Kultura w Poznaniu

Opinie

opublikowano:

Godło i paproć

Wybory rozpalają debatę publiczną na długo przed dniem głosowania. Dotyczy ona nie tylko kandydatów, biorących udział w wyborach, ale również zasadności głosowania i znaczenia każdego głosu jako elementu, który wpływa na dalsze losy państwa. Podziały polityczne i spory sprawiają jednak, że temat ten może wydawać się mało wdzięczny i naznaczony powstałymi wokół napięciami. Czy jednak można podejść do niego inaczej?

. - grafika artykułu
Zdjęcie z cyklu "Ważne wybory", fot. Marek Zakrzewski

Na to pytanie odpowiada wystawa Ważne wybory w Galerii Centrala, obejmująca cześć cyklu fotograficznego autorstwa Marka Zakrzewskiego. Kuratorką tej prezentacji jest Anka Gregorczyk. Na cykl składają się zdjęcia wykonane na przestrzeni ponad ośmiu lat w różnych lokalach wyborczych w Wielkopolsce. Co ważne, nie jest to typowa relacja fotograficzna z przebiegu głosowania. Nie zobaczymy tutaj wyborców, którzy podjęli decyzję o udziale w głosowaniu ani członków komisji wyborczych, którzy pilnują przebiegu tego wydarzenia. Punktem wyjścia jest przestrzeń traktowana jako miejsce, gdzie dokonuje się tych "ważnych wyborów", ściśle powiązana tym samym z określonym działaniem, a jednocześnie dość transparentna i niezauważalna. Zdjęcia uświadamiają nam, że w gruncie rzeczy nie zwracamy zbytniej uwagi na to, w jaki sposób przygotowane jest miejsce, w którym wypełniamy kartę do głosowania, jednak podświadomie wiemy, że pewne elementy będą się powtarzać, gdziekolwiek nie poszlibyśmy, aby wziąć udział w wyborach.

Te typowe elementy to przede wszystkim symbole narodowe. Poprzez próbę dokładnego przyjrzenia się tej przestrzeni, czy raczej przestrzeniom, przez Marka Zakrzewskiego, mamy okazję spojrzeć na nie w zupełnie inny sposób. Okazuje się bowiem, że lokale wyborcze wiele mówią o ich organizatorach i użytkownikach, czyli krótko mówiąc - o nas jako wyborcach i uczestnikach życia politycznego i społecznego. To jednak nie wszystko. Lokal wyborczy jako taki kojarzy się siłą rzeczy z patriotycznym obowiązkiem i przywilejem, który przysługuje każdemu pełnoletniemu obywatelowi, o ile nie został pozbawiony praw publicznych ani wyborczych albo nie jest ubezwłasnowolniony. Wpływa to na charakter tego miejsca i jego estetykę. A przynajmniej powinno. Lokale organizowane są przecież w różnych punktach - niekoniecznie takich, które pasują do tego rodzaju okoliczności. Wymagają wówczas zaangażowania w proces przygotowawczy tych osób, które są odpowiedzialne za właściwe oznaczenie miejsca do głosowania i stworzenie odpowiednich warunków do podjęcia decyzji.

Na zdjęciach widzimy między innymi szkolne sale, w tym sale sportowe, sceny wydarzeń kulturalnych, a nawet niewielkie, nieuporządkowane pomieszczenia, które przypominają swojskie pokoje socjalne. Próba wpasowania do nich wspomnianych wcześniej elementów kończy się fiaskiem. Uwidacznia wszystko to, czego uwidocznienie pokazuje brak estetycznego wyczucia, a nawet legendarne już kombinatorstwo, polegające na próbach połączenia ze sobą rzeczy, których łączyć się nie powinno. Wszystkie te miejsca zaaprobowano i przystosowano do nowej, tymczasowej funkcji. Godło i flaga należą do tych symboli, które świadczą o powadze wydarzenia, chociaż w zestawieniu z pozostałymi elementami można byłoby je odczytywać na różne sposoby, niekoniecznie tak bardzo poważne, jak najpewniej chcieliby tego sami organizatorzy. Często pojawia się też krzyż. Chociaż nie jest symbolem narodowym, współgra z wcześniej wymienionymi, jakby od zawsze tworzyły pewien zestaw. Podkreśla to na pewno przeplatanie się ze sobą i współistnienie władzy świeckiej i kościelnej, co stanowi jeden z punktów społecznego sporu.

Wśród innych, dość zaskakujących elementów, które często pojawiają się w takich miejscach, wymienić trzeba chociażby paproć lub inny kwiat w doniczce, który stawiany jest w lokalu wyborczym dla ozdoby - najpewniej w przekonaniu, że taka roślina zawsze wygląda po prostu "ładnie". Nieoczekiwanie jednak kwiaty umiejscawia się tam, gdzie być ich w ogóle nie powinno. Jak bowiem wytłumaczyć umieszczenie doniczki na drewnianej desce opartej o krawędzie kosza do koszykówki? Całość wygląda śmiesznie, wręcz absurdalnie, chociaż zamysł autora tej aranżacji raczej nie zakładał takich efektów. Inne elementy to draperie. Kto nie pamięta przystrajania sal lub auli na rozmaite wydarzenia, właśnie przy użyciu wszelkiego rodzaju tkanin, które w zamyśle miały wglądać elegancko? Nie byłoby może niczego dziwnego bądź niewłaściwego w ich zastosowaniu, gdyby nie fakt, że kiedy zbliżymy się do fotografii i dobrze przyjrzymy, w jakim te materiały są stanie, zobaczymy liczne zagniecenia, świadczące o zwykłym niechlujstwie tego, kto położył je lub powiesił w danym miejscu. Całość krzyczy o dobrych intencjach, jednak ostateczny rezultat pokazuje raczej nieudolność czy nawet lekceważenie detalu, który może mieć ogromne znaczenie. Co więcej, nierzadko tkaniny zasłaniają bałagan w pomieszczeniu. Zarzucone niczym pokrowce na meble w nieużywanych pokojach, sprawiają wrażenie zasłony chroniącej przed demaskacją tego, co skrywa się pod spodem. Jest to jednak demaskacja nieudana - kształt rzeczy, których nie powinno tam być, zostaje  jeszcze bardziej wyeksponowany. Czy to sugestia, odnosząca się do kondycji samego państwa?

Sama wystawa została zresztą zaaranżowana jak lokal wyborczy. Pojawia się i paproć, i goździki na stole, i aksamitna, pozaginana w niektórych miejscach tkanina, zasłaniająca miejsce dokonywania wyboru. Nie ma agitacji. Marek Zakrzewski unika opiniowania i narzucania poglądów. Wystawa jest wolna od indoktrynacji, chociaż jest oczywiste, że w sposób pośredni generuje myślenie o uczestnictwie w wyborach i korzystaniu z prawa głosu. Rzeczy uchwycone zostały w kadrze takimi, jakimi są.

Pomimo wspomnianej śmieszności, a niekiedy może nawet nieprzystawalności miejsca do sytuacji, autor nie wydaje się pastwić nad tym, co fotografuje. W jakimś sensie zdjęcia również rozczulają, co może wynikać z faktu, że ta nieadekwatność przestrzeni ma w sobie jakiś dziwnie swojski rys. Wybory są powszechne, a prawa głosu nie można, ot tak,  komuś odebrać. Udział może wziąć każdy, komu przysługuje takie prawo - bez względu na społeczny status, wykształcenie czy płeć. Tak jak nie istnieje nieodpowiedni obywatel, tak zdaje się nie istnieć nieodpowiednie miejsce do oddania głosu. I choć jest śmiesznie czy absurdalnie lub bywa kiczowato wszystko to jest jeszcze bardziej "nasze".

Justyna Żarczyńska

  • Wystawa fotografii Marka Zakrzewskiego Ważne wybory
  • Galeria Centrala
  • czynna do 7.12

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2022