Kultura w Poznaniu

Opinie

opublikowano:

KULTURA W KAPCIACH. Online i offline

Przedłużająca się izolacja i pytanie "jak długo to potrwa?", na które nikt w tej chwili nie zna odpowiedzi, pogłębiają naszą frustrację. Z dnia na dzień coraz mniej bawią memy i filmy z koronawirusem wrzucane do sieci i zdjęcia z dzieciństwa podawane przez znajomych w fejsbukowym łańcuszku. Bycie online to w obecnej sytuacji zarówno dobrodziejstwo, jak i przekleństwo. Co wybrać, na czym się skupić, by kompletnie nie zwariować?

. - grafika artykułu
"Unorthodox", fot. Netflix

Od kilkunastu już dni nasze życie toczy się w sieci: praca - online, kultura - online, szkoła - online, "domówki" - online, zakupy - online. Cały dotychczasowy świat mieści się w niewielkich ekranach naszych laptopów. I nawet ci, którzy przepowiadali w niedalekiej przyszłości taką właśnie wizję rzeczywistości, raczej nie mogli przypuszczać, że ziści się tak szybko i na taką skalę.

Uciekam z wirtualnej rzeczywistości jak często się da. Najchętniej na spacer i rower, choć zdaję sobie sprawę, że nie do końca o to chodzi w "narodowej kwarantannie" i zaostrzających ton apelach #zostańwdomu. Dlatego pobycie poza zasięgiem sygnału routera - na kanapie z książką - to dla mnie jedyny sposób na radzenie sobie z trudną rzeczywistością.

Ze stosu, który narastał przy łóżku od kilku tygodni zaczęły znikać kolejne tytuły. Na początek Normalni ludzie Sally Rooney, okrzyknięci (marketingowy chwyt nieco na wyrost) "jedną z najważniejszych powieści ostatnich lat". Skuteczny marketing skutecznym marketingiem, ale muszę przyznać, że historia związku Marianne i Connella - dwójki nastolatków u progu dorosłości - wciąga. Różnice klasowe, światopoglądowe, nieprzepracowane rodzinne traumy..., a w tym wszystkim miłość trochę jak z Osieckiej, trochę jak z Tindera. Gładko się czyta, no może trochę zbyt gładko.

Kolejna ze stosu zniknęła najnowsza powieść Eleny Ferrante Czas porzucenia. O twórczość włoskiej pisarki toczą się dyskusje od momentu pojawienia się jej słynnej sagi neapolitańskiej. Genialną przyjaciółkę i trzy kolejne tomy historii burzliwej i skomplikowanej przyjaźni Eleny i Lilii dorastających w najbiedniejszej dzielnicy Neapolu jedni okrzyknęli "arcydziełem", inni - "pospolitym czytadłem". Bliżej mi zdecydowanie do pierwszych, choć może bez przesady z tym przedrostkiem "arcy". Pokazane bez znieczulenia relacje w mafijnych i zależnych od lokalnych przestępców rodzinach, zło, zepsucie, które są następstwem skrajnej biedy i wielokrotne próby przeskoczenia w społecznej drabinie, wydostania się z zamkniętego kręgu - o tym wszystkim niezwykle przekonująco i wnikliwie pisze Ferrante.

Jej najnowsza powieść jest całkiem inna. Zamiast szerokiej perspektywy, bogatego kontekstu społecznego, opisuje wewnętrzne życie Olgi, którą po piętnastu latach małżeństwa z dwójką dzieci zostawia mąż. Ten tak powszechny w tzw. "literaturze kobiecej" temat u Ferrante zamienia się we wnikliwe studium porzucenia, pogłębiony opis emocji, które towarzyszą odejściu męża - od wyniszczającego gniewu, przez obsesyjną zazdrość, akty desperacji po uczuciowe wyzwolenie. I naprawdę daleko tym opisom do powierzchowności, którą zarzucali autorce krytycy jej słynnej sagi. Polecam sięgnąć po starsze książki Ferrante. Genialna przyjaciółka to także dwa sezony serialu na platformie Netflix.

Największym zaskoczeniem w tym zestawieniu - bo trochę przez przypadek trafiłam na tę książkę - jest powieść Ałbeny Grabowskiej Matki i córki - saga, w której wielkimi nieobecnymi są mężczyźni. To pełna rodzinnych tajemnic opowieść o czterech pokoleniach kobiet na tle tragicznych wydarzeń ostatniego stulecia w Polsce. Maria: zabory, zsyłka na Sybir. Sabina: więźniarka obozu w Ravensbrück. Magdalena: czasy PRL z marzeniami o wielkiej ucieczce na Zachód. I wreszcie Lila - najmłodsze pokolenie - która z rozsypanych i nie pasujących do siebie fragmentów opowieści matki, babki i prababki próbuje ułożyć swój życiorys. Poruszająca, momentami przerażająca, momentami nawet zabawna - taka jest ta książka.

Po takim oddechu w rzeczywistości offline wracam do sieci. Na początek do odłożonego przed epidemią "na później" serialu Nowy papież (platforma HBO Go) z genialnym Johnem Malkovichem w roli głowy kościoła katolickiego (jednego z dwóch w tej części). Paolo Sorrentino w świetnej formie - oczywiście pod warunkiem, że akceptuje się wszystkie jego reżyserskie "odloty" i "jazdy bez trzymanki", zastygających w kadrze bohaterów i przeciągane, momentami dłużące się sceny. Sorrentino można albo kochać, albo nienawidzić, letnich uczuć nie wzbudza. Nowego papieża koniecznie trzeba obejrzeć do ostatniego wersu napisów końcowych - cała "zabawa" u Sorrentino trwa bowiem do samego końca.

Zdecydowanym odkryciem ostatnich dni w necie jest dla mnie czteroodcinkowy Unorthodox (premiera 26.03 na platformie Netflix) na podstawie książki Deborah Feldman - historia chasydzkiej dziewczyny żyjącej w zamkniętej, przestrzegającej ortodoksyjnych zasad społeczności w Nowym Jorku, uwięzionej w samym środku najbardziej kosmopolitycznego miasta świata. To kolejna po serialu Shtisel przeciekawa opowieść o mikroświecie trudnych do zrozumienia norm i niezmieniających się od wieków zasad: nakazów i zakazów. A przede wszystkim o roli w tym świecie kobiet: matek, córek, żon.

Kobiety są także bohaterkami szwedzkiego serialu Kalifat (niedawna premiera na Netflixie), który opowiada trzy splecione ze sobą historie szwedzkich muzułmanek: pochodzącej z Bośni Fatimy (Aliette Opheim) - agentki SÄPO, Sulle (Nora Rios) - z pozoru zwykłej szwedzkiej nastolatki, wychowującej się w dobrze zasymilowanej rodzinie muzułmanów z Bliskiego Wschodu, niespodziewanie radykalizującej się; oraz Pervin (Gizem Erdogan) - jednej ze szwedzkich uciekinierek do Państwa Islamskiego, która próbuje wrócić z piekła. Seria planowanych ataków terrorystycznych wymierzonych w Szwecję krzyżuje losy tej trójki, rozpoczyna się dramatyczna walka z czasem. Ale Kalifat nie jest jedynie sprawnie nakręconym "kinem akcji". To zdecydowanie głębsza opowieść o wielonarodowej szwedzkiej społeczności, mierzącej się z islamskim radykalizmem i innymi problemami wynikającymi z etnicznej różnorodności. Pozycja zdecydowanie na nasze czasy.    

Sylwia Klimek

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2020