Kultura w Poznaniu

Opinie

opublikowano:

Parę słów na marginesie

Wystawa plakatów Borisa Bućana w Arsenale jest jedną z pierwszych indywidualnych wystaw tego chorwackiego artysty w Polsce. Zgodnie z zapowiedziami na ekspozycji znaleźć się miało kilkanaście realizacji jego autorstwa. Z przyczyn niezależnych od Galerii nie wszystkie udało się jednak pokazać. Nie zmienia to jednak faktu, że dla tych kilku zaprezentowanych warto na tę wystawę pójść.

fot. Jakub Krzyżanowski - grafika artykułu
fot. Jakub Krzyżanowski

Nazwisko Borisa Bućana wiąże się przede wszystkim z takim pojęciem jak jugosłowiański pop-art oraz inicjatywą innych chorwackich artystów, którzy pod koniec lat 60. XX wieku zbuntowali się przeciwko instytucjonalnym zasadom, przez które jednych w galeriach było aż nadto, natomiast dla drugich brakowało miejsca. Działalność Borisa Bućana z końca lat 60. i początku lat 70. XX wieku charakteryzował minimalizm oraz tworzenie w duchu konceptualizmu. W kwestii formy uwidaczniało się to odwagą w łączeniu ze sobą różnych technik i mediów, a w kwestii motywów - nawiązaniami do tego, co jest znane z życia codziennego. Lata 80. to z kolei narodziny nowej, odmiennej względem tego koncepcji. I właśnie efekty pracy artysty z tego czasu możemy zobaczyć na wystawie.

Plakat, czyli obraz

Co prawda, dziś plakat dla wielu ma niezmiennie wartość artystyczną, jednak obok tego stoi przekonanie, że plakat jako reklama - i nie ma tu wcale znaczenia, czy chodzi o wydarzenie kulturalne, czy nie - musi spełniać pewne wytyczne. Wśród nich należy wymienić przede wszystkim konieczność współgrania ze sobą treści i obrazu w taki sposób, by nie zakłócać czytelności informacji o tym, co, kiedy i gdzie ma się odbyć, kto jest tego autorem i dlaczego właściwie to coś się dzieje. Oznacza to po prostu, że samo przedstawienie, chociaż oczywiście istotne, musi dzielić miejsce ze słowem, współgrać z nim i w gruncie rzeczy z niego wynikać. Nie oznacza to, że twórcy plakatów na boczny tor mieliby spychać obraz, jednak jest to małe "ale", które każe pamiętać, że nie do końca o sam obraz tutaj chodzi.

W kwestii formalnej obraz pozostawać powinien więc czymś chłodno-zimnym. Co oznacza to w praktyce? To mianowicie, że musi formą zwracać uwagę i działać, ale jednocześnie dobrze, żeby nie był zbytnio narzucający się, a przynajmniej nie na tyle, żeby nie chciało się przeczytać, co jest na plakacie jeszcze napisane. Stąd powszechne przekonanie, że dobrze stosować formy proste, "graficzne", niekiedy bardzo syntetyczne.

Kiedy wchodzimy do sali, gdzie trwa wystawa plakatów Borisa Bućana, nagle okazuje się, że można to wszystko ze sobą pogodzić zupełnie inaczej. Więcej - że traktowanie plakatu jako obrazu, za pomocą którego działa się na widza w większym stopniu, niż tylko reklamując bądź informując (co w gruncie rzeczy stanowi jedno) o czymś, podnosi wartość plakatu jako dzieła sztuki i wcale nie neguje zainteresowania, jakie powinien wzbudzić. Boris Bućan traktuje to medium jak nośnik artystycznego wyrazu, gdzie nie trzeba ograniczać form, syntetyzować ich, upraszczać i na siłę tak wkomponowywać słów, by przypadkiem zleceniodawca nie odrzucił projektu, uznając, że jest zbyt "nieczytelny". U Bućana jest miejsce dla tradycyjnych form, a więc dla malarstwa i rysunku, które współtworzą nową, artystyczną jakość i wysuwają się na pierwszy plan, zajmując centrum kompozycji. Artysta nie boi się też stosowania formatów nietypowych, bo przecież za standardowy rozmiar plakatu raczej trudno uznać taki, który ma wymiary 210 x 200 cm. To już samo w sobie wręcz krzyczy, że nie mamy tu do czynienia ze skromnym afiszem, ale obrazem w ścisłym rozumieniu tego słowa.

Kolor, dynamika i czego dusza zapragnie

Plakaty pokazane na ekspozycji powstały na zlecenie Chorwackiego Teatru Narodowego w Splicie. Miały więc informować o występach, jakie na jego deskach prezentowano. Pietruszka i Ognisty ptak Igora Strawińskiego, Ojciec Augusta Strindberga czy Roko i Cicibela Miljenko Smojego to niektóre z dzieł, które w jakiś sposób Bućan wykorzystał jako inspirację dla siebie i zinterpretował, tworząc przy tym własne dzieło - samodzielne, niezależne, wchodzące w dialog ze sztuką innego twórcy. Informacje o tym, gdzie dane przedstawienie można zobaczyć i kiedy, zostały potraktowane jako oddzielny element, który wcale nie musi zakłócać kompozycji. Artysta wypracował na to swój sposób - informacje umieszczał przede wszystkim na krawędzi. Tworzą one dzięki temu obramienie kompozycji. Niekiedy nie są czytelne z daleka, ale też - jak się okazuje - nie muszą być. Zdaje się, że twórca wyszedł z założenia, że jeśli kogoś zainteresuje sam obraz oglądany z oddali ze względu na znaczne rozmiary plakatu, to zaintrygowany podejdzie, by przeczytać, co na nim zostało napisane.

Warto przy tym dodać, że do liternictwa artysta również podszedł z należytą uwagą. Niekiedy we wcale nie tak oczywisty sposób. Same stosowane przez niego wzory liter stanowią rodzaj małych dzieł sztuki, które swoją formą współgrają z całą resztą.

Co zaś tyczy się samych obrazów, z pewnością Bućan do każdego podejmowanego tematu podchodził indywidualnie, aby nie tylko oddać charakter danej sztuki, ale także znaleźć przestrzeń dla siebie i swoich poszukiwań. Stąd w niektórych przypadkach większy nacisk położony jest na rysunek, nerwową wręcz kreskę, a innym razem na projektowanie elementów o orientalnych kształtach lub współgranie ze sobą oszczędnych plam i linii. Artysta wykorzystuje pełny wachlarz dostępnych środków i swoich umiejętności łączenia rzeczy. Plakaty wyróżnia dynamika kształtów i intensywność kolorów. W niektórych wypadkach tworzy się wręcz horror vacui, jakby artysta zagospodarować chciał każdy fragment dostępnej powierzchni.

Plakaty Bućana żyją swoim własnym życiem, a równocześnie nie negują tego, że ich celem jest też opowiedzenie czy poinformowanie o czymś. Ich opowieść jest jednak dowodem, że w sztuce nie tyle nie ma reguł, co można je przekraczać.

Justyna Żarczyńska

  • Wystawa Boris Bućan - plakaty
  • Galeria Miejska Arsenał
  • czynna do 22.03

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2020