Kultura w Poznaniu

Opinie

opublikowano:

Zmierzając ku lepszemu

Od strony muzycznej XIII Koncert Maltański pokazał, jak ważna w zawodzie muzyka jest znajomość warsztatu i jak zaskakująco różnie można grać w trakcie jednego wieczoru. Z kolei wręczana przed koncertem nagroda Feniksa Maltańskiego uhonorowała godną podziwu pracę na rzecz potrzebujących.

, - grafika artykułu
Konstanty Andrzej Kulka, fot. Antoni Hoffmann

Charytatywne Koncerty Maltańskie organizowane są od lat przez Filharmonię Poznańską i Związek Polskich Kawalerów Maltańskich. Są okazją do wręczenia nagrody Feniksa Maltańskiego. Warto wspomnieć o wyróżnionej w tym roku inicjatywie. Statuetkę wręczono dr Pawłowi Grabowskiemu, twórcy Fundacji Hospicjum Proroka Eliasza, która organizuje pomoc hospicyjną na terenach wiejskich Podlasia, niosąc wsparcie chorym i samotnym.

Muzyczną część wieczoru otworzył Koncert skrzypcowy A-dur op.8 Mieczysława Karłowicza z Konstantym Andrzejem Kulką w roli solisty. Nestor polskiej wiolinistyki wykonywał ten koncert wielokrotnie, zaproponował więc sprawdzoną, konwencjonalną interpretację. W grze pojawiło się parę niedoskonałości, dźwięk był nieduży, a bardzo szerokie vibrato mogło budzić mieszane uczucia - podkreślało neoromantyczny liryzm, ale niekiedy wydawało się nazbyt egzaltowane.

Trzeba jednak podkreślić, że Kulka pokazał niezwykle istotną w zawodzie muzyka rzecz - doskonałą znajomość warsztatu oraz świadomość wykonywanej muzyki. Mimo mankamentów, w wykonaniu słychać było zrozumienie partii i wybitnie opanowaną technikę skrzypcową. To elementy, które w trudniejszych momentach pozwalają odróżnić artystyczny kunszt od przeciętności. Towarzysząca soliście orkiestra Filharmonii Poznańskiej wypadła przekonująco w stonowanym, utrzymanym w pianach Romansie, lecz skrajne szybkie części pozostawiały wiele do życzenia. W pierwszej z nich za mocno wybijały się dęte blaszane, kwintetowi brakowało blasku, miejscami rwała się muzyczna narracja. Podobne problemy ujawniły się też w końcowym Finale. Całościowo patrząc, po wykonaniu Koncertu Karłowicza oczekiwać można dużo więcej, zarówno w warstwie czysto wykonawczej, jak i interpretacyjnej.

Po takich wrażeniach z pierwszej części wieczoru Sen nocy letniej Mendelssohna-Bartolthy'ego okazał się sporym zaskoczeniem. Zespół Filharmonii miał zdecydowanie tendencję zwyżkową. Otwierająca suitę Uwertura zaimponowała różnorodnością nastrojów i plastyczną narracją. W wymagającym technicznie Scherzo zrehabilitowała się sekcja dętych drewnianych. Na szczególne wyróżnienie zasługuje pierwszy flet za wieńczące tę część solo, wykonane z perfekcyjną artykulacją, muzykalnie i ciepłą barwą. Brawo! W Nokturnie podobać się mogło początkowe solo waltorni. Zwieńczeniem suity jest popularny na ślubach Marsz weselny. Publiczność usłyszała swój arcyprzebój w trafiającej w jej gusta wersji: bez nadmiernego patosu, z odpowiednią dawką radości i uroczystego nastroju. Sen nocy letniej w porównaniu z Koncertem Karłowicza pokazał inne oblicze orkiestry Filharmonii. Zespół brzmiał bardziej spójnie i wyrównanie, w partyturze Mendeldsohna czuł się swobodniej, pomysły interpretacyjne były ciekawsze.

Tego wieczoru artyści mieli lepsze i gorsze momenty, zatem trudno wypracować jednoznaczną opinią o koncercie. Być może najlepszą obserwacją będzie ponownie podkreślenie fundamentalnej roli, jaką w muzyce odgrywa opanowanie warsztat i samoświadomość. Dzięki nim można odwrócić złą kartę, gdy przydarzają się błędy i słabsze chwile, a bez nich nie wykorzysta się możliwości, jakie daje czas, w którym trwa muzyka.

Paweł Binek

  • XIII Maltański Koncert Charytatywny
  • Konstanty Andrzej Kulka (skrzypce), Marek Pijarowski (dyrygent)
  • Filharmonia Poznańska
  • 18.11

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2022