Kultura w Poznaniu

Książki

opublikowano:

Wiersze o rzeczywistości

72. spotkanie z cyklu Seryjni Poeci będzie rozmową z trójką poetów, których nowe tomiki wierszy zostały nominowane do Nagrody Nike za rok 2020 - Justyną Kulikowską, Edwardem Pasewiczem i Jackiem Podsiadłą.

. - grafika artykułu
Trzy tomiki WBPiCAK nominowane do Nike 2021, fot. materiały prasowe

Justyna Kulikowska: "W każdej chwili mogę przestać pisać"

Justyna Kulikowska urodziła się w Szczuczynie, małym miasteczku na Podlasiu. Mieszkała we wsi Żebry, liczącej około trzystu mieszkańców. Wyjechała stamtąd do Lublina, w którym spędziła większość dorosłego życia. - Nie planowałam zajmować się poezją i szczerze mówiąc nadal nie czuję, abym robiła to na poważne. Nie jest to też najważniejsza część mojego życia. Nie wiem nawet, czy jest tą częścią ważną. Podchodzę do poezji "lajtowo" - jako sposobu na opisanie różnych doświadczeń - przyznaje. - Próbuję przekazać pewne rzeczy, a wolę robić to pisząc. Człowiek jest zresztą z natury egoistyczny i egocentryczny, więc ma potrzebę dzielenia się swoimi przemyśleniami i przeżyciami. Właśnie ten sposób traktuję poezję - dodaje.

W 2018 roku nakładem Korporacji Ha!art ukazał się jej pierwszy tomik poezji Hejt i inne bangery. - Powstawał bardzo długo - jeszcze, jak byłam nastolatką - i chyba dlatego jest tak naiwny. Tamte teksty były porozciągane w czasie. Kiedy się jest nastolatką, to jest się niestety histerycznym. I stąd cały ten tomik jest właśnie bardzo histeryczny. Dziś w ten sposób bym nie pisała, ale był to etap związany z pewnymi doświadczeniami w życiu - wspomina. Za Hejt i inne bangery Kulikowska otrzymała nagrodę im. Kazimiery Iłłakowiczówny za najlepszy debiut poetycki.

W roku ubiegłym w WBPiCAK ukazała się jej druga książka poetycka Tab_s, która została nominowana do Nagrody Literackiej Nike 2021 i Nagrody Literackiej Gdynia 2021. - Ten tomik powstawał przez dwa lata, w większości w Lublinie, w okolicznościach rozliczenia się z przeszłością, choć nie czuję, że powiedziałam w nim już wszystko. Podmiot liryczny może pozornie wydawać się mi bliski, lecz nie jest tak, że wszystko co napisałam, jest prawdą. Wiadomo przecież, że w poezji mamy do czynienia z elementem fikcji literackiej. Sam tytuł Tab_s odnosi się zarówno do klawisza na klawiaturze, jak i tabletki - czyli czegoś, co ma zaradzić na chorobę czy poczucie dyskomfortu. Odwołuję się do języka komputerowego, języka internetu, stąd ten tomik jest tak bardzo zautomatyzowany - wyjaśnia. I tak w ów, uff, czytamy choćby:

śpiewać o stracie, wygasłych loginach i wstydliwej

historii przeglądarek (typach wylogowanych z czatu i ciała).

- Gdy pojawia się myśl, to siadam i ją opisuję. Ale nie robię tak, jak niektórzy, co piszą jeden wiersz dziennie, aby nie stracić warsztatu. Ja robię to wtedy, gdy znajduję wolną chwilę. Pisanie nie definiuje mojego życia - to raczej jego dodatkowy element - opowiada.

Kulikowska wyjaśnia, że myśli automatycznie - stąd w jej poezji obecne jest, tak charakterystyczne dla niej, obsesyjne powtarzanie pewnych fraz. Bardzo ciekawym zresztą zabiegiem jest w Tab_s to, jak słowa z ostatniego wersu poprzedniego wiersza poetka powtarza czasem na początku następnego, bądź w inny sposób łączy ze sobą poszczególne utwory (korzystając na przykład z pogrubienia czcionki). Czytelnik ma przez to poczucie, że powinien ten tomik czytać we wręcz nerwowym pośpiechu, robić to za jednym razem, traktując go jako zwartą całość. - Chciałam, aby Tab_s było spójne formalnie i nie rozleciało się pod wpływem emocjonalności tych wierszy. Dlatego jest napisane "na jednym tchu". W WBPiCAK współpraca układa się świetnie - otrzymałam wolną rękę i mogłam Tab_s napisać dokładnie tak, jak chciałam - mówi.

Poetka stosuje też w swojej poezji przypisy, które formalnie wyglądają dokładnie tak, jak używane w tekstach ciągłych przypisy bibliograficzne. Te "końcówki" porządkują jej wiersze, odsyłając czytelnika do innych treści. Teksty zawarte w przypisach mogą też zmusić nas też do powrócenia do poprzednich utworów, powtórzenia lektury. Sporo miejsca w Tab_s Kulikowska poświęca różnym rozmyślaniom, w tym meta-refleksjom nad frazą poetycką, na przykład w remedium [bo jest ładnym słowem] czytamy:

(choć nie nakarmi mnie obiad ani poezja, lecz mechaniczność tej frazy), co jest uzupełnione przypisem o treści: jak kruszyć szkło? | jak hartować stal?

Natomiast w rekodowanie [bo miękka jest prawda], podmiot liryczny stawia pytanie: komu ukradłam frazę, by zlizać z niej brud?

Zresztą - to właśnie od ucieczki w poezję zaczyna się ten tomik wierszem Tab_s 1:

teraz jak ranne zwierzę wczołgam się do

frazy.

Edward Pasewicz: "Nagle okazało się, że ludzie są dumni ze swojej głupoty"

Jeśli sięgniemy po najnowszy tomik poetycki Edwarda Pasewicza Sztuka bycia niepotrzebnym, zwrócimy uwagę, że cześć z zamieszczonych w nim utworów ma podwójne daty. Czasem te przedziały czasowe są dość duże. I tak wiersz Nachylenie czasów jest opatrzony latami 1993-2019, Articuno, Moltres, Zapdos 2001-2019, Kto jest ten trzeci 1995-2020, Jest już tak biało 1998-2019, a Hail hetero hail! 1996-2020.

- W większości przypadków brałem fragment wiersza - jedno zdanie czy zwrotkę - pochodzący na przykład z lat 90., przerabiałem go nieco i dopisywałem, tworząc te utwory na nowo. Stąd wiersze mają dwie daty: początkowego pomysłu i końcowej realizacji - wyjaśnia. - Niektóre wiersze tworzą się od razu, są w takiej formie, w jakiej powinny być. A nad innymi, w miarę upływu czasu, można pracować, aż w końcu powstanie gotowy tekst w takim kształcie, jaki chcę - dodaje.

Ten czasowy rozrzut wcale nie zdezaktualizował tych spośród utworów, które w tomiku najbardziej jednoznacznie odnoszą się do obecnej rzeczywistości społeczno-politycznej Polski. Wiersz Kto jest ten trzeci rozpoczyna się tak:

Ditto! Ditto!

Jesteś odbitymi w glinie stopami dziecka.

Okrzemki wyniosły cię na szczyt świadomości -

pomalowanej zieloną emulsją, spłowiałej sztachety.

Każdy ją widzi, chociaż nie wie, że to ty.

Od niej odpali się marzannę, kukłę Żyda,

stodołę; od niej zapali się strona bierna.

Użyją cię chłopcy w czarnych koszulach.

- Niektóre wiersze powstawały w takiej samej sytuacji politycznej, która jest teraz. Homofobia nie wzięła się przecież w Polsce znikąd, podobnie jak antysemityzm nie urodził się wczoraj. Moje utwory od samego początku były odpowiedzią na tego typu rzeczy. Teraz nadszedł ich czas, ponieważ wszystko się obecnie uskrajniło. Mamy do czynienia z sytuacją polityczną, kulturalną i społeczną, od której nie da się niestety uciec. Gdy myślę, że trzeba coś zrobić z tym faszystowskim, antysemickim, homofobicznym, ksenofobicznym społeczeństwem, to się wkurzam. Trzeba mówić o tym jasno i wyraźnie; rządząca klasa polityczna doprowadziła do tego, że to, co było kiedyś wstydliwe, wybiło jak szambo. Nagle okazało się, że ludzie są dumni ze swojej ksenofobii, homofobii, ze swojej głupoty. Mam tu na myśli na przykład ruchy antyszczepionkowe, wszelkiego rodzaju "foliarzy". Książka Sztuka bycia niepotrzebnym jest trochę przeciwko nim - wyjaśnia poeta.

Tomik otwiera utwór Moja Polska rwie się na kawałki, w którym czytamy:

Odrobiłem faszystowską lekcję, wybił mi zęby

przystojny skądinąd patriota, potem

skopał, byliśmy ładną parą wplątaną w milczenie.

Z kolei w przytłaczającej Sutrze trzech niejasności wspomniany spadek po odstręczającej przeszłości, pełnej niegodziwości, które dziś prawicowi politycy z aprobatą uznają za wartości, opisany jest następująco:

Na starych tekstach nowe zakiełkują.

Widziałem deszcz absurdalny, bo był oceanem,

twarze tępe i miękkie jak płaty skóry wyciągane hakami

z basenu formaliny

Widziałem się po polsku:

żyjącego trupa w gnieździe z wikliny.

Pasewicz przyczyny tego niezdrowego, nienormalnego stanu "polskiej normalności" upatruje również w działalności kościoła katolickiego. To instytucja odpowiedzialna za narodowy spektakl nienawiści, bo wykorzystując to, co "pogańskie" doskonale skolonizowała miasta i miasteczka III RP, by kontrolować, uczyć lęków, kierować ku przemocy. W upiornym utworze Matecznik Polska poeta zakreśla taki krajobraz:

Nad każdym miastem

zawisł w eterze biskup

i matczynym okiem sprawdza,

jak zaparzasz herbatę.

Podbródek podpiera mu wieża

z kości słoniowej, a nad nim

unosi się arcy, a nad arcym kolejny

w stopniach świętości.

(...)

Po ulicach przemyka jak zaskroniec

nożownik, chrześcijanin, obrońca.

Prasłowiański bóg-wojownik.

- Bezpośrednio spotkałem się z antysemityzmem czy homofobią. Do tego stopnia, że straciłem zęby. To nie są dla mnie "tematy papierowe". Pisanie wierszy to sposób odreagowania na daną sytuację. Żyjemy w świecie, w którym wychodzi się na miasto i nie wiadomo, czy się z tego miasta w ogóle wróci. Komuś może się w nas nie spodobać cokolwiek - koszulka czy choćby samo spojrzenie. A atmosfera jest taka, że panuje ogromne przyzwolenie na poturbowanie i pobicie kogoś, bo nikt na to nie zareaguje - wyjaśnia Pasewicz.

Jacek Podsiadło: "Do dziś lubię pisać wiersze"

Rozmowa z Jackiem Podsiadłą będzie z kolei dotyczyła jego tomiku Podwójne wahadło. Lekturę najnowszych wierszy poety ustawia już napisany przez niego biogram, który ma przy tym charakter oświadczenia (bądź: całe życie tego artysty o poglądach anarchistycznych jawi się w tym opisie jak jeden, wielki, a przy tym bardzo spójny statement):

"Urodziłem się w 1964 r. Nie ukończyłem żadnej szkoły poza podstawową, a i tę pod przymusem. Przepracowałem dwa lata jako robotnik fizyczny w Hucie im. Nowotki w Ostrowcu Świętokrzyskim, później przez sześć lat byłem wolnym włóczęgą chwytającym się prac dorywczych. Bywałem więc murarzem, śmieciarzem, pastuchem, parobkiem i stróżem. Osiadłszy w Opolu, kolejnych kila lat byłem i nie byłem dziennikarzem tutejszej rozgłośni Polskiego Radia, w której naprzemiennie mnie zatrudniano i wyrzucano. Następnie zostałem wolnym strzelcem, usilnie trzymając się wolnych zawodów i starając się wykonywać tylko tę pracę, która nie hańbi. Prawie cały ten czas pisałem wiersze, regularne i wolne. Do dziś lubię je pisać. Mimo licznych przeciwności, pozostaję w stanie wolnym". Być może część czytelników by się jednak trochę obruszyła: przecież to życie przepędzane w bardzo "niepoetycki", nieartystyczny sposób! Bo gdzie w tym wszystkim jeszcze znaleźć miejsce na pisanie wierszy? Inni zaczną sprawdzać, czy ten opis nie jest aby zmyśleniem (a nie jest!).

Drugim z ustawiających lekturę tomiku elementów jest okładka, skrajnie przy tym odmienna od reszty w serii Biblioteka Poezji Współczesnej (charakteryzującej się na poły abstrakcyjnymi grafikami). Rozpoznamy na niej słynne, niezwykle wzruszające zdjęcie z Syrii - starszego pana, który odwiedza swoje mieszkanie zniszczone wojną i siada na łóżku, wśród gruzów z widokiem na ulicę przez połamane okna, by paląc fajkę posłuchać płyty winylowej ze starego gramofonu na korbkę...

Spotkanie będzie transmitowane również na Facebooku Zamek Czyta i CK Zamek.

Marek S. Bochniarz

  • Seryjni Poeci #72 Spotkanie z Justyną Kulikowską, Edwardem Pasewiczem i Jackiem Podsiadłą
  • Prowadzenie: Piotr Śliwiński
  • 10.08., g. 18
  • Sala Wielka, CK Zamek
  • bilety: 2 zł

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2021