Kultura w Poznaniu

Teatr

opublikowano:

Olbrzymki, które spotkałyśmy

Dziwaczki - pierwszy spektakl na żywo organizowany przez Dom Bretanii - były okazją do spotkania charyzmatycznego Duo du Bas, a także do zmierzenia się z bohaterkami wykluczonymi ze społeczeństwa na wielu poziomach, przez swój starszy wiek, płeć, a także charakteryzujące je niegroźne "szaleństwo".

. - grafika artykułu
Duo du Bas, "Dziwaczki", fot. Elwira Wróbel/Dom Bretanii

- Dla nas to wielki wieczór, ponieważ dla Domu Bretanii to pierwsze bezpośrednie spotkanie z publicznością od sześciu miesięcy. Działaliśmy w tym czasie online - taka była sytuacja. Dzisiaj spektakl artystek, które przyjechały do nas z najdalszego zakątka Bretanii, znad Atlantyku. Bardzo się cieszę i dziękuję im, że podjęły się tego i odwiedziły nas Hélène Jacquelot oraz Elsa Corre, czyli Duo du Bas. Miło mi też powitać po raz pierwszy widzów transmisji internetowej tego wydarzenia - otworzyła wieczór Elżbieta Sokołowska, dyrektorka Domu Bretanii.

Aby zrozumieć nieprzeciętną wartość i solidną, trudną do podważenia podstawę etyczną spektaklu Dziwaczki trzeba wiedzieć, że nie opiera się on na cynicznym wykorzystaniu starszych kobiet celem zbudowania dzieła jedynie udającego zaangażowanie społeczne. Hélène i Elsa z Duo du Bas wyjaśniły przed rozpoczęciem przedstawienia, że w tym projekcie artystycznym nie ograniczyły się do zebrania garści informacji o swoich bohaterkach, aby zaadaptować je do literackiej formy poetyckiej - grupy pieśni, tworzących podstawę Dziwaczek. Zdecydowały się odbyć wiele dalekich podróży, aby bezpośrednio spotkać te kobiety - lepiej je poznać i móc odbyć z nimi długie rozmowy. Te wizyty rejestrowały, by fragmenty głosów "olbrzymek" (dosłowne tłumaczenie tytułu) włączyć później do przedstawienia w formie field recordingu. Udało im się wydobyć bohaterki przedstawienia z cienia, wyrwać je z anonimowości, odtworzyć, czy oddać ich głos, wyjątkowy charakter i tym samym przywrócić im tożsamość i podmiotowość. Cóż, przynajmniej większości z nich.

Postać z pierwszej pieśni Kobieta pagórek - kobieta chodząca ulicami z dobytkiem ukrytym w reklamówkach - unikała kontaktu z ludźmi i była tak nieufna względem społeczeństwa, że nie obdarzyła zaufaniem artystek i nie chciała z nimi rozmawiać. To najbardziej poruszająca z olbrzymek, bo już na zawsze niema, niejako wykluczona z historii. "Kto, kto, kto | Zabrania ci mówić | Co, co, co | Skryłaś na swoim języku | Niema, niema, nie ma | Pozostajesz niema dla świata  Głęboko, głęboko, głęboko| Połknęłaś swoją mowę| Ciężka lecz spokojna, musisz podążać swoją drogą | Zamknięta na świat setek słów w | Twojej głowie, córko, tak w twojej głowie" - śpiewają o starszej pani Hélène i Elsa. To zresztą przykład dobrze oddający twórczość literacką artystek, niejednoznaczną, metaforyczną, a więc otwartą na różne interpretacje.

Spektakl Dziwaczki jest podzielony na dziesięć muzycznych części śpiewanych, które oddziela od siebie narracja słowna. W tych swoistych didaskaliach Hélène Jacquelot i Elsa Corre wyjaśniają w jakich okolicznościach dochodziło do spotkań i na czym polega "dziwactwo" każdej z bohaterek, czy może - co je odróżnia od innych. Przy samym wykonaniu pieśni artystki w wirtuozerski sposób posługują się nagraniami spotkań, czy bardzo różnymi przedmiotami, wykorzystując ich właściwości akustyczne. Drą karty książek, szarpią taśmę samoprzylepną, głośno i rytmicznie jedzą... Jacquelot i Corre w ten sposób precyzyjnie dopełniają, czy rozszerzają swój bezbłędny wokal. W kameralnym przedstawieniu zbudowanym minimalistycznymi środkami udaje im się stworzyć bardzo intymną i poruszającą sytuację, unikalny nastrój, w który subtelnie wprawiają publiczność.

Czy w Dziwaczkach na pewno mówimy o "szaleństwie", czy może o tym, że wyśpiewane, opisane w spektaklu kobiety przekraczają ciasne normy, narzucone im z góry, a przy tym w gruncie rzeczy konwencje nierzadko dość absurdalne, sztucznie ukształtowane w kulturze? I czym w zasadzie jest to bycie normalnym, normalną? Przed swoją śmiercią Philip K. Dick - popularny amerykański pisarz SF uznawany za osobę chorą na schizofrenię paranoidalną - prorokował, że w nieodległej przyszłości coraz większa część społeczeństwa będzie posiadać różnorodne problemy psychologiczne, w tym cierpieć na zaburzenia i choroby psychiczne. Część z jego biografów twierdzi jednak, że był - właśnie - "dziwakiem", a przypisywanie mu schizofrenii było związane z jego osobliwymi, nierzadko szokującymi zachowaniami. Zastanawiając się nad polskimi kontekstami dla Dziwaczek odruchowo wręcz pomyślałem o Janinie Duszejko - bohaterce powieści Olgi Tokarczuk Prowadź swój pług przez kości umarłych i jej filmowej adaptacji Pokot w reżyserii Agnieszki Holland. Ta starsza, otyła pani, żyjąca samotnie z grupą psów w górach, jest miłośniczką astrologii i tłumaczką Blake'a. Wiele ją łączy z Dziwaczkami - ekscentryzm, samotność, nierespektowanie konwencji społecznych. Takie osoby "kiepsko" wypadają na tle mody na młodość, sztuczne piękno. "Olbrzymki" również nie są łatwymi bohaterkami dla feminizmu. To, że oto stają się centralnymi postaciami przedstawienia jest odświeżające. Bo Duo du Bas prowokuje nas do porzucenia modnych narracji, a także powrotu do dawnych heroin feminizmu - czasów sprzed stulecia, gdy takie pisarki jak żyjąca na Sardynii Grazia Deledda opowiadały o cierpieniu kobiet, o niewzruszonym trwaniu wbrew przeciwnościom.

Dziwaczki zostały bardzo dobrze przygotowane przez Dom Bretanii z myślą o poznańskiej i polskiej widowni. Narracja słowna była tłumaczona na żywo na język polski, a publiczność otrzymała zbiór przekładów zaprezentowanych pieśni. Z kolei widownia internetowa mogła w trakcie transmisji czytać te teksty z prawej strony ekranu.

Hélène i Elsa z Duo du Bas w mistrzowskim spektaklu muzycznym Dziwaczki w wyjątkowo poruszający i niezwykle piękny sposób potrafią wzbudzić, wzmocnić w publiczności wrażliwość na drugiego człowieka. Upominają się nie tyle o okazywanie sztucznego szacunku starszym kobietom, co o ich zrozumienie, oparte o większą empatię i otwartość. Posługują się w tym celu pieśniami może nie najłatwiejszymi w odbiorze, ale na pewno prowokującymi do wielu refleksji. Środowe przedstawienie w Pałacu Działyńskich okazało się jednym z najważniejszych i artystycznie najbardziej wyrafinowanych wydarzeń kulturalnych w Poznaniu od początku trwania pandemii. Organizator - Dom Bretanii - ściągnął do miasta spektakl, o którym w normalnych warunkach powinna się obecnie rozpisywać prasa krajowa, również ta muzyczna i specjalistyczna.

Marek S. Bochniarz

  • Dziwaczki Duo du Bas
  • Pałac Działyńskich i online
  • 9.09

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2020