Kultura w Poznaniu

Varia

opublikowano:

FILOZOFIA ULIC. Mroczna ekologia

Stadion im. Edmunda Szyca przez dziesięciolecia był miejscem wielu kluczowych piłkarskich rozgrywek. Od około 30 lat pozostaje zamknięty dla ludzi, a sam kojarzy się raczej z problematycznym, kontrowersyjnym, a przede wszystkim zapomnianym przez mieszkańców Poznania terenem. Zwolennicy tzw. poznańskiego porządku widzą w tym opuszczonym przez ludzi obiekcie nieużytek, ruinę lub niezagospodarowaną, pustą przestrzeń skazaną na dalszą dewastację i domagającą się za wszelką cenę miejskiej interwencji.

, - grafika artykułu
rys. Marta Buczkowska

Chciałbym, żebyśmy porzucili chociaż na chwilę perspektywę ludzkiego wyobrażenia ładu i postarali się spojrzeć na stadion Szyca inaczej, w mniej antropocentryczny sposób. Wówczas okaże się, że wycofanie ludzkich interesów, aktywności oraz obecności człowieka z tego terenu pozwoliło na zbudowanie unikatowej, bioróżnorodnej wspólnoty pozaludzkich aktorów. To oni, latami niezauważani, ignorowani i omijani przez mieszkańców miasta, wzrastali, byli produktywni i angażowali swoje witalne siły, pracowicie negocjując z innymi nie-ludźmi własny plan zagospodarowania opuszczonej przez człowieka przestrzeni. Okazuje się, że jedyne, co przez ten czas uległo tutaj erozji, to właśnie ludzki kontekst użycia i zastosowania tego miejsca - stadion sportowy. Dlatego dzisiaj możemy już swobodnie zdjąć z niego antropocentryczny cień znaczeń oraz odniesień (antropocień) i spojrzeć na ten teren jak na społeczeństwo roślin, zwierząt i grzybów - samozwańczą wspólnotę żywych organizmów. Ten ruch uświadomi nam również umowność ludzkich nazw, gdyż chwilowo niezależna, wymykająca się kontroli człowieka przestrzeń, którą wciąż z przyzwyczajenia nazywamy stadionem Szyca, już dłużej nim nie jest. Czym w takim razie się stała?

Nie-ludzką mapę tego terytorium w 2021 roku próbowali naszkicować Piotr Puldzian Płucienniczak i Anna Siekierska, zwracając uwagę na bioróżnorodność miejsca, które dla większości przechodzących obok ludzi stanowi białą plamę czy też po prostu pustkę. Najbardziej interesowała ich kategoria szczeliny i to ona służyła im do opisu tego, co pozostało ze stadionu. Obserwowali, w jaki sposób pozornie zamknięta przestrzeń, dzięki istniejącym w niej wyrwom, staje się otwarta i gościnna, zamieszkiwana przez dziesiątki gatunków ptaków, drzew, owadów, nietoperzy oraz innych znajdujących w niej azyl żywych organizmów. Ich artystyczna interwencja pozwoliła ujrzeć ten problematyczny teren jako schronienie dla niezliczonej rzeszy pozaludzkich mieszkańców miasta.

Ciekawym narzędziem dla opisu tej niezwykłej i kontrowersyjnej przestrzeni jest pojęcie mrocznej ekologii Timothy'ego Mortona. Amerykański filozof odróżnia ją od tradycyjnej ekologii, opartej na ludzkich kategoriach czystości, harmonii oraz porządku. A także romantycznej wizji współbycia z pozaludzkimi organizmami, polegającej na traktowaniu zwierząt jako miłych, uroczych, czasami śmiesznych obiektów, które w postaci memów (pieseły, koteły i pandy) lub krótkich filmików wypełniają nasze media społecznościowe. Tymczasem ziemskie życie według Mortona nie ma nic wspólnego z cukierkową harmonią, polaną romantycznym lukrem, lecz zawsze umożliwiane jest przez coś mrocznego, uznawanego powszechnie za obrzydliwe, niepokojące i nierzadko przerażające. Dlatego tak trudno wyobrazić sobie ludzkie istnienie bez umożliwiającej nasze życie bakteryjnej zawartości jelit, o której najczęściej nie mówi się w towarzystwie. Podobnie nie sposób myśleć dzisiaj o Poznaniu bez stadionu Szyca, stanowiącego życiodajną i jednocześnie mroczną, pozostawioną samej sobie przestrzeń w samym sercu miasta.

Istnienie tajemniczych, niedostępnych, a jednocześnie pełnych życia terenów w centrach miast nie jest dzisiaj czymś nie do pomyślenia w urbanistycznym planowaniu. Jeden z amerykańskich architektów, Tom Wiscombe, rezonuje z mroczną myślą Mortona i w swoich realizacjach specjalne miejsce pozostawia lukom, szczelinom oraz tajemnicy - w jego budynkach część przestrzeni pozostaje niedostępna nawet ich właścicielom.

Stadion Szyca posiada jednak jeszcze inną, trudną do opowiedzenia, mroczną historię. W latach 1941-1943 znajdował się tutaj obóz pracy przymusowej dla Żydów. Wycofanie się w ostatnich latach ludzi ze stadionu pozwoliło zwrócić uwagę na inną, historyczną nieobecność, związaną z zagładą Żydów w czasie II wojny światowej. We wrześniu 2021 roku z inicjatywy Anny Siekiery odbyło się tutaj wspólne sadzenie żonkili, które w kwietniu tego roku rozkwitły, upamiętniając około dwóch tysięcy przebywających tutaj żydowskich więźniów.

Przyszłość stadionu Szyca nie jest jeszcze nikomu znana. Wieloletnie wycofanie się człowieka z tej przestrzeni doprowadziło do jej zasiedlenia przez rozmaitych pozaludzkich aktorów, których dzisiaj trudno zlekceważyć, jeśli myśleć o nich w kontekście nie-ludzkich mieszkańców miasta. Stadion w ostatnim czasie stał się również obiektem zainteresowań oraz badań Centrum Humanistyki Środowiskowej UAM w Poznaniu, które myśląc o dalszych losach tego miejsca, próbuje pogodzić ze sobą przynajmniej trzy przecinające się tutaj konteksty: bioróżnorodności (międzygatunkowe refugium), historyczny (pamięć o ofiarach obozu) oraz społeczny (miejsce ludzkiej aktywności).  

Andrzej Marzec

Andrzej Marzec - filozof, krytyk filmowy, redaktor "Czasu Kultury", kurator cyklu filmowego Krótkie spięcia w poznańskim Pawilonie. Jego zainteresowania badawcze skupiają się wokół spekulatywnego realizmu, ontologii zwróconej ku przedmiotom, ciemnej ekologii oraz współczesnego kina alternatywnego.

@ Wydawnictwo Miejskie Posnania 2022