Kultura w Poznaniu

Aktualności

opublikowano:

Debata gorąca dosłownie i w przenośni

Po trzygodzinnej dyskusji strony nie doszły do porozumienia, ale już widać, że pierwsza debata o przyszłości Arsenału z pewnością nie była ostatnią.

Fot. M. Malinowski - grafika artykułu
Fot. M. Malinowski

Propozycja prezydenta Poznania, aby odwołać konkurs na dyrektora Galerii Miejskiej Arsenał i powierzyć jej prowadzenie organizacji pozarządowej wywołała gorące komentarze i obawy zespołu galerii oraz części środowisk kulturalnych. Chociaż klamka jeszcze nie zapadła i pomysł prezydenta muszą jeszcze zaakceptować radni (prawdopodobnie we wrześniu), to pracownicy Arsenału już z niepokojem patrzą w przyszłość. Zorganizowali debatę, na którą zaprosili przedstawicieli władz miasta oraz wszystkich zainteresowanych mieszkańców. We wtorek, 6 sierpnia, sala Arsenału wypełniła się po brzegi, a panujący upał nie zniechęcił uczestników do długiej dyskusji. - Nasze warunki przypominają dzisiaj saunę, ale podobno kiedyś dla omówienia ważnych spraw ludzie właśnie tam się spotykali - rozpoczęła prowadząca debatę Ewa Obrębowska-Piasecka.

W debacie uczestniczyli m.in.: Karolina Sikorska, zastępca dyrektora Galerii Miejskiej Arsenał; Marta Smolińska, członkini Rady Programowej Galerii, Robert Kaźmierczak, dyrektor Wydziału Kultury i Dziedzictwa Urzędu Miasta i jego zastępca Marcin Kostaszuk. W części spotkania uczestniczył również zastępca prezydenta Dariusz Jaworski. Wiele także padło pytań i opinii z widowni.

Pracownicy Galerii mieli sporo uwag odnośnie przebiegu samego konkursu. - Dlaczego konkurs ogłoszono dopiero w kwietniu, jeśli już na początku roku wiadomo było, że dotychczasowy dyrektor odchodzi na emeryturę z dniem 1 lipca? - pytała Karolina Sikorska.

- Do komisji mamy obowiązek zaproszenia przedstawiciela Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, a na wskazanie osoby z resortu czekaliśmy kilka tygodni - odpowiadał Robert Kaźmierczak.

Ogłoszony konkurs został jednak wstrzymany pod koniec lipca. Władze Miasta widząc, że 10 na 12 kandydatów, działa w organizacjach pozarządowych, stwierdziły, iż ewentualny zwycięzca konkursu musiałby zakończyć dotychczasową działalność, aby uniknąć nieprzejrzystej sytuacji, w której szefuje jednocześnie instytucji samorządowej i niepublicznej. Zdecydowano się, więc zaproponować rozwiązanie polegające na przekazaniu zarządzania Arsenałem organizacji pozarządowej, łącząc oba potencjały. Miasto powoływało się również na postulaty Poznańskiego Kongresu Kultury. - W takim razie dlaczego od razu nie ogłoszono konkursu dla organizacji pozarządowych? - pytała Ewa Obrębowska-Piasecka. Urzędnicy wyjaśniali, że była to decyzja, która dojrzewała stopniowo, przyglądano się m.in. doświadczeniom Szczecina, zaś zastępca prezydenta Dariusz Jaworski zawrócił uwagę, że gdyby już w kwietniu ogłoszono konkurs dla NGO-osów, to emocje z pewnością nie byłby mniejsze.

Rzeczywiście pracownicy Arsenału obawiają się o przyszłość swojej placówki po jej przekształceniu i oczekiwali argumentów na rzecz proponowano rozwiązania. Robert Kaźmierczak i Marcin Kostaszuk przedstawili prezentację, z której wynikało, że organizacje pozarządowe lepiej radzą sobie w pozyskiwaniu środków zewnętrznych. Na przykład w pierwszej dziesiątce podmiotów, które w 2013 r. otrzymały dotacje z MKiDN w dziedzinie sztuk wizualnych, aż 8 stanowiły NGO-sy. Argument nie przekonał przeciwników, którzy twierdzili, że jedynie duże organizacje skutecznie zdobywają granty. Nie jest ich w kraju wiele i nie wiadomo czy zainteresują się Arsenałem. Nie zgodził się z tym Robert Kaźmierczak. - Jeśli przeanalizujemy drugą, trzecią, czwartą, piątą dziesiątkę, to te proporcje są takie same - wymieniał dyrektor Wydziału Kultury i Dziedzictwa. Zdaniem oponentów to jednak samorządowa instytucja kultury jest dobrą formą dla prowadzenia miejskiej galerii sztuki współczesnej. - Arsenał w nowej formie może działać lepiej, to także demokratyzacja życia kulturalnego - przekonywał Dariusz Jaworski.

W zamyśle Urzędu Miasta, wyłoniony w wyniku konkursu podmiot miałby podpisać z Miastem umowę na okres od 3 do 5 lat. Samorząd nadal byłby właścicielem majątku Galerii, którzy użyczyłby organizacji zarządzającej. Budynek na Starym Rynku - siedziba Arsenały - nadal pozostanie miejscem galerii.

Chociaż obie strony nie doszły do porozumienia, to zgodziły się, że ta debata była potrzebna. Według Ewy Obrębowskiej-Piaseckiej takie spotkanie powinno odbyć się wcześniej, a Robert Kaźmierczak zaproponował, aby tę debatę potraktować jako pierwszą. W istocie zespół Arsenału planuje kolejne spotkanie na temat przyszłości galerii za dwa tygodnie oraz zapowiada, że chce również uczestniczyć w dyskusji, która przetoczy się na forum Rady Miasta, zanim radni zagłosują nad propozycją prezydenta. Niektórzy uczestnicy debaty przyznawali, że jeszcze kilka lat temu takie spotkanie z urzędnikami nie byłoby możliwe i najwyraźniej na placu Kolegiackim zapanował "nowy duch".

Mateusz Malinowski