Kultura w Poznaniu

Rozmowy

opublikowano:

Rzymianie, Barbarzyńcy i Sarmaci

- Jesteśmy jedyną grupą rekonstrukcyjną w Polsce, której rozstrzał zainteresowań jest bardzo szeroki - od antyku, przez wczesne i późne średniowiecze, XVII wiek, aż po wiek XX. W naszych szafach jest tak wiele kostiumów, że nie sposób tego wszystkiego policzyć - mówi Marcin Lutomski, założyciel poznańskiej grupy Walhalla* - popularyzującej historię, pracującą na planach takich seriali jak Barbarzyńcy czy Diabeł Łańcucki.

. - grafika artykułu
Grupa Walhalla jako Sarmaci, fot. materiały grupy Walhalla

Firma Walhalla, zajmująca się profesjonalnymi inscenizacjami historycznymi, wyewoluowała z grupy pasjonatów, z drużyny, która hobbystycznie odtwarzała ubiór i walkę w dawnych epokach. Czy taki był plan?

Tak wyszło. To wynikło przede wszystkim z potrzeby rynkowej. Okazało się, że to, co robimy, zostało zauważone, docenione, było coraz więcej pytań i padało coraz więcej propozycji. Dlatego zdecydowaliśmy się robić to na pełen etat i jeszcze bardziej profesjonalnie. Kolejnym etapem był nasz skok na plany filmowe i serialowe, bo i tam okazaliśmy się potrzebni, przede wszystkim jako konsultanci w sprawach kostiumów, a także uzbrojenia oraz choreografii walk. I tak to się toczy.

Zacznijmy zatem od kostiumów. Czym właściwie różni się szycie stroju historycznego, odtwarzającego pewną epokę, od robienia kostiumu na plan filmowy?

Różni się praktycznie wszystkim. Zacznijmy od kolorów i patynowania. Kolory filmowe nie mogą być aż tak bijące po oczach, stawia się raczej na barwy ziemi, które na różnych etapach szycia i używania są patynowane - czyli dodatkowo tonowane, przybrudzane. Nie mogą być zbyt intensywne, bo kamery oraz filtry stosowane przy produkcji filmów czasami za mocno podkręcają kolorystykę, sprawiają, że barwy się gryzą, że strój za mocno dominuje. Sporą różnicą jest także ilość pracy i czasu włożona w dany kostium. Tu wiele zależy od produkcji i od tego, jaką wagę przykłada się do strojów. Zdarza się, że jesteśmy proszeni o szycie i wykańczanie ubrań ręcznie, np. dla głównych aktorów, a innym razem nie ma to najmniejszego znaczenia.  

Kolory ubrań historycznych mogą być intensywniejsze?

Tak, jeśli chodzi o stroje szyte z myślą o wyjazdach historycznych, rekonstrukcji bitew, to należy tymi kolorami wręcz "epatować". Czasem wyglądamy jak papugi, ale właśnie o to chodzi. Dzięki temu zwracamy na siebie uwagę, podkreślamy też kunszt wykonania danego stroju.

Co z materiałami?

W przypadku strojów historycznych muszą być jak najbardziej naturalne - wełny, lny, aksamity. One nie tylko znakomicie wyglądają, ale zapewniają nam lepszy komfort i samopoczucie, gdy jesteśmy na jakiejś imprezie przez cały dzień. W filmach nie ma to już tak wielkiego znaczenia - szczególnie w przypadku osób, które są na dalszym planie, a kamera nie łapie ich za często.

A jak wygląda najbardziej kosztowny, kunsztowny kostium, który macie w swojej kolekcji?

Najbardziej widowiskowa jest większość naszych strojów datowana na XVII wiek, wykonana z myślą o odtwarzaniu ról szlachciców lub szlachcianek polskich. Wszystkie te żupany, delie, kołpaki (czapki szlacheckie, często ozdabiane piórami i kamieniami szlachetnymi - przyp. red.), suknie damskie - często wykonywaliśmy je ze specjalnych, dodatkowo wyszywanych i zdobionych materiałów, często podszywanych futrem. A i same wykroje takich strojów bywają bardzo skomplikowane, bardzo czasochłonne.

XVII wiek i Rzeczypospolita Obojga Narodów to setting Diabła Łańcuckiego, serialu historycznego na podstawie powieści Jacka Komudy. Fundusze na realizację Diabła zostały zebrane za pośrednictwem zrzutki, która nie tylko zakończyła się sukcesem, ale jeszcze znacznie przekroczyła kwotę minimalną. Produkcja właśnie powstaje, udział biorą w niej m.in. Radosław Pazura i Mateusz Banasiuk. Jak wygląda praca nad takim serialem?

Serial będzie opowiadał o jednym z największych awanturników Rzeczpospolitej, Stanisławie "Diable" Stadnickim, i sam będzie bardzo awanturniczy - pełen pojedynków, pościgów, przygód. Wspomniana zrzutka miała na celu zebranie funduszy na realizację jednego odcinka. Teraz z kolei trwają rozmowy z różnymi platformami i producentami, którzy mają zainwestować w całość produkcji. A sama praca? Jest niesamowicie... luźna. Zadbano o dobór osób, które wzajemnie sobie ufają. Maciej Jurewicz, reżyser,  daje nam duże pole do działania. Aktorzy, z którymi mieliśmy do czynienia, są fantastyczni. Za szycie kostiumów odpowiada przede wszystkim Małgorzata Krasna-Korycińska, a my działamy tym razem głównie nad scenografią. Podsumowując, praca na tym planie i z tymi ludźmi jest wręcz relaksująca.

A inny serial, w którego tworzeniu bierzecie udział - Barbarzyńcy produkcji Netfliksa? To z kolei czasy antyczne, więc zupełnie inny setting. Także Wasza rola jako doradców jest tam zupełnie inna.

To bardzo duża produkcja! Pierwszy sezon bił rekordy popularności, dlatego to fantastycznie, że drugi jest prawie w całości kręcony w Polsce. Na planie Barbarzyńców działamy bardzo wszechstronnie. Sugerujemy, jak powinny wyglądać kostiumy oraz... bijemy się. I to w niejednej roli, bo raz jesteśmy Rzymianami, innym razem Barbarzyńcami.

Jako statyści?

Nie, statyści to osoby "statyczne", tworzące tło, stojące na którymś planie. My jesteśmy raczej rekonstruktorami-kaskaderami, bijemy się naprawdę, czynnie działamy w dużych scenach batalistycznych. Pomagamy także układać samą choreografię walki, która w tych czasach była dość charakterystyczna.

Czy w tych walkach kaskaderskich używacie prawdziwej broni?

Tak, jest to prawdziwa broń, ale oczywiście uprzednio przygotowana - odpowiednio stępiona, by nikt nie poniósł naprawdę solidnych ran. Pomimo to i tak zdarzają się wypadki, ale taka już dola kaskaderów.

Czyli zajmujecie się profesjonalnie właściwie każdą epoką po trochu?

Tak, jesteśmy jedyną grupą rekonstrukcyjną w Polsce, której rozstrzał zainteresowań jest bardzo szeroki - od antyku, przez wczesne i późne średniowiecze, XVII wiek, aż po wiek XX. W naszych szafach jest tak wiele kostiumów, że nie sposób tego wszystkiego policzyć.

Warto dodać, że bywacie także piratami.

Tak, to bardzo dobry przykład kostiumów i charakteryzacji robionych pod kątem eventów, widowisk. Prawdziwi piraci nosili się zupełnie inaczej, my z kolei stawiamy na show i bardzo rozpoznawalny wizerunek piratów z filmów hollywoodzkich.

A w jakim kostiumie i epoce czuje się Pan najbardziej na miejscu?

Zdecydowanie najbardziej uwielbiam XVII wiek i Rzeczpospolitą Obojga Narodów. Jest to zdecydowanie najlepszy czas w naszej historii, najbardziej barwny, awanturniczy, co znajduje idealne odzwierciedlenie w kostiumach.

Rozmawiała Izabela Zagdan

*Walhalla - poznańska grupa założona przez Marcina Lutomskiego (na zdjęciach). Organizatorzy wystaw i inscenizacji historycznych. Popularyzatorzy tzw. żywej historii, którzy współpracują z wieloma muzeami w całej Europie. Często zapraszani na plany filmowe, gdzie odpowiadają za kostiumy, układy walk i uzbrojenie. Do tej pory byli konsultantami m.in. przy takich produkcjach jak: Stara baśń, Katarzyna Wielka, Wołyń, Łuna, Saaho i Barbarzyńcy. Marcin Lutomski jest także założycielem Poznańskiego Muzeum Pyry.

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2021