Kultura w Poznaniu

Aktualności

opublikowano:

Englishman w Poznaniu. Jak widzi miasto?

Z Jonathanem Vickery, profesorem Uniwersytetu Warwick zajmującym się miejskimi politykami kulturalnymi, podczas jego wizyty w Poznaniu, rozmawiał Marcin Kostaszuk, wicedyrektor Wydziału Kultury UM.

. - grafika artykułu
Jonathan Vickery. Fot. blog Marcina Kostaszuka

Zapis całej rozmowy można przeczytać na blogu Marcina Kostaszuka. Publikujemy dziś fragmenty z niej:

Vickery o kulturze:

(...) Kulturę rozumiem nie tylko jako sztukę, ale też inicjatywy, przemysł kreatywny, nowe prądy w nauce - słowem społeczne życie miasta. Staram się przekonać władze, że kultura to bardzo efektywna struktura, służąca myśleniu również o ekonomii. Wszystko się zmienia, także istota ekonomii, bo nie da się już załatwić rozwoju wybudowaniem kilku fabryk i dużych przedsiębiorstw. Musimy myśleć o rozwoju na wielu płaszczyznach (...)

Vickery o historii:

(...) Każde miasto powinno silnie eksponować swój historyczny charakter. To ważniejsze od ekonomii i zasiedlenia. Historia jest najważniejsza dla zrozumienia ludzkich dążeń, wartości i nadziei. W Poznaniu, gdziekolwiek bym nie poszedł, znajdowałem znaczący budynek, część architektury. W moim kraju wojna spustoszyła wiele takich obiektów, których nigdy nie odbudowano i uważam to za wielki błąd, którego ustrzegli się na przykład Niemcy, rekonstruujący ważne budowle na bazie oryginalnych planów. Pamięć jest niesłychanie istotna dla współczesnej tożsamości (...).

(...) Najistotniejsza część miasta to budynki historyczne, opowiadające historię miasta. Po drugie: przestrzenie publiczne. W Wielkiej Brytanii nie mamy tradycji miejskich placów - oczywiście są parki ale nie ma miejsv, gdzie idziemy wszyscy razem, gdzie spotykamy się "na mieście". Tutaj są dwa takie miejsca. Plac Wolności - byłem na nim w niedzielę i odbywało się wiele rzeczy. To miejsce pokazuje sens miasta, który nie tkwi jedynie w pracy, ale też w byciu razem, interakcji między ludźmi stąd i stamtąd, gośćmi takimi jak ja. Krzyżują się języki, poglądy, tu wzbogacamy nasze doświadczenia, tu następuje interakcja, która wzbogaca nasze doświadczenie i u ludzi z zewnątrz wywołuje myśl: "chciałbym tu wrócić" (...).

Vickery o spektakularnych wydarzeniach kulturalnych (na przykładzie koncertu Radiohead w Poznaniu w 2009 r.):

(...) Poznań zredukował się do miejsca, w którym następuje konsumpcja wydarzenia. Miasto może występować w dwóch rolach: miejsca, w którym ludzie komunikują się ze sobą i z kulturą, ale też jako platforma biznesu i wydarzeń. Z punktu widzenia wspomnianego koncertu Poznań był tylko platformą wydarzenia (...)

(...) odrzucamy wszystko, co komplikuje relacje biznesowe lub konsumpcyjne. Ludzie mają łatwo dojechać, zobaczyć kapelę, zjeść, wypić i wrócić do domu. Nie powiem, że miasta nie mają z tego pewnych korzyści: na pewno jest nią poprawa wizerunku w  mediach, na przykład poprzez pokazanie, że młodzi ludzie na przykład z Helsinek, przyjechali tu po raz pierwszy. Ale to nie jest prawdziwa inwestycja w kulturę, to tylko chwilowe wpisanie się w globalny rynek, w tym wypadku popkulturalny. Gdyby Poznań z dnia na dzień zniknął z mapy, fani Radiohead nie przejęliby się tym ani przez chwilę. Na tym przykładzie widać, jak ważne jest dla miasta określenie, w jaki sposób chce wpisać się w globalną ekonomię, jakie ma priorytety i czego powinno unikać (...).

oprac. sk