Kultura w Poznaniu

Rozmowy

opublikowano:

W domu ciężko zrobić sobie pracownię malarską

- Nie wszyscy mają przestrzeń do wielkich formatów, ale też nie wszyscy mają możliwość brudzenia, które jednoznacznie kojarzy się z malowaniem. Stąd często dzieci wybierają teraz format A4 i ołówek, bo wtedy "pracownia" zmieści się na biurku. Muszę je zachęcać, by wstały z krzesła, wróciły do sztalugi i ponownie zmierzyły się z większym formatem - mówi Sylwia Chudy-Leśnik* prowadząca pracownię malarską tARTak w CK Zamek. Od 20 kwietnia w jego holu będzie można zobaczyć wystawę Zestawienie 2021, pokazującą powstałe podczas tych zajęć prace uczestników.

. - grafika artykułu
Sylwia Chudy-Leśnik, fot. M. Starowicz

Wystawa Zestawienie 2021, czyli podsumowanie sezonu artystycznego 2020/21 w prowadzonej przez Panią Pracowni Plastycznej tARTak będzie jedną z nielicznych wystaw, które publiczność będzie mogła obejrzeć bez przeszkód.

Tak, samo Centrum Kultury Zamek jest otwarte, a wystawa będzie prezentowana w Holu Wielkim , tuż obok kas. Nastawiamy się zatem na to, że każdy chętny, w tym rodzice i dziadkowie młodych artystów, będzie mógł przyjść i - przy zachowaniu zasad bezpieczeństwa - obejrzeć prace. Żałujemy tylko, że już drugi raz z rzędu nie możemy zrobić wernisażu - takiego, jaki udało nam się zrobić przy okazji wystawy na 10-lecie pracowni.

To musiał być bardzo ciężki rok pracy - częściowo online, niepewność związana z pandemią, obostrzenia...

Na początku zeszłego roku, gdy wszystko zostało zamknięte, mieliśmy problemy natury komunikacyjnej. Kontaktowaliśmy się za pośrednictwem maili, smsów, profilu na Facebooku, wysyłaliśmy wyzwania, hasła będące inspiracją do tworzenia obrazów i rysunków. Ale proszę pamiętać, że w pracach tARTaku uczestniczą dzieci w różnym wieku, a nie wszyscy rodzice i nie wszystkie dzieci korzystają z portali społecznościowych.

Udawała się ta zdalna praca?

Staraliśmy się korzystać z dostępnych technologii. Dokonywaliśmy korekt na podstawie maili i zdjęć, czasami smsowo, niekiedy indywidualnie poprzez łączenia za pośrednictwem kamerek internetowych. Gdy pojawiała się możliwość pracy w pracowni mieliśmy też mniej uczestników. Grupy były kameralne, po pięciu, sześciu uczestników. I ze względu na zmianę formuły bilety na zajęcia nie były już półroczne czy roczne, a kupowane z miesiąca na miesiąc, uczestniczące w zajęciach dzieci zmieniały się.

Na szczęście w czerwcu mieliśmy możliwość malowania w plenerze, wyszliśmy z pastelami, kredkami i deskami kreślarskimi na otwartą przestrzeń. Malowaliśmy na zamkowym dziedzińcu, balkonach, także w parku przed operą. Na pracach pojawiała się architektura, przyroda, przechodzący ludzie. Specjalnie przedłużyliśmy działania w pracowni na część lipca, choć zwykle tego nie robimy, bo nasza działalność jest ściśle związana z rokiem szkolnym.

Podczas zdalnych zajęć nie da się zobaczyć techniki, struktury i faktury nałożonych farb.

Tak, musieliśmy się dograć. Dzieci chętnie eksperymentują i łączą techniki, stąd czasem trzeba było po prostu dopytywać. Każdy z nich próbował też rozwijać się sam - z lekcji plastyki czy dzięki filmikom z sieci.

W pracowni malujemy zazwyczaj duże prace, bo mamy dużą przestrzeń. Teraz na wystawie też będzie kilka takich, w formacie 100x70cm, widać na nich gest malarski. Z drugiej strony dzieci są teraz przy komputerach i biurkach, co zniechęca je do dużego formatu, bo ciężko go skończyć za jednym posiedzeniem.

Jak więc radzą sobie z pracą w domu?

W domu ciężko zrobić sobie pracownię. Nie wszyscy mają przestrzeń do wielkich formatów, ale też nie wszyscy mają możliwość brudzenia, które jednoznacznie kojarzy się z malowaniem. I skupienia się. Stąd często dzieci wybierają teraz format A4 i ołówek, bo wtedy "pracownia" zmieści się na biurku. Muszę je zachęcać, by wstały z krzesła, wróciły do sztalugi i ponownie zmierzyły się z większym formatem.

Ten czas siedzenia w domu, to czas zamknięcia się i schematycznego myślenia. Trzeba się na nowo otworzyć. Brakuje tego gestu, artystycznej świeżości. W domu są jednak tysiące rzeczy, które nas odciągają.

Czy zauważyła Pani zmiany w doborze tematów? Widać w nich pandemię?

W pracach, które wybraliśmy na wystawę, nie. Każdy uczestnik rozwija się indywidualnie - mamy różne techniki, różne style, a także różne motywy. Na zaproszeniu będziemy mieli pracę przedstawiającą psa. Narysowana pastelami, na niebieskim tle. Jest spokojny, dystyngowany. To taki mój symbol tego roku. Zresztą to rzeczywiście mój pies, Tiger. Kiedy przyszedł do pracowni natychmiast zapozował i jedna z uczestniczek warsztatów, 11-letnia Helena Gendek, niesamowicie uchwyciła ten jego spokój, opanowanie.

Na wystawie zaprezentujemy ponad 20 prac. Wśród nich nie będzie wiele prac z modelami czy pupilami, większość powstawała z wyobraźni. Pojawią się smoki, prace abstrakcyjne, nawiązania do artystów. To, co siedzi w młodych artystach i to, co przelali na płótno, papier. Będą też dwie mandale.

Na wystawie będą obecne nawiązania do historii sztuki. Czy to wychodzi od Pani czy może dzieci same chętnie szukają inspiracji?

Będzie kilka ciekawych prac wywodzących się z obrazów wielkich malarzy: Matisse'a, Giorgio de Chirico, Paula Klee. A z samą inspiracją bywa różnie. Czasami wychodzi ode mnie, jak wtedy, gdy pokazuję swoją pracę dyplomową, która też dotyczyła starych mistrzów malarstwa, ale dzieci same są również bardzo zainteresowane. A jak wiemy w podstawówce i w późniejszych latach nauki także mają mało historii sztuki w programie szkolnym.

Dramatycznie mało.

No właśnie. Coś tam robią, ale właściwie nie wiadomo co dokładnie i czy mają świadomość tych wszystkich stylów w sztuce. Niektórych artystów po prostu sami nie znają i trzeba im ich podpowiedzieć.

Wyczekuje już Pani, aż wszystko wróci do normy i będzie można wrócić do swobodnej pracy w pracowni?

To jest zupełnie inna praca. Nie mogę przecież zrobić korekty online, kiedy uczestnik w niewłaściwy sposób miesza farbę. W pracowni tworzy się zupełnie inaczej - dzieci inspirują się nawzajem, patrzą, co malują inni. Rozmawiają, porównują. W kameralnej, pięcioosobowej grupie naprawdę dobrze nam się pracowało. Byłam zadowolona z tego, jak wspólnie się rozwijaliśmy.

Rozmawiał Adam Jastrzębowski

*Sylwia Chudy-Leśnik - absolwentka Państwowego Liceum Sztuk Plastycznych we Wrocławiu. W 2009 r. obroniła dyplom z wyróżnieniem na Akademii Sztuk Pięknych w Poznaniu na Wydziale Edukacji Artystycznej w dwóch zakresach: Edukacji Artystycznej pod kierunkiem prof. dr hab. Alicji Kępińskiej i Malarstwa pod kierunkiem prof. zw. Jana Świtki oraz aneks z ceramiki szkliwionej. W 2010 roku otrzymała Stypendium Artystyczne Miasta Poznania. Od 2009 r. prowadzi w Centrum Kultury Zamek autorską pracownię plastyczną tARTak dla dzieci i młodzieży.

  • wystawa Zestawienie 2021
  • Hol Wielki, CK Zamek
  • 20.04-2.05
  • wstęp wolny

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2021