Kultura w Poznaniu

Sztuka

opublikowano:

Diabelskie sztuczki

Organizatorzy Poznań Design Festival kwestię designu postrzegają bardzo szeroko. Poza typową dla takich wydarzeń prezentacją różnych projektów koncepcyjnych, to również okazja do konfrontacji z nowatorskimi ideami, pomysłami, czy wreszcie i gotowymi przedmiotami, na które potocznie mówi się "rzeczy ładne". Jest na tym wydarzeniu miejsce także dla sztuki konceptualnej, która nie ma w sobie aspektu praktycznego, a jej autor czy autorka bardziej prowokuje widza do refleksji, niż kusi chęcią posiadania.

. - grafika artykułu
Zuzanna Bodzoń, "Hiperlogia", 2021, fot. materiały Zuzanny Bodzoń

Oglądanie wystaw designu to dla mnie skrajne i dość niekomfortowe doświadczenie love-hate, w którym miesza się zachwyt wspaniałymi projektami z palącą i niemożliwą do zaspokojenia potrzebą posiadania choć części spośród tych efektownych przedmiotów. To nie tylko przejaw wszechobecnego konsumpcjonizmu i imperatywu zakupowego, ale i wyraz niedostatecznego dostępu do estetycznie satysfakcjonujących przedmiotów codziennego i niecodziennego użytku na rynku i w przestrzeni publicznej. A te, które już dojrzymy w sklepach - zwykle mogą się okazać zbyt kosztowne jak na nasz miesięczny budżet na rzeczy dodatkowe.

Myślałem, że głównie z tej perspektywy kategorii zbytku będę oglądać wystawę w Starym Browarze. A jednak obok wielu inspirujących dzieł konceptualnych można na niej podziwiać również rzeczy jak najbardziej praktyczne, a - jak się czasem okazuje - wręcz pożądane przez dość precyzyjnie czasem zaprojektowaną przez autora czy autorkę grupę odbiorców. Postanowiłem więc napisać o dwóch projektach, reprezentujących skrajne bieguny w podejściu artystów do kwestii designu, oddających szeroką perspektywę organizatorów Poznań Design Festival.

Autonomiczne życie przedmiotów

Pierwsza praca, na którą zwróciłem uwagę na wystawie w Starym Browarze - Hiperlogia Zuzanny Bodzoń - dość mocno mnie zaskoczyła, również pod względem niejednoznaczności i niechęci do tworzenia prostych komunikatów (a także: braku "komunikatów sprzedażowych", bo artystka nic nam nie chce zbyć). Ten dyplom licencjacki na Wydziale Intermediów w Katedrze Sztuki jest złożony z wielu obiektów reprezentujących różne media - w tym teksty w formie poezji i notatek-fiszek z hasłami, obiekty rzeźbiarskie, czy elementy wirtualnej rzeczywistości. "Obiekty te - niczym geologiczne warstwy lub archeologiczne fragmenty - układają się w historię o relacjach człowieka z artefaktami, naturą, przyszłością oraz samym sobą" - czytamy w tekście towarzyszącym projektowi.

Punktem wyjścia dla Hiperlogii było pojęcie "fragmentaryczności". - Wynikało ono z moich osobistych obaw dotyczących pracy nad dyplomem. Jestem osobą o wielu zainteresowaniach, która nie potrafi zajmować się długo jednym tematem. Dlatego też zastanawiałam się, jak robić dyplom przez kolejny rok i się nie zamęczyć. Już teraz nie posiadam takich obaw; realizacja tej pracy pokazała mi, jak sobie radzić z nadmiarem informacji - przyznaje Zuzanna Bodzoń.

Fragmentaryczność przerodziła się w poszukiwania w obrębie archeologii, gdyż - jak artystka sama przyznaje - kiedyś chciała zostać archeologiem, więc wróciła trochę do dawnych planów i marzeń. Idąc tropem archeologii, natknęła się na artefakty, a następnie geologię i pojęcie warstw.

- Wychodząc od tych trzech: fragmentaryczności, archeologii i geologii zaczęłam tworzyć hipertekstową pracę, której głównym założeniem było zgłębianie tematu warstw, poziomów na przykładzie przedmiotów codziennego użytku. Dlaczego te przedmioty, dlaczego pospolite, jakie warstwy są w nich ukryte? - tłumaczy.

Praca powstawała od listopada 2020 roku do maja 2021 roku. Budzoń dodaje, że zrobienie samej pracy nie było czasochłonne, a większość czasu zajęło jej budowanie koncepcji i bazy teoretycznej.

- Dyplom realizowałam w Pracowni Transmediów. Jest to pracownia, której założeniem jest balansowanie między mediami. Nie trzeba robić pracy w wielu mediach, ale ja od początku miałam po prostu taką chęć. Tym bardziej, kiedy pojawiła się fragmentaryczność, wielość mediów była nieunikniona. Mniej więcej do grudnia -stycznia 2021 miałam już nakreśloną formę pracy - relacjonuje Bodzoń. - Wiele elementów, szczególnie tych filozoficznych, teoretycznych, pojawiało się intuicyjnie. Kolejne poszukiwania dopełniały pewne idee i właściwie trudno mi mówić o procesie twórczym, który przebiegał czasem w dość chaotycznej, czy hipertekstowej formule tworzenia map myśli - dodaje. Promotorem jej dyplomu był dr Mariusz Sołtysik.

Nowa mandolina dla muzyków folkowych

Michał Bułas zaprezentował projekt współczesnej mandoliny bluegrassowej. To, popularny w muzyce amerykańskiej, niewielki instrument szarpany 8-strunowy, który w Polsce jest mało znany. Wykorzystywany jest przez muzyków folkowych. Bułas zaproponował nową formę dla mandoliny, zachowując co prawda podobny gabaryt, lecz powiększając pudło rezonansowe, co zwiększyło głośność instrumentu. - Mój tata zajmuje się lutnictwem - buduje banjo od 30 lat z przerwami, a od 7 lat tworzymy razem instrumenty, pod naszym nazwiskiem "Bułas". Zafascynowanie kształtem, dźwiękiem i tym, że na szafie przez całe moje dzieciństwo leżały części niedokończonej mandoliny wpłynęło na to, że teraz zajmuję się budową tych instrumentów - opowiada artysta.

Studiując na ASP w Warszawie na wydziale wzornictwa zebrał dużo nowej wiedzy projektowej, którą chciał wykorzystać przy okazji dyplomu. Była to jednocześnie okazja do połączenia tej pracy z zajęciem związanym z budową instrumentów. W ten sposób powstał nowy projekt mandoliny bluegrassowej. - W całym projekcie mój tata bardzo mnie wspierał i pomagał podejmować wszystkie co trudniejsze kroki w trakcie budowy - relacjonuje.

Obok większego pudła rezonansowego Bułas zastosował też cieńszą płytę niż ta, która jest montowana w standardowych modelach mandolin bluegrassowych. - Cieńsza płyta była pewnego rodzaju eksperymentem polegającym na sprawdzeniu, do jakiej grubości można dojść, żeby brzmiała jak najlepiej, jednocześnie wytrzymując nacisk strun, który w tym małym instrumencie jest bardzo duży - tłumaczy. - Ku mojemu pozytywnemu zaskoczeniu projekt pojawił się na forach międzynarodowych w środowisku muzyki bluegrassowej i ludzie coraz częściej pytają o taką mandolinę - więc jeśli będą zainteresowani, to jak najbardziej zbuduję więcej takich instrumentów. Mam nadzieje, że projekt ten sprawdzi się na deskach sceny muzycznej - dodaje Michał Bułas. Promotorem jego dyplomu licencjackiego na Wydziale Wzornictwa ASP w Warszawie był dr Paweł Jasiewicz.

Marek S. Bochniarz

  • Poznań Design Festival
  • 10-18.09
  • CK Zamek/Stary Browar/Pracownia Vzory

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2021