Kultura w Poznaniu

Książki

opublikowano:

Z pamiętnika prowincjuszki

O swojej nowej powieści - "Stancje", którą traktować można jak zapis dalszych losów bohaterki "Guguł", opowie na wtorkowym spotkaniu w Zamku autorka obu - Wioletta Grzegorzewska.

. - grafika artykułu
Wioletta Grzegorzewska, fot. Bogdan Frymorgen/materiały organizatorów

"Guguły" dzieją się głównie w latach 80., "Stancje" dziesięć lat później. I już nie we wsi Hektary, gdzie nieletnia Wiolka łapała motyle i podglądała krawcową, ale w Częstochowie. Bohaterka wyjechała do pobliskiego miasta na studia polonistyczne. - W tamtym czasie, okresie transformacji - wciąż obecny był kult wiedzy, poszukiwania. I szło się na studia, żeby zdobywać wiedzę, żeby się rozwijać. Tak zostałam wychowana. Nie jestem jednak przekonana czy dziś, w czasach późniejszego kapitalizmu, o to samo chodzi w studiowaniu - w rozmowie z Anną Dziewit-Meller dla portalu BukBuk opowiadała Grzegorzewska.

Autorka przyznaje, że bohaterka "Guguł" i "Stancji" to jej alter ego. Wiele wspomnień jednak zmodyfikowała na potrzeby fikcji literackiej. A i pamięć, nie ma co ukrywać, bywa zawodna. - W przypadku poprzedniej książki taką "magdalenką" było zdjęcie mojego brata z odpustu, który siedzi na lamie. W przypadku "Stancji" pomagałam sobie tym, że siedziałam po nocach w Śląskiej Bibliotece Cyfrowej. Przeglądałam czasopisma, szukałam drobiazgów, ogłoszeń. To mnie bardzo inspiruje. I wiele z tych rzeczy cytowałam - wspominała. To jednak, jak przyznała i tak nie wystarczyło, bo nie pamiętała języka, jakim wówczas mówiono, w tym m.in. więziennej gwary. A tą posługiwał się sąsiad pisarki. - To książka oparta na biografii, wiec musiałam sobie pomóc inaczej. Zaprosiłam na spotkania ludzi, którzy mi przypominali postaci z tamtych czasów,  np. Rosjan, których poznałam w hotelu - mówiła.

Punktem wyjścia do dalszej części opowieści o Wiolce był fakt, że ta nie dostała miejsca w akademiku. Bohaterka zmuszona do poszukiwań noclegu swoją "wędrówkę" po mieście rozpoczęła od hotelu robotniczego, który prowadziła jej koleżanka, przez stancję w Domu Zgromadzenia Sióstr Serca Jezusowego, gdzie ludwikiem szorowała konfesjonały, po wynajmowane pokoje. Sama Grzegorzewska natomiast - z "kompleksami prowincjuszki" pierwszy raz przyjechała do Częstochowy przed maturą na spektakl "Iwona, księżniczka Burgunda" Witolda Gombrowicza. Po studiach pracowała w częstochowskiej księgarni i prowadziła wraz z mężem czasopismo "Bulion". Dopiero potem wyemigrowała do Anglii. Wyjazd jednak, czego nie ukrywa, poszerzył jej perspektywy. I pomógł w pisaniu.

Wioletta Grzegorzewska - choć obecnie znana jest bardziej jako prozaiczka - swoje pierwsze kroki literackie stawiała jako poetka. W ręce czytelników trafiły m.in. tomiki: "Wyobraźnia kontrolowana" w 1997 roku, "Parantele" w 2003 roku i późniejsze "Orinoko", "Inne obroty", "Ruchy Browna" oraz dwujęzyczny wybór wierszy "Pamięć Smieny/Smena's Memory" w 2011 roku.  

Monika Nawrocka-Leśnik

  • Festiwal Fabuły Przedakcje: spotkanie z Wiolettą Grzegorzewską wokół książki "Stancje"
  • CK Zamek, Scena Nowa
  • 17.04, g. 19
  • wstęp wolny
  • prowadzenie: Marcin Jaworski

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2018