Kultura w Poznaniu

Varia

opublikowano:

Stań się kimś innym

Sylwester już za nami. Końca świata nie było. Teraz hulaj dusza! Wszystko wolno! Nawet zmienić tożsamość - choćby za pomocą stroju. O poznańskich wypożyczalniach kostiumów pisze Anna Sienkiewicz.

Atelier-Kulisy, fot. J. Gładysiak - grafika artykułu
Atelier-Kulisy, fot. J. Gładysiak

Bale, klubowe imprezy i "domowki" wieńczące rok 2012 pobrzmiewają już tylko w sferze wspomnień. Ale to nie koniec hucznych zabaw, które potrwają aż do czasu, kiedy na stołach królować będzie słony śledzik, przypominający o zbliżającym się poście. A jeśli zabawa, to na całego. Więc może by tak na jeden wieczór stać się kimś innym? Kim? Odpowiedzi na to pytanie najlepiej poszukać w poznańskich wypożyczalniach strojów (nie tylko) karnawałowych.

Anioły z opery

(wypożyczalnia Teatru Wielkiego, ul. Polska 116)

Śnieżna i zimowa aura trochę utrudnia poruszanie się po mieście. Warto jednak skierować swoje kroki w poszukiwaniu kostiumowych inspiracji na ulicę Polską 116, gdzie znajduje się zaplecze techniczne Teatru Wielkiego, a w nim wypożyczalnia kostiumów. Trafimy w ręce ludzi, których charakteryzuje przede wszystkim anielska cierpliwość. Bo dobór stroju to ciężka praca, szczególnie, gdy brak zdecydowania u pani bądź pana, czyją skórę przybrać na nocne szaleństwo. W ofercie są głównie stroje historyczne: suknie, zbroje, ale też góralskie kierpce, skrzydła, maski, kapelusze... Różnorodność akcesoriów i wielkość magazynu, w którym mieszczą się kostiumy, może przyprawić o zawrót głowy. Być może stąd to częste niezdecydowanie aspirujących rycerzy i dam dworu. Ale stoicki spokój pracowników wyciągnie z opresji każdego przyszłego króla i przyszłą królową balu.

Jak się dowiedziałam, panie (nawet jeśli długo wybierają strój), przeważnie wiedzą, czego chcą, panowie zaś bywają znacznie bardziej problematyczni. Zdarza się także, iż koncepcja stroju, z jaką klient przychodzi do wypożyczalni (chociaż wydawała się pewna), zmienia się w zderzeniu z mnogością możliwości, jakie daje teatralne zaplecze. Ale na przykład nie można tam zostać damą z dwudziestolecia międzywojennego. Jak wyjaśniają pracownicy, tego typu strojów nie posiadają w obszernym magazynie.

Magiczna garderoba

(Atelier-Kulisy, ul. Kantaka 2)

Nic jednak straconego. Jak w krainie czarów można się poczuć po przekroczeniu progu Atelier-Kulisy, znajdującego się przy ulicy Kantaka 2. Schodząc po schodach, nie można sobie nawet wyobrazić, jak wielka przestrzeń skrywa ogromną kolekcję kostiumów, peruk i dodatków. Wysokie sklepienie, kolumny i nastrojowe światło sprawiają, że już sam proces poszukiwania przebrania jest niezapomnianą przygodą, a wybór ogranicza chyba jedynie wyobraźnia. No, może jeszcze temat balu, na który szukamy stroju.

Kto powinien być królewną?

(Tęczowa Jaskinia, osiedle Lecha 59A)

A co z dziecięcymi marzeniami o karnawałowych przebierankach? I na to znajdzie się rada, chociaż dzieci, podobnie jak dorośli, jeśli tylko mają możliwość przymierzenia wielu strojów, bardzo często nie mogą się zdecydować na jeden i chciałyby być kilkoma postaciami naraz. Na szczęście pani Ewa Kowalska z Tęczowej Jaskini z pasją i zainteresowaniem podchodzi do preferencji najmłodszych w wyborze odpowiedniego kostiumu. Stara się o to, aby w jej propozycjach znajdowały się kostiumy szczególnie popularne pośród dzieci lub trudno dostępne. Na bieżąco gromadzi więc nowinki i ich realizacje powierza paniom krawcowym, mającym piątkę z plusem z wyobraźni.

Bywa i tak, że dzieci nie chcą się przebierać (maluchy szczególnie nie lubią nakryć głowy) lub, co gorsza, rodzice narzucają im swoją własną wizję, bo przecież córka w wybranym przez siebie stroju "wygląda żałośnie", a "powinna być królewną". Jednak dzieci potrafią postawić na swoim i rodzic nie ma wtedy wiele do gadania. Gorzej, jeśli tematyka balu, na który dzieci się wybierają, nie daje im możliwości stania się ulubioną postacią. A tymi ulubionymi postaciami w ostatnim czasie, szczególnie wśród chłopców, bywają mroczne kościotrupy.

Zrób to sam!

Bawmy się więc, póki trwa karnawał. Przebierajmy, wybierajmy i zmieniajmy twarze. Jeśli jednak wśród propozycji wypożyczalni nie znajdziemy tej wymarzonej, to nic straconego! Możemy stworzyć kreację za pomocą inwencji i pracy własnych rąk. Jak pewien mój znajomy, który chciał zostać swym ukochanym bohaterem z dzieciństwa - kapitanem Tsubasą. W związku z tym, że nie jest to postać, która cieszy się dziś dużą popularnością, musiał sobie poradzić sam. I poradził sobie znakomicie.

Anna Sienkiewicz