Kultura w Poznaniu

Rozmowy

opublikowano:

Wierzę w wyobraźnię widzów

Rozmowa z Jerzym Moszkowiczem, dyrektorem Centrum Sztuki Dziecka i reżyserem spektaklu "Feniks powraca do domu". Premiera - 23 lutego na Scenie Wspólnej.

. - grafika artykułu
Jerzy Moszkowicz, fot. archiwum prywatne

Autorką sztuki, na podstawie której powstał spektakl, jest Jarosława Pulinowicz, bardzo młoda rosyjska dramatopisarka. Wydaje się, że jeszcze mało popularna...

Jarosława Pulinowicz jest bardzo popularna. Urodzona w 1987 roku, była uczennicą słynnego studia dramatopisarskiego Nikołaja Kolady. Sukces osiągnęła mając zaledwie dwadzieścia jeden lat, swoim debiutem, "Marzeniem Nataszy", które doczekało się kilkudziesięciu realizacji w Rosji, ale także w Stanach Zjednoczonych, Niemczech, Wielkiej Brytanii i Polsce.

Dlaczego Pan sięgnął akurat po ten tekst?

Bynajmniej nie dlatego, że napisała go młoda rosyjska gwiazda dramaturgii. Z resztą - czy jest gwiazdą, okaże się za parędziesiąt lat. Sięgnąłem po ten dramat, bo jest bardzo atrakcyjny literacko i daje szanse na ciekawe rozwiązania sceniczne. Wydaje mi się bardzo rosyjski, ma w sobie trochę z Bułhakowa, Czechowa czy Ilfa i Pietrowa. Po drugie dlatego, że ta chwilami bardzo zabawna i nieco awanturnicza opowieść, niesie niezwykle ważne przesłanie: o sile miłości, która potrafi przenosić góry. O miłości uniwersalnej, ponad wszystko. Poza tym, mocno wierzę, że Feniksy naprawdę istnieją i warto o nich opowiadać...

O tym będzie spektakl?

Niechętnie wyjawia się widzom to, co powinni sami zobaczyć w teatrze. Dlatego opowiem tylko o początku przedstawienia, aby pobudzić apetyt. W pierwszej scenie znajdujemy się w Jekaterynburgu, czwartym co do wielkości mieście Rosji, położonym daleko na Uralu. Na poddaszu domu, gdzie mieszka bardzo młoda kotka  - Tosia, która marzy o tym, żeby zostać piosenkarką.

Czy Tosia jest złośliwa? Koty takie bywają...

Nie jest. Tosia jest jak mała, naiwna dziewczynka, która zapragnęła zostać gwiazdą. A to naturalne, bo teraz wszyscy dookoła o tym marzą. I zewsząd słyszymy, że bycie celebrytą jest czymś wspaniałym, bo jest się wtedy bogatym, pięknym i mądrym. A na dodatek można pouczać innych!

Tosia ćwiczy śpiew - a właściwie miauczenie. Chyba każdy z nas słyszał kiedyś drące się za oknem koty i wie, że to jest po prostu okropne. Taki właśnie dźwięk wydobywa się z gardła Tosi, która jednak tego nie słyszy i wierzy, że dzięki pięknemu głosowi osiągnie sukces. Ale kariery nie da się zrobić na prowincji. Chce zatem pojechać do Moskwy albo Paryża...

Tosia będzie sama zdobywała świat?

Nie. Pomoże jej w tym tytułowy bohater sztuki - Feniks imieniem Feliks. To mityczny ptak, który zupełnym przypadkiem przysiadł sobie na jej oknie, żeby odpocząć. To jednak okazuje się trudne, bo Tosia koniecznie chce mu zaśpiewać. I tak zaczyna się ich wspólna przygoda.

Tosia jak już mówiłem - jest dziewczynką, ale Feliks jest o wiele bardziej zagadkową postacią. Feniksy żyją w nieskończoność, bo mogą się odradzać z popiołów....

Feniks wielokrotnie pomaga Tosi...

Nie zdradzę puenty. Feniks Feliks, zmęczony niekończącym się życiem, chce odejść. Co może go powstrzymać? O tym dowiemy się z przedstawienia.

Wierzę w wyobraźnię widzów. Nie przepadam za teatrem, który jest dosłowny. W związku z tym, na scenie nie znajdzie się za wiele. Wszystko będzie w wyobraźni. I dlatego jest to spektakl dla dzieci. Ale od razu zaznaczę, że nie dla tych małych - tylko takich, które mają 10 czy 11 lat i więcej.

Wyobraźnia jest niezbędna, by móc ożywić to, o czym bogato pisze autorka. Na szczęście jednak teatr to takie magiczne miejsce, gdzie za pomocą różdżki albo czarodziejskiego kluczyka, który trzeba włożyć w odpowiednie miejsce, wyobraźnia widza się otwiera.

Co w związku z tym ze scenografią?

Scenografii właściwie nie będzie. W tym teatrze najważniejsi są aktorzy.

A muzyka?

Już na początku sztuki czytamy w didaskaliach, że Tosia miauczy swoją kocią piosenkę... Pytanie inscenizatora brzmi - co śpiewa Tosia? W moim przekonaniu jej piosenka to jakiś plastikowy pop, bo Tosia jest w ogóle jest zauroczona popkulturą, tak jak wiele innych dzieci, a być może szczególnie dziewczynek w jej wieku. Takich już prawie podlotków.

Chcę uniknąć stereotypu, że ta część młodych, która fascynuje się światem kultury popularnej jest nieinteligentna czy niewrażliwa. I Tosia właśnie jest taką osobą. Jej pewnego rodzaju poza bierze się między innymi stąd, że jest tak naprawdę bardzo samotna. Sądzę, że wiele dzieci jest dzisiaj samotnych, zagubionych i właśnie dlatego tak łatwo dają się omamić popkulturowej papce...

Rozmawiała Monika Nawrocka-Leśnik

  • "Feniks powraca do domu"
  • koprodukcja: Centrum Sztuki Dziecka i Teatr Nowy
  • Scena Wspólna Teatru Łejery i Centrum Sztuki Dziecka (ul. Brandstaettera 1 / ul. Za Cytadelą)
  • prapremiera - 23.02, g. 17
  • premiera szkolna - 24.02. g. 10
  • bilety 15 zł