ostatnio rozpoczął także działalność kaukaski oddział Fundacji Davida Lyncha. Reżyser planuje otwarcie instytutu filmowego i organizację międzynarodowego festiwalu filmowego - dodaje.

O tym z kolei, co o Gruzji sądzą jej mieszkańcy i czym sami chcą się pochwalić, dowiemy się podczas czwartkowego spotkania w Domu Tramwajarza. Kamienicę przy ul. Słowackiego 19 wypełni zapach gruzińskich specjałów, które serwować będzie bar Pan Gar. A Konstantine Nachqebia, Lado Danelia i Giorgi Gulua, którzy na co dzień są przewodnikami, aktywistami, pracownikami informacji turystycznej i autorami publikacji o swoim kraju, opowiedzą m.in. o Imeretii, Raczy i Megrelii. Uczestnicy spotkania dostaną także upominki - przewodniki po zachodniej Gruzji (w języku angielskim), których autorami są zaproszeni na spotkanie goście. Po jego zakończeniu odbędzie się after party - oczywiście w gruzińskim klimacie.

Monika Nawrocka-Leśnik

  • Spotkanie "O Gruzji mniej znanej z Gruzinami"
  • Dom Tramwajarza (ul. Słowackiego 19)
  • 26.10, g. 19
  • wstęp wolny