Kultura w Poznaniu

Sztuka

opublikowano:

Bycie obecnym i nieobecnym

- Studenci zagraniczni są w pewnym sensie intruzami. I choć mogą na miejscu wszystko obserwować ze środka, to zupełnie inaczej postrzegają różne kwestie, w tym i te związane z polską kulturą... powiedziałbym nawet, że z "moją kulturą", bo będąc tu od czternastu lat czuję się już bardziej Polakiem - mówi Marc Tobias Winterhagen, kurator wystawy after the presence, którą od poniedziałku można oglądać w Galerii Szewska 16.

. - grafika artykułu
Camilla Chiavegato, "Join the meeting", fot. Jadwiga Subczyńska

Z powodu pandemii zmalała liczba osób zza granicy studiujących na Uniwersytecie Artystycznym. Na studiach anglojęzycznych I i II stopnia kształci się obecnie 20 osób, a poza tym 14 studentów przyjechało do Poznania w ramach programu Erasmus (zazwyczaj jest ich około 40). - Studenci z Erasmusa spędzają u nas semestr bądź dwa. Część studentów zagranicznych kontynuuje to, co robiło na swoich uczelniach. Co jednak ciekawe - wiele z nich decyduje się spróbować swoich sił w innych technikach i środkach wyrazu. Prężnie działa nasz Wydział Animacji i Intermediów, który oferuje różne zajęcia - z performance'u, sztuki wideo... jego program ma zresztą charakter bardzo interdyscyplinarny. My oferujemy im wolny wybór w zakresie tego, czego chcą się uczyć i jak wykonywać swoje prace. Nasze pracownie są zresztą dostosowane do osób, które dopiero zaczynają przygodę z pewnymi technikami czy formami sztuki. Otrzymujemy też często od studentów z Erasmusa informacje, że na ich uczelniach panują bardziej sztywne zasady. Natomiast w ramach programu Study in English oferujemy 10 programów studiów I i II stopnia w języku angielskim - zarówno ze sztuk pięknych, jak i projektowych. Przyjeżdżają do nas osoby nie tylko z krajów Unii Europejskiej, ale i całego świata. To "nasi" studenci, którzy otrzymują na Uniwersytecie Artystycznym tytuł licencjata albo magistra - wyjaśnia Szymon Dolata.

Nie wszystkie pracownie i zajęcia są co prawda dostępne dla studentów anglojęzycznych, ale z każdym rokiem ta oferta się powiększa - bo też i coraz więcej wykładowców dostrzega zalety przyjmowania studentów z innych krajów, a także tworzenia z nimi projektów.

Spojrzenie outsiderów

Wystawa zbiorowa after the presence prezentuje prace siedmiu studentów zagranicznych, którzy przyjechali do Poznania w ramach programu Erasmus, aby studiować na Uniwersytecie Artystycznym przez drugi semestr roku akademickiego. Kuratorem wystawy jest pochodzący z Niemiec Marc Tobias Winterhagen. Na UAP trafił właśnie w ramach wymiany zagranicznej - studiował tutaj na ówczesnym Wydziale Komunikacji Multimedialnej.

- Przyjechałem na jeden semestr w roku 2007. Wcześniej zacząłem studiować w Lipsku Medienkunst (sztukę nowych mediów). Lipsk znajduje się na terenie dawnego NRD. W tamtym czasie dużo podróżowałem po Europie Wschodniej, a że wschodnie Niemcy były już w połowie drogi do Polski, to dlaczego by nie pojechać dalej? Spodobało mi się tutaj i postarałem się o przedłużenie pobyt na drugi semestr. Z mojego punktu widzenia system edukacji artystycznej w Polsce jest lepszy niż w Niemczech. Dlatego chciałem ukończyć studia właśnie tutaj - i udało mi się to zrobić w 2010 roku. Moja edukacja przebiegała w tamtym okresie w całości w języku polskim - wspomina Winterhagen, który na UAP pełni funkcję koordynatora programu Study in English na Wydziale Edukacji Artystycznej i Kuratorstwa.

Jako że sam uczestniczył w Erasmusie, bardzo go interesowało to, jak funkcjonują studenci zagraniczni. Ta ciekawość wypływała nie tylko ze wspólnoty doświadczeń, ale i ich specyfiki, odbioru lokalności jako czegoś obcego, z perspektywy kogoś o innym pochodzeniu. Winterhagen od dawna nosił się z myślą, aby zorganizować wystawę prac studentów zagranicznych.

Prace na wystawie after the presence dotyczą osobliwego i pełnego paradoksów doświadczenia pobytu zagranicą w czasie trwania pandemii, a więc związanego z bardzo ograniczonymi możliwościami przemieszczenia się. Jako że studenci, którzy wzięli udział w wystawie, przyjechali do Poznania w lutym i pozostaną tutaj do końca maja, przez większość czasu byli zmuszeni przebywać w zamknięciu. - Koronawirus jest wszechobecny. Nawet jeśli czyta się o sporcie, to i tak trafi się zawsze na zdanie, że coś było niemożliwe do zorganizowania z powodu pandemii. Nie stało się więc tak, że wybrałem temat koronawirusa, lecz po prostu wpadłem na niego automatycznie. Jeszcze w zeszłym roku zacząłem prowadzić rozmowy z administracją uczelni o tym, czy zrobienie takiej wystawy jest w ogóle możliwe. Potem nawiązałem kontakt ze studentami Erasmusa, już na początku drugiego semestru - relacjonuje.

Winterhagen zaprosił do udziału w wystawie wszystkich studentów zagranicznych z programu Erasmus, lecz nie wszyscy pojawili się na spotkaniu organizacyjnym czy odpowiedzieli na późniejsze, ponaglające mejle. - Co prawda przestrzeń Galerii Szewskiej 6 jest mała, ale nie chciałem narzucać limitów zgłoszeń. Potem uznałem po prostu, że doszło do "naturalnej selekcji". Stąd gdy spotkaliśmy się na żywo w galerii - aby zobaczyli, jaką przestrzeń mają do dyspozycji -  stwierdziłem, że to już była ostatnia szansa, a jeśli ktoś zgłosi się później, to będzie za późno - wspomina. Kolejne spotkania i kontakty odbywały się już online, a większość przebiegała drogą mailową. - Studenci przesyłali mi różne próbki i szkice, a ja dokonywałem korekt. Można więc powiedzieć, że wcieliłem się w rolę profesora prowadzącego indywidualne konsultacje. Pomimo tego, że porozumiewaliśmy się przez internet, miałem poczucie, że jesteśmy ze sobą w stałym kontakcie. Dopiero dzień przed montażem, na którym zobaczyliśmy się znów, uświadomiłem sobie, że widzieliśmy się tak naprawdę jedynie raz - dodaje.

Obecność jest nieobecnością

Podstawowym i w zasadzie jednym warunkiem udziału w wystawie after the presence było fizycznie przebywanie w Poznaniu. Niektórzy studenci dostali się na program Erasmus pozostając w swoim kraju i biorąc udział w edukacji zdalnej - lecz nie przyjeżdżając do Polski utracili zarazem możliwość odkrycia nowego miejsca, obserwowania lokalnego środowiska od środka. A to było dla Winterhagena bardzo ważne.

Wszystkie prace, które trafiły na ekspozycję after the presence, powstawały na miejscu w Poznaniu i z myślą o tej konkretnej prezentacji. Konieczność wykonania ich w relatywnie krótkim czasie - i odniesienie się w nich do doświadczenia pandemii i zamknięcia w obcym mieście - przyniosła intrygujące efekty.

Najbardziej przygnębiającą, a przy tym prowokacyjną pracą na ekspozycji jest untitled Bruno Apleya i  Viktoriji Jagelavičiūtė. To instalacja w formie naśladującej krzesło, złożona z posklejanych ze sobą butelek po piwie smakowym czy napojach piwnych, obecnie bardzo popularnym wśród młodych ludzi i studentów. Kontemplujemy nogi ze szkła po cydrowych Somersby, oparcie z drinkowych Garage i siedzisko z "tequilowego" Desperados, czytając tekst dwójki artystów: "Problem z piciem polega na tym, że jeśli zdarzy się coś złego, to pijesz by spróbować zapomnieć; jeśli zdarzy się coś dobrego, to pijesz by świętować; a jeśli nic się nie zdarzy, to pijesz, by coś się wreszcie stało... gdy żyjesz w akademiku w trakcie pandemii jako student Erasmusa, wszystkie te trzy stwierdzenia boleśnie pasują do twojego nieszczęsnego życia. W niektóre dni w twoim pokoju jest więcej pustych butelek po alkoholu niż mebli, bo IKEA jest zamknięta z powodu lockdownu, a najbliższa Żabka nie". Na końcu dodają, porozumiewawczo i smutno się do nas uśmiechając, że ich matki nigdy nie powinny obejrzeć tej pracy, bo wiele o nich mówi to butelkowe krzesło.

Z fascynacją spojrzymy na nocne zdjęcia Poznania, które metodycznie wykonywał Pinaak Kumar w cyklu Living for the daylight, medytacji o zanieczyszczaniu światłem pustego świata nocy. Artysta wędrował po wyludnionych trasach turystycznych, schodach, mostach, ulicach, parkach, blokowiskach - trochę tak, jakby wyliczał miejsca, gdzie brakuje obecnie ludzi. Zaprezentowany, obok tej konstelacji, zestaw dwunastu fotografii charakterystycznego winogradzkiego kościoła z czterema krzyżami, o różnych porach nocy, sprawia wrażenie mierzenia przez Kumara pustych działań pozbawionych sensu, jakże charakterystycznych dla pandemicznej współczesności.

Fabrizio Bartolini w eksperymentalnym, monochromatyczno-brudnym wideo Mother o nerwowym rytmie, zwraca się do pozostawionej we Włoszech matki, wypowiadając serię retorycznych pytań o sens takiego pobytu za granicą, który przypadł mu w udziale. Z kolei Ricardo Serafim w Systems of Soothing przewrotnie, wręcz perwersyjnie wykorzystuje poetykę ASMR do wyliczania codziennych statystyk zakażeń i zgonów - "kojąco", "relaksująco", jednostajnie szepcząc dane do mikrofonu. Artysta ujawnia paradoksalną naturę obecności tych danych w nowej normalności. Z jednej strony stale śledzimy covidowe statystyki, co wywołuje u wielu ludzi nerwice i lęki o życie, a z drugiej nie potrafimy się już przejmować kolejnymi zgonami w drugim roku pandemii. To po prostu za duże, a przez to zbyt abstrakcyjne, a przy tym monotonnie napływające do nas liczby. Czyżby spotkała nas nudna upiorność?

Trochę na zasadzie kontrastu do reszty funkcjonuje na ekspozycji interaktywna, monumentalna i tęczowa praca Camilli Chiavegato Join the meeting. Z kolei wytchnienie, melancholijną zadumę i kontemplację wymieszaną z drobną dozą metafizyki odnajdziemy w drobiazgowym, rysunkowym cyklu Fleeting places, dedykowanym porzuconym obiektom przejmowanym przez naturę.

Można by dość ponuro stwierdzić, że związany z pracami na ekspozycji after the presence bezprzykładny pesymizm i wyrażona w nich bezsilność doskonale oddają frustrację i groteskę covidowej (nie)codzienności. Ta wystawa uzmysławia odbiorcy cichą i ignorowaną tragedię młodych ludzi, którym pandemia odebrała te wszystkie możliwości otwartych granic, co dla ich rocznikowo starszych kolegów i koleżanek wydawało się oczywiste. Czy naprawdę jest ona niewarta uwagi na tle "prawdziwych" problemów? Zawsze można przecież uznać skorzystanie z wymiany zagranicznej w ramach programu Erasmus za dobro luksusowe, za fanaberie pierwszego świata. A jednak coraz więcej mówi się o niezwykle negatywnym wpływie pandemii na zdrowie psychiczne - i wielkiej cenie, którą przyjdzie nam zapłacić za to w przyszłości. O skrzywdzonych pokoleniach. Organizując wraz ze studentami zagranicznymi na Uniwersytecie Artystycznym wystawę, Winterhagen przypomniał im o sile i wartości wspólnoty - choćby i w symbolicznym zakresie. Z kolei nam wizyta na after the presence pozwoli przywołać mglistą dziś pewnie myśl, że Polska nadal niby znajduje się w Unii Europejskiej, choć jej granice nie są już tak otwarte, jak były jeszcze w 2019 roku.

Marek S. Bochniarz

  • wystawa after the presence
  • Bruno Apley, Fabrizio Bartolini, Camilla Chiavegato, Dagmar Dolíhalová, Viktorija Jagelavičiūtė, Pinaak Kumar, Ricardo Serafim
  • kurator: Marc Tobias Winterhagen
  • czynna do 28.05
  • Galeria Szewska 16
  • wstęp wolny

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2021