Kultura w Poznaniu

Opinie

opublikowano:

Inność smutno ukształtowana

Czytam i przeglądam polskiego Instagrama, szukam po znacznikach jak odebrana została książka Dziewczyna, kobieta, inna Bernardine Evaristo. Szukam głosów poparcia dla moich myśli, sekundujących mi w odczytywaniu tej prozy recenzentów. Trudno z tą książką być samemu, trudno ją czytać bez możliwości odbicia własnych wrażeń we wrażliwości drugiej osoby. Jedno czego jestem pewien, posiadając w domowej biblioteczce angielski oryginał, to to, że polski przekład Agi Zano jest translatorskim mistrzostwem.

. - grafika artykułu
Bernardine Evaristo, "Dziewczyna, kobieta, inna", fot. materiały prasowe

Zastanawiam się najmocniej, czy Evaristo tak zupełnie na serio napisała tę książkę, czy naprawdę radykalizm opisywanych historii, prezentowana kobiecość jest traktowana przez Autorkę bez przymrużenia okiem. Bo jeśli jest tak, że Dziewczyna, kobieta, inna ma być traktowana jak powieść formacyjna, to czytelnik otrzymałby bryk prezentujący zasady mówienia, opisywania rzeczywistości przez pryzmat czwartej fali feminizmu i wszechogarniającej nieheteronormatywnej rewolucji seksualnej. Powieść ta byłaby zbiorem nieco łzawych, przypominających operę mydlaną opowiadań postawionych literacko w dyskursie politycznej nowej poprawności.

Samo to, że pozwalam sobie na krytykę takiej możliwości interpretacji wymaga jednak w obecnej sytuacji pewnej informacji, inaczej trudno móc pisać i gdybać. Potrzebna jest deklaracja, pomagająca uniknąć hejtu: Tak, jestem zwolennikiem równości, przeciwnikiem męskiego szowinizmu, zwolennikiem nieheteronormatwynych swobód i praw obyczajowych, czytelnikiem literatury feministycznej.

Teraz, mniej narażając się na krytykę a priori, mogę stwierdzić, że świat kreowany przez Evaristo powinien być moją utopią. W historiach 12 kobiet, nieheteronormatywnych na maksa, sfeminizowanych bardziej niż najbardziej skrajne lewicowe publicystki, przesyconych queerowymi historiami przecież idealnie winien jestem się odnaleźć. Ale jeśli ta powieść napisana jest absolutnie "na serio" to grzęźnie ona w publicystycznym banale, gazetowej lewicowości, marnej dramaturgii i imitacji świata.

Jeśli jednak jest tak, że Evaristo mruga okiem, to książkę tę można postrzegać inaczej, choć mało znalazłem tropów uzasadniających interpretację satyryczną. Byłaby to przestroga przed światem kształtowanym pospiesznie, przysposabiającym wzorce językowe bez uprzedniego zorientowania się w ich znaczeniu oraz feminizmu kształtowanego wyłącznie z poczucia utraty. Świata, jaki równość zyskuje jedynie w oparciu o negatywne doświadczenia, świadomość klasowości, krzywdy, rasowego przywileju. Częściej czyta się w Polsce o jej "spektakularności" oraz o tym, że "jest to literatura zmieniająca życiowe postrzeganie". Jeśli tak,  to wydanie tej pozycji przez Wydawnictwo Poznańskie dowodzi jedynie jak uboga intelektualnie jest nasza tutejsza polska myśl o równościowo-liberalnym świecie, który przecież nie jest jakąś wizją odleglejszą niż kolejne zdjęcia z wyprawy marsjańskiego łazika. Może rzeczywiście brakuje nam tutaj filozofów, myślicieli, politycznych przywódców, którzy odpowiadaliby za przygotowanie mentalne. Edukacja obywatelska, seksualna i społeczna nie wykraczałaby poza poziom tabloidowych określeń kolejnych wariantów postrzegania własnej płciowości, co zresztą chętnie w kolejnych rozdziałach wymienia Evaristo. Smutno ukształtowana byłaby na poczuciu "inności" i jego popkulturowych realizacjach.

Co ciekawe na rynku francuskim, gotowym już i chętnie przyjmującym lewicową myśl o kształcie społeczeństwa, ta powieść przeszła bez większego zainteresowania, nie wywołała szerszej dyskusji. Nie słychać było głosów o tym, że lektura Evaristo może zbawiać naszą świadomość.

Obecność Dziewczyny, kobiety, innej na polskim rynku wydawniczym uważam za eksperyment społeczny. Dawno żadna premiera nie wzbudziła we mnie takich emocji w oczekiwaniu na zdanie innych, nie śledziłem tak wytrwale hasztagów internetowych.  Czy wygra opinia, że skonstruowana podobnie jak najlepsze powieści Nicolasa Sparksa upolityczniona i znerwicowana wersja romansu okaże się światopoglądowym podręcznikeim? A może jednak bardziej popualarne będzie poczucie, że ktoś robi sobie z czytelnika żarty, ale po to, by w drugim, czy kolejnym dnie przemycić serię istotnych ostrzeżeń. Tylko po co wtedy 500 stron prozy zamiast sprytnie skonstruowanego eseju.

Chętnie rozpocząłbym arenę wymiany myśli i czytelniczych doświadczeń. Jedno jest dla mnie niekwestionowalne i powtórzę to chętnie - Aga Zano jak tłumaczka tej powieści dokonała przekładu wybitnego.

Michał Pabian

  • Bernardine Evaristo, Dziewczyna, kobieta, inna
  • tłum. Aga Zano
  • Wydawnictwo Poznańskie

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2021